bez żadnych wstępów i niepotrzebnego gadania zaprosiłabym was do czytania ale póki co:
no:). wiem. Dzień za wcześnie, ale cóż... miłego straszenia jutrzejszego dnia. Ja pozostaje na warcie przy drzwiach z miską słodyczy dla dzieciaków xD
Ale póki to nastąpi, najpierw pora na rodział:P
**********************************************************
Siedziałem u siebie na łóżku w
szpitalnym pokoju i gapiłem się oniemiałym spojrzeniem na Harutou. On wyglądał
dokładnie tak samo jak ja z tą małą różnicą, że on gapił się właśnie na Josh’a.
Co by nie mówić, znali się, czy tego chcieli czy też nie. Zerknąłem na mojego
psychoterapeutę. Czyżby również łączyły go takie same relacje z Harutou jak i
mnie?
- Harutou mówiłem ci przecież, że
dzisiaj będę dłużej w pracy więc co ty tutaj robisz? Jak coś ode mnie chcesz to
poczekaj u mnie w gabinecie.- Powiedział Yonazawa. Znają się! Teraz jestem tego
pewny.
- Wiem, że masz dzisiaj więcej
pracy. Ja nie do ciebie. Kumpla z klasy odwiedzam.- Powiedział Harutou i
pokazał na mnie końcem brody ciągle gapiąc się na Josh’a. Ten z kolei
Zaskoczyny spojrzał na mnie.
- To wy się znacie?- Zapytał.
Kiwnąłem twierdząco głową.
- Jakoś tak wyszło.
- Rozumiem.- Uśmiech na jego twarzy
mnie zaskoczył.- Harutou proszę cię abyś poczekał chwilę na zewnątrz. Musze
dokończyć rozmowę z Nishiramakazotarukifui ’m.- Powiedział na jednym wydechu.
To właśnie on był pierwszy spoza mojej rodziny, który nauczył się płynnie
wymawiać moje pełne imię.
- Dobra. Ja tylko na chwilę wpadłem.
Shin mnie prosił o przyniesienie mu lekcji. Więc zostawiam je i lecę.
- Dobrze. Tylko wróć dzisiaj
wcześniej.- Powiedział Josh. Zmarszczyłem czoło.
- A ty co? Mój ojciec, że będziesz
mi rozkazywał?- Prychnął pod nosem ciemnowłosy.
- Ojciec nie, ale brat już tak.-
Powiedział Josh patrząc się w moją historię „choroby”. Ja oniemiałym
spojrzeniem gapiłem się na drzwi, za którymi przed chwilą zniknął ten but.
Mój psychoterapeuta i mój „udawany”
chłopak byli rodziną!?
Gorzej już chyba być nie mogło…
**
Nie spodziewałem się jak bardzo się
pomyliłem.
Jakiś tydzień po moim powrocie do
szkoły ze szpitala kiedy wszyscy na nowo przyzwyczaili się do mojej osoby
zdarzyło się coś co wywróciło mój świat do góry nogami, ale to stało się na
koniec dnia w szkole.
Ludzie ze szkoły szybko zapomnieli o
tym, co się stało w mojej klasie. Szkoda tylko, że ci co ze mną siedzieli w
jednym pomieszczeniu tak szybko nie zapomnieli. Nikt się do mnie nie odzywał,
nikt mnie nie zaczepiał, nikt nawet na mnie nie patrzył. W sumie to dla mnie
nawet i lepiej. Nie musiałem im odpowiadać na żadne durne pytania, na które nie
chciałem im odpowiadać. I miałbym święty spokój, gdyby nie fakt, że nadal
siedziałem z Harutou i Keisuke. Tak na marginesie ten drugi również jakoś
dziwnie się zachowywał. Po ostatnim razie nie odwiedził mnie w szpitalu. A