A że dzisiaj skończyłam pisać jedno z dłuższych opowiadań to mam co dodawać na jakiś czas:)
Nawet nie wiecie jaką czuje radość i ulgę:)
A teraz zapraszam do czytania:)
************************************
Siedziałem
zanurzony w ciepłej wodzie po samą brodę. Koło mnie na zamkniętej uprzednio
klapie sedesowej siedział Eighto ubrany w luźne spodenki, które służyły mu do
spania oraz czarną
o wiele za dużą na niego bluzę z kapturem. Patrzył przed siebie czekając aż się umyję. Nie przeszkadzało mi jego towarzystwo. Ani razu nie spojrzał w moim kierunku. No i miał męża.
o wiele za dużą na niego bluzę z kapturem. Patrzył przed siebie czekając aż się umyję. Nie przeszkadzało mi jego towarzystwo. Ani razu nie spojrzał w moim kierunku. No i miał męża.
Po
tym jak się w miarę uspokoiłem Kilian poprosił mnie abym został w domu na jakiś
czas
z Eighto, a on jedzie gdzieś z Michael’em. Mówił, że mamy zamknąć drzwi i nikomu nie otwierać. On miał kluczę więc bez problemu dostałby się do domu. Musiał mi obiecać, że wróci i że nic mu nie będzie. Kazał grzecznie czekać w domu, a ja nie miałem zamiaru nigdzie wyłazić.
z Eighto, a on jedzie gdzieś z Michael’em. Mówił, że mamy zamknąć drzwi i nikomu nie otwierać. On miał kluczę więc bez problemu dostałby się do domu. Musiał mi obiecać, że wróci i że nic mu nie będzie. Kazał grzecznie czekać w domu, a ja nie miałem zamiaru nigdzie wyłazić.
Jakiś
czas po tym, jak obaj zniknęli, a ja wypiłem czwartą już melisę zaparzoną przez
Eighto stwierdziłem, że chcę się wykąpać. Chłopak nie miał nic przeciwko temu,
ale pod jednym warunkiem, na który niestety musiałem się zgodzić, jeżeli
chciałem się wykąpać.
Eighto
miał przy tym być.
Poczekał
grzecznie za drzwiami, aż wszedłem do wody ukrywając większość swojego ciała za
zieloną pianą. Wchodząc do łazienki nawet na mnie nie zerknął tylko usiadł na
klapie od sedesu i gapił się w wlew. Pozwolił mi się spokojnie umyć, wyszorować
dokładnie włosy.
-
Uhm…- Odchrząknąłem zerkając na niego. Zmarszczył czoło, ale na mnie nie
spojrzał.- Długo… długo mnie nie było?- Zapytałem z naprawdę wielkim trudem.
Nie spodziewałem się tego, że będę miał chrypkę.
-
Półtorej tygodnia.- Odparł tylko.
-
Boże, ale musiałem śmierdzieć.- Rzuciłem mimochodem. Drgnął, ale dalej w uparte
na mnie nie patrzył.
-
Nie myłeś się?
-
Tak jakby… nie miałem takiej możliwości.- Podrapałem się po mokrych włosach.
Rozejrzałem się po łazience. Dopiero teraz zauważyłem, że panuje tutaj
delikatny nieporządek.
Z resztą jak w całym mieszkaniu. Zmarszczyłem brwi. Eh…. Nie mogłem… a może nie chciałem się dowiedzieć, co się tutaj działo, kiedy mnie nie było. Jeżeli naprawdę odgrywało się tutaj Gangbang na cześć mojego zniknięcia… Wzdrygnąłem się i pokręciłem przecząco głową.
Z resztą jak w całym mieszkaniu. Zmarszczyłem brwi. Eh…. Nie mogłem… a może nie chciałem się dowiedzieć, co się tutaj działo, kiedy mnie nie było. Jeżeli naprawdę odgrywało się tutaj Gangbang na cześć mojego zniknięcia… Wzdrygnąłem się i pokręciłem przecząco głową.
-
Coś się stało?- Zapytał Eighto. Zerknąłem na niego.
