niedziela, 24 marca 2019

Olen sinun, sinä olet minun rozdział 5- OSTATNI

ostatni rozdział tego krótkiego opowiadania.
Mam nadzieję, że wam się spodoba:)
***********************************************
Rzucił mnie z impetem na swoje łóżko po czym po wczesniejszym przygniecieniu moich nadgarstków do poduszki wbił we mnie swoje spojrzenie.
- Możesz powtórzyć?!- Warknął zbliżając swoją twarz do mojej.
Zabije mnie. Zabije mnie. Zabije mnie. Zabije mnie. Zabije mnie. Zabije mnie.
Kła lubie. Był ze mną od samego początku na tej planecie. Wspierał mnie. Pomagał. Chronił mnie przed wasmi oraz was przede mną. Ale nie chce z nim tego robić. To mój przyjaciel. To twój zwierzak. Moraeulf.... proszę nie chce tego z nim robić. Chce... chce ciebie....
Wiedziałem, że mnie usłyszał. Pozwoliłem mu na to. Gapił się na mnie oniemiały przez kilka długich minut.
- Co?- Tylko na tyle było go stać.- Co?
Proszę cię. Zrobię wszystko co będziesz chciał, bez słowa sprzeciwu spełnie każdy twój rozkaz, ale nie ten. Chce ciebie nie Kła.
- Jak to mnie?- Warknał. Odzyskał sprawność umysłową jaką tymczasowo utracił po usłyszeniu mojego głosu w głowie.
Ufam ci. Nie to nie to. Wierze ci. Szanuje cię. Ale to coś więcej. Kiedy cię widzę robi mi się ciepło w brzuchu oraz w klatce piersiowej jednocześnie te oba miejsca mnie bolą. Ale nie tak mocno. Tak fajnie. Denerwuje się kiedy jestem z tobą albo jeżeli o tobie pomyślę. Ty mnie wkurwiasz na całego. Ale wolę cię utrzymać przy życiu za wszelką cenę niż rozpierdolić ci jakimś zaklęciem łeb. Zrobie wszystko co zechcesz. Uwierz mi, ale nie chcę spółkować cieleśnie z Kłem.
- Tylko ze mną.- Dokończył. Gapił się na mnie przez dłuższą chwilę po czym pochylił się nade mną. Stykaliśmy się prawie nosami.- Chcesz abym cię przeorał, tak?
Nie chcę być jedną z wielu twoich dziwek które lub których tutaj przyporwadziłeś. Ja taki nie jestem.
- Nie za dużo rządasz?- Nasze usta praktycznie się ze sobą stykały. Po moich policzkach pociekła nowa seria łez.
Swoim dziwką płacisz ze puknięcie ich. Więc i mi zapłacisz.
- Ile?- Chłodne pytanie padło z ust, które delikatnie musnęły moje.
Po wszystkim pozwolisz mi odejść. Opuścić wioskę. I nie będziecie mnie szukać.
- Odmawiam.- Warknął. Poczułem uścisk w sercu.- Nie jesteś moją ani niczyją dziwką i nikt ci takiej słonej ceny nie zapłaci za seks. Nie pozwolę ci odejść. Nie pozwolę ci opuścić wioski. Twoje ciało należy do mnie. Twoje serce należy do mnie. Twoja dusza oraz umysł należą do mnie. Ktoś cię ruszy. Zabije. Pozwolisz aby ktoś cię ruszył. Zabije. Ruszysz kogoś. Zabije. Znikniesz. Zabije. Uciekniesz. Zabije. Jesteś mój. Rozumiemy się?- Warknął. Poruszyłem się niespokojnie pod nim. O czym on....- ROZUMIEMY SIĘ?!- Zły. Jest zły. Kiwnąłem delikatnie głową po czym poczułem jego miękkie i gorące usta na swoich. Wciągnałem głośno powietrze przez nos.
^^~^^