-
Nie. Po prostu pomyślałem o czymś… bolesnym na swój osobliwy sposób.-
Odpowiedziałem i sięgnąłem po ręcznik, który wysiał koło mojej głowy.-
Mógłbyś…- Zapytałem. Kiwnął głową. Odwrócił się do mnie tyłem i ukrył twarz w
dłoniach. No nie powiem. Myślałem, że wyjdzie, a nie będzie mi dotrzymywał towarzystwa,
ale tylko wzruszyłem ramionami i wyszedłem
z wanny wycierając się dokładnie. Ubrałem na siebie spodenki, w których przeważnie spałem (rzadko kiedy spałem w bieliźnie jeżeli ubierałem spodenki). Zarzuciłem sobie ręcznik na ramiona
i spojrzałem w stronę lusterka.- Boże…
z wanny wycierając się dokładnie. Ubrałem na siebie spodenki, w których przeważnie spałem (rzadko kiedy spałem w bieliźnie jeżeli ubierałem spodenki). Zarzuciłem sobie ręcznik na ramiona
i spojrzałem w stronę lusterka.- Boże…
-
Co się stało?- Zapytał Eighto. Zerknąłem na niego w lusterku. Nadal zasłaniał
twarz.
-
Możesz już patrzeć.- Mruknąłem cicho pod nosem i znowu zerknąłem na swoje
odbicie.- Jak ja wyglądam…- Jęknąłem głośno patrząc na siebie. Trzeba się
ogolić. Zerknąłem na swoją prawą rękę. Nie podobało mi się to, że ciągle mnie
bolała. Miałem nadzieje, że mi jej nie złamali.
-
Jak się ogolisz będzie lepiej.- Powiedział cicho. Prychnąłem pod nosem.
-
To że się ogolę, nie znaczy, że to wszystko z mojej twarzy zniknie.- Burknąłem
pod nosem
i spróbowałem otworzyć piankę do golenia.
i spróbowałem otworzyć piankę do golenia.
-
Coś nie tak z twoją ręką?- Zapytał. Zerknąłem na niego.
-
Nie wiem. Boli mnie.- Odparłem. Podrapał się po głowie i podszedł do mnie.
Wyciągnął mi z rąk piankę i wskazał na krawędź wanny. Uniosłem brwi.
-
Usiądź.
-
Po co?
-
Pomogę ci.
-
Hę?
-
Nie martw się. To nie pierwszy raz kiedy będę golił faceta. Jesteś praworęczny.
Jak sam się ogolisz Kilian pomyśli, że ci obiłem ryja i pójdzie na mnie.-
Prychnął zamaczając dłonie. Przyglądałem mu się przez dłuższą chwilę, a kiedy
odwrócił się w moją stronę z pianką nałożoną na dłonie potrafiłem tylko wydukać
ciche…
-
Dziękuje.
**
Siedziałem
w salonie na kanapie i gapiłem się w przestrzeń. Obok mnie na materacu, który
z tego co usłyszałem półtorej tygodnia temu tutaj wniesiono spał spokojnie Eighto. Wsłuchiwałem się w jego miarowy oddech. Co dziwne uspokajał mnie. Oczyszczał mój umysł. Pozwalał skupić się na tym co było tutaj i teraz, a nie błądzić myślami do tego co działo się nie tak dawno. No i nie byłem tutaj sam. Był ze mną ktoś. Nie byłem sam. Nie chciałem zostawać sam. Jeżeli siedzenie na tej cholernej kanapie miało oznaczać to, że nie będę sam, to sobie do niej tyłek przylutuje.
z tego co usłyszałem półtorej tygodnia temu tutaj wniesiono spał spokojnie Eighto. Wsłuchiwałem się w jego miarowy oddech. Co dziwne uspokajał mnie. Oczyszczał mój umysł. Pozwalał skupić się na tym co było tutaj i teraz, a nie błądzić myślami do tego co działo się nie tak dawno. No i nie byłem tutaj sam. Był ze mną ktoś. Nie byłem sam. Nie chciałem zostawać sam. Jeżeli siedzenie na tej cholernej kanapie miało oznaczać to, że nie będę sam, to sobie do niej tyłek przylutuje.
Usłyszałem
ciche kliknięcie zamka. W pierwszej chwili podskoczyłem przerażony, bo później przypomnieć
sobie, że tylko jedna osoba pomijając mnie posiada klucze do tych drzwi. I
właśnie ta osoba razem ze swoim towarzyszem weszli do domu. Usłyszałem jak
ściągają buty oraz ciężkie kurtki. Kilian zniknął na chwilę w swoim pokoju.
Usłyszałem jak przechodzi cichutko przez przedpokój i otwiera drzwi od mojego
pokoju.
-
Nie ma go.- Syknął. Uniosłem delikatnie lewą rękę do góry, aby zwrócić na
siebie jego uwagę.
-
W salonie.- Szepnął Michael. Wszedł do środka, ale nie zapalił światła.
Widziałem tylko jego cień.- Dlaczego nie śpisz?
-
Pilnuje Eighto.- Odparłem uśmiechając się delikatnie. Z całej siły starałem się
nie zamykać oczu.
-
To on miał pilnować ciebie.- Zauważył Kilian stając za mną. Nie zerknąłem na
niego, ale wiedziałem, że tam jest.
-
I pilnował. U siebie poczekałem aż zasnął i tutaj przyszedłem.
-
Dlaczego?- Nie ustępował mężczyzna.
-
Daj młodemu spokój i idź się umyć. Ja też chcę.- Powiedział Michael. Mrugnął do
mnie kiedy oboje usłyszeliśmy ciche kliknięcie drzwi od łazienki. Nie
musieliśmy długo czekać aby usłyszeć dźwięk lecącej wody.- Jak się czujesz?-
Zapytał po chwili milczenia.
-
Jakbym dostał kilka razy w ryja.- Odpowiedziałem po przełknięciu dużej guli,
która stanęła mi w gardle.
-
Pytam poważnie.
-
Nie chce spać sam, nie chcę być sam. Boje się własnego cienia, a co dopiero
innych ludzi, ale mimo wszystko… nie chcę być sam…- Powiedziałem szeptem. Bałem
się, że zbyt głośne wypowiedzenie przeze mnie tych słów sprawi, że one się
spełnią i zostanę sam.
-
Czy oni…?
-
Co oni?
-
No wiesz?- Zapytał. Patrzyłem na niego przez dłuższą chwilę nie rozumiejąc o co
mu chodzi.
-
Nie zgwałcili go.- Powiedział cicho Eighto. Pisnąłem bardzo niemęsko i
podskoczyłem na kanapie. Nie spodziewałem się, że nie śpi.
-
Kurwa, Misiek! Chcesz abym zawału dostał?!- Michael warknął na niego i pacnął go
delikatnie w czubek głowy.
-
Nie ruszaj mojej misternie ułożonej fryzury.- Burknął oburzony chłopak.
-
Ptff… a fryzjerem to chyba była poduszka.- Zaśmiał się mężczyzna.
-
Drań.- Warknął chłopak i przestał walczyć z jego ręką, która delikatnie drapała
go po głowie. W świetle latarni podwórkowych, które sączyło się do nas przez
okno zauważyłem wzrok Eighto skierowany na mnie. Uśmiechał się delikatnie.
-
I tak mnie kochasz.
-
Kocham.- Powiedział niby to obojętnie chłopak.
-
Ja ciebie też.- Mruknął mężczyzna i pocałował go w czubek głowy po czym znowu
spojrzał na mnie.- Em… nie przeszkadza ci to…. Prawda??
-
Nie… dlaczego ma mi przeszkadzać miłość?- zapytałem jakbym gadał z idiotą.
Zaśmiał się cicho.
-
Przepraszam. Nie wszystkim to pasuje.
-
Więc wszyscy, których znasz to idioci.- Odpowiedziałem i podrapałem się
delikatnie po głowie. Syknąłem cicho.
-
Dalej boli?- Zapytał Eighto zerkając na moją prawą rękę.
-
Nie tak jak wcześniej. Dzięki.
-
Spoko.
-
Misiek?- Zaczął Michael. Dziwnie się czułem z tym, że to właśnie ON taki
potężny koleś mówił do mojego drobnego znajomego Misiek.
-
Tak?
-
Skąd wiesz, że… no wiesz??
-
Bo gdyby go zgwałcili, to by się przy mnie nie kąpał.- Powiedział obojętnie i
wzruszył ramionami. Mężczyzna spojrzał na mnie gwałtownie. Drgnąłem przerażony,
po czym otworzyłem szeroko oczy, kiedy ten wielki mężczyzna skulił się z cichym
jękiem.