Był dostłownie wszędzie. Czułem go nawet w koniuszkach włosów oraz połączeń nerwowych. Próbowałem zdobyć chociaż troszkę przestrzeni osobistej ale mi na to nie pozwalał. Wykonywał głębokie, mocne i powolne ruchy swoimi biodrami wpychając swój język głeboko do mojego gardła. Chciałem krzyczeć, chciałem piszczeć i jęczeć. Chciałem oddychać! Chciałem go jeszcze bliżej.
Kiedy przez moje ciało przeleciała kolejna dwaka przyjemności spiąłem się cały i przeciągnąłem paznokciami po jego plecach starając się odzyskac dominację nad pocałunkiem. Poddałem się po chwili kiedy mocniej pchnął biodrami. Jęknąłem w jego usta po czym szarpnałem głową w bok aby po chwili wtulać twarz w jego bark. Moje usta potrzebowały chociaż trochę odpoczynku. Moje płuca potrzebowały trochę więcej powietrza. Uczepiłem się jego ramion Poruszał się coraz szybciej. Nie mogłem złapać oddechu. Kiedy tylko odsunąłem się od jego ramion aby zaczerpnąć trochę świerzego powietrza jego usta znowu zaczęły napastować moje. Jeknąłem głośno.
Litości.
Czy on nie potrzebuje odpocząt?
Pisnąłem cicho, kiedy zrobił coś przez co zobaczyłem gwiazdy w oczach. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się wrednie. Dlaczego on się tak uśmiechnął.
- Znalazłem.- Powiedział zachrypniętym na maksa głosem i przyssał się do mojej szyi. Kazdym swoim ruchem bioder sprawiał że przed moimi oczyma pojawiały się gwiazdy, a z ust wydobywałe się głośne krzyki. Co on robił?
Dlaczego to było takie....
Wygiągłem się w łuk brusząc nas moją spermą. Doszedłem bez dotykania się z przodu. Pisnąłem kiedy wbił się we mnie naprawdę mocno oraz zatopił swoje zęby w moim ramieniu. Nie powiem zabolało. Próbowałem uciec od tego bólu, ale nie miałem siły.
- Myślisz, że gdzie uciekasz? Pamiętaj do kogo należysz.- Warknął do mojego ucha po czym pocałował je delikatnie. Poczułem coś ciepłego w moim wnętrzu. Zarumieniłem się jeszcze mocniej (to w ogóle możliwe?) kiedy zorientowałem się co to było. Poruszyłem sie niespokojnie.
- Ciężko....- Jęknąłem kiedy zwalił się na mnie całym swoim ciężarem. Prychnął mi do ucha po czym przekręcił się na plecy i przyciągnął mnie do siebie tak, że to ja leżałem na nim.
- A ty nie jesteś wcale taki ciężki.- Powiedział. Pokazałem mu język i oparłem głową o jego mostek słuchając jak bije jego serce oraz jak oddychał. Biło szybko. Oddychał szybko. Objął mnie ramieniem okrywając nas kołdrą.- Odpocznij chwilę, a później druga runda.- Powiedział. Uniosłem gwałtownie głowę do góry. On chyba oszalał.Chce mnie zabić czy jaki chuj?
^^~^^
Leżałem plasko na brzuchu i gapiłem się na niego kiedy szykował coś w kuchni. Nie mogłem się ruszyć. Chyba tylko mruganie nie sprawiało mi bólu. Zrobiliśmy to w nocy jeszcze trzy razy. W łóżku. W łazience i przy tym cholernym oknie. Wiedziałem, co wyczyniał z innymi w łóżku, ale doszedłem do wniosku, że ich oszczędzał. Normalnie jakoś wychodzili z domu o świcie. Ja nie moge się ruszyć.
- Wyspany?- Zapytał i pocałował mnie delikatnie w czoło.
- Nie ruszaj.- Jęknąłem. Prychnął i wyprostował się.