-
Nie strasz mi kolegi z klasy.- Warknął na niego Eighto.
-
T…. tak….
-
I nawet na niego nie patrzyłem. Ale skoro uważasz, że to…- Kolejny jęk bólu
wydobył się
z ust Michaela.- … nie jest wystarczające aby mnie zadowolić, to…
z ust Michaela.- … nie jest wystarczające aby mnie zadowolić, to…
-
Przepraszam… już nie będę… Misiek… to boli…- Jęknął, a po chwili zamruczał
cicho. Wziął kilka głębokich wdechów.
-
Boże, Eighto, nie gnieć jego królewskich klejnotów w moim salonie. Mówiłem ci
już coś na ten temat.- Drgnąłem. Kilian wrócił z kąpieli. Nawet nie usłyszałem
jak skończył.
-
Chciał się rzucić na Fabio.- Odparł wymijająco chłopak.
-
Może ja mam się rzucić na ciebie, co Michael?- Warknął Kilian. Mężczyzna
pokręcił przecząco głową.
-
Nie trzeba. Już mnie Eighto sprowadził do parteru.- Facet, który był nawet
wyższy od Kiliana pokręcił przecząco głową dając mu w ten sposób do
zrozumienia, że już będzie grzeczny.
-
To skoro sprowadził cię już do parteru dlaczego nadal trzyma rękę na twoich
jajach?- Zapytał Kilian.
-
Y.- Zakryłem pospiesznie usta i z całej siły udawałem, że to nie ja wydałem z
siebie ten dźwięk, ale mimo wszystko i tak poczułem na sobie trójkę spojrzeń.
Podrapałem się zmieszany po szyi i dalej zerkałem gdzieś w bok byle nie na
nich.
-
Bo to ulubione miejsce mojej ręki jest.-Odparł Eighto, ale zabrał swoją rękę.
Cichy jęk zawodu Michaela rozniósł się po pokoju.- Później.- Syknął chłopak. Drgnąłem
kiedy ktoś mi położył rękę na ramieniu. Spojrzałem za siebie. Kilian. Ubrany
tylko w bokserki z ręcznikiem na ramionach.
-
Idź się połóż.- Powiedział cicho. Co? Nie. Nie chce. Pokręciłem przecząco
głową.
-
Nie jestem zmęczony.- Odparłem cicho. Nawet ślepy by widział, że kłamie, ale
jeżeli pójdę będę sam, a ja… nie chcę być sam.
-
Co ty za głupoty pierdolisz? Widać, że ledwo siedzisz.- Powtórzył. Tym bardziej
stanowczo. Ponownie pokiwałem głową.
-
Nie chce spać.- Jęknąłem czując na sobie jego spojrzenie.
-
Chodź.- Warknął i pociągnął mnie mocno w swoją stronę. Próbowałem się zaprzeć,
ale
z dwóch powodów mi się to nieudało. Po pierwsze i najważniejsze; Kilian jest silniejszy niż ja. Po drugie: nie mam siły z nim walczyć.
z dwóch powodów mi się to nieudało. Po pierwsze i najważniejsze; Kilian jest silniejszy niż ja. Po drugie: nie mam siły z nim walczyć.
-
Kilian… ja nie chce…- Spojrzałem ostatni raz na Eighto, który pomachał do mnie
na pożegnanie. Jego ręka znowu wylądowała na kroczu Michaela. Zostałem
postawiony na środku pokoju i patrzyłem jak Kilian zamyka drzwi odgradzając nas
od reszty świata. Tak. Kilian był ze mną w moim pokoju.- Kilian…
-
Kładź się.
-
Ale ja nie…
-
Kurwa, wiem co się dzieje, więc się kładź.- Warknął i rzucił ręcznik na oparcie
krzesła. Przełknąłem głośno ślinę i spojrzałem na niego. Wiedziałem, że w moich
oczach gościły łzy, których tak bardzo nie chciałem pokazywać. Mężczyzna syknął
cicho pod nosem po czym złapał mnie
i zaprowadził do łóżka po drodze gasząc światło. Zamarłem na moment, ale on znowu pociągnął za moją dłoń, a ja jak długi wyłożyłem się na swoim łóżku.
i zaprowadził do łóżka po drodze gasząc światło. Zamarłem na moment, ale on znowu pociągnął za moją dłoń, a ja jak długi wyłożyłem się na swoim łóżku.
-
Kilian….
-
Posuń się.- Usłyszałem nad sobą. Drgnąłem. Co?
-
Co?
-
Posuń się. Nie zostawię cię samego, więc się posuń.- Powiedział. Przeturlałem
się w stronę ściany mało co nie przebijając się przez nią do sąsiedniego
mieszkania. Łóżko zaskrzypiało delikatnie, pościel zaszeleściła.- Eh…- Kilian
złapał za moje ramię i przyciągnął mnie do siebie. Otoczył mnie ramionami
przytulając delikatnie do siebie, jego prawa noga znalazła się między moimi
udami. Zadrżałem. Jego ciało było takie ciepłe, a jego zapach… mocny,
odurzający, kojący nerwy.
-
Kilian….
-
Śpij.- Mruknął. Czułem na swojej głowie jego gorący oddech. Słyszałem jak biło
jego serce.
-
Wiesz co?
-
Śpij.
-
Kiedy tam byłem… coś sobie postanowiłem.- Powiedziałem. Teraz o dziwo mi nie
przerwał.- Nawet jeżeli będziesz miał mnie po tym wywalić z domu…
-
Śpij.- Warknął oplatając moje ciało szczelniej swoimi ramionami.
-
Kocham cię…- Szepnąłem w jego klatkę piersiową. Uniósł gwałtownie swoją prawą
nogę wyżej naciskając delikatnie na moje kroczę. Pisnąłem cicho, próbując się
od niego odsunąć. Poczułem jak prawą ręką okala mój podbródek i unosi twarz do
góry.
-
Myślisz, że o tym nie wiem ty cholerny gówniarzu?- Warknął patrząc na mnie. Otworzyłem
szeroko oczy. Że co? Hę? Co?- A teraz na Boga śpij, bo cię zgwałcę.- Puścił
moją brodę i złapał mnie za lewą rękę. Pociągnął ją w dół. Po chwili mogłem
wyczuć….- A jak dobrze czujesz dużo mi nie brakuje aby to zrobić.- Warknął i
puścił moją dłoń pozwalając mi ją zabrać z jego twardej męskości.
-
Może się odsunę, czy coś…
-
Kurwa leż jak leżysz i śpij!- Warknął. Wtuliłem się pospiesznie w jego klatkę
piersiową obejmując go delikatnie lewym ramieniem. Wziął kilka głębokich oddechów
i obniżył delikatnie prawą nogę. Już nic nie uciskało moich „rodzinnych klejnotów”. Leżałem tak w
ciszy przez jakieś dwadzieścia minut starając się oddychać spokojnie. Gdyby nie
to, że czułem jak porusza się klatka piersiowa Kiliana i czułem jego oddech w
swoich włosach myślałbym, że leże w objęciach trupa.- Śpisz?- zapytał szeptem.
Wiedziałem, że wie iż nie śpię, ale co mi tam.
-
Śpię.- Mruknąłem. Drgnąłem. Kilian się zaśmiał.
-
To dobrze, że śpisz. Myślisz, że nie wiem, że mnie kochasz? Dzieciaku, szaleje
za tobą jeszcze jak twoi rodzice żyli, a ty mi teraz wyjeżdżasz z takim
tekstem. Serio, dzieciaku? Musiałbym być głupcem aby się nie zorientować, tym
bardziej, że krzyczysz moje imię kiedy sobie trzepiesz.
-
Ej!- Zawołałem oburzony, próbując uwolnić się z jego uścisku, który przybrał na
sile.
-
Śpisz?- Warknął. Wypuściłem powietrze z płuc i poddałem się.
-
Śpię, śpię.
-
To Śpij.- Dodał. Odczekał chwilę za pewne oczekując mojej reakcji.- Dobrze, że
wróciłeś Dzieciaku.- Dodał i po chwili poczułem na czubku głowy jego delikatny
pocałunek.
A
może mi się tylko wydawało….
Chwile
później spałem już otoczony jego szerokimi ramionami.
***********************************************
I jak wam się spodobało?? Mam nadzieję, że było ciekawe:)
Pozdrawiam i zapraszam na kolejną część Gizi03031