- Czy marudna księżniczka zje przy stole czy w łóżku?
- Nie jestem głodny.
- Przy stole.- Zadecydował.
- W łóżku.- Poprawiłem go. Ja się nie mogę ruszać, a ten mi każe siadać przy stole.
- Tak właśnie myślałem.- Powiedział i podsunął mi pod nos talerz z kanapkami, z którego sam sięgnął po jedną z nich i wgryzł się w nią.- Przeszły ci zapęby zabójcy?
- Zwiększyły się, ale ograniczyły do jednej osoby.
- Tak? A do kogo?
- Do ciebie niewyżyty zwierzaku!- Warknąłem i wgryzłem się w kanapkę. Zaśmiał się i pocałował mnie w czubek głowy.
- Nie ruszaj.- Znowu prychnął na mnie po tym tekście. Poczułem jak położył swoją prawą rękę na moim pośladku.- Nie ruszaj.
- Jesteś mój. Mogę cię ruszać.
- Wszystko mnie boli. Nie ruszaj.
- Sknera.- Mruknał i usiadł koło mnie. Na sobie miał spodnie dresowe i nic więcej. Spojrzałem na niego oburzony.
- Co proszę?
- Nawet nie mogę ruszać tego co jest moje.
- Bo mnie wszystko boli!
- Mnie też, a możesz mnie ruszać.
- Niby co cię boli?- Zapytałem. Spojrzał na mnie jak na idiotę i odwrócił się do mnie plecami. Wielkie rany na jego plecach oraz ramionach. Ślady zadrapań i zębów.- Sorry.
- Za co mnie przepraszasz?
- Za to co zrobiłem.
- Ja nie przeprszam za to, że boli cię dupa, ty nie przepraszaj za kilka zadrapań.- Sarknął i pocałował mnie w czoło. Już nic nie powiedziałem tylko wypuściłem głośno powietrze z płuc i opadłem delikatnie na poduszki.
Usiadłem gwałtownie po czym jęknąłem głośno kiedy przez moje ciało przeleciał bolesny prąd.
- Co ty robisz?! Zwariowałeś?!- Krzyknął siadając koło mnie. Spojrzałem w jego kierunku z prędkością ściatła.
- Mogę cię ruszać?- Zapytałem. Przyglądał mi się uważnie.
- No możesz. A co?
- A ty możesz ruszać mnie?
- Jesteś mój, więc mogę.- Warknął.
- Czyli ty jesteś mój?- Zapytałem. Otworzył szerzej oczy patrząc na mnie przez chwilę po czym zasmiał się cicho.
- No ba.- Odparł. Jęcząc głośno rzuciłem się na jego ramiona. Jest mój! Jest mój i tylko mój!- Kretynie uważaj na siebie, bo cię do łóżka przykuje.
- Mój.- Szepnąłem mu na ucho.
- Twój. A ty mój.- Odpowiedział tym samym.
- Twój.- Odparłem i pocałowałem go delikatnie w szyje.
On mój. Ja jego. Oboje należymy do siebie. I tylko do siebie.
Zesłano mnie na tą planete, abym do końca wszechwiata żył w tym więzieniu. A ja głupi pokochałem mojego więziennego strażnika i uczyniłem go swoim jak on uczynił mnie jego.
Ciesze się, że złamałem prawo na mojej planecie, aby uwolnić moją przyjaciółkę z klątwy jaka jest nakładana na przyszłe Kapłanki- Boginie. Cieszę się, że zostałem uznany za winnego i zesłano mnie na tą planetę. Cieszę się, że zesłano mnie koło jego osady.
Ciesze się, że moim starżnikiem okazał się Moraeulf.
Mój Moraeulf...
Kocham.

KONIEC:)


***************************************
ta-dam!!
Koniec:)
Jak wam się podobało??
Czy chcielibyście usłyszeć historię jakiegoś innego bohatera z tego opowiadania??

pzdr Gizi03031

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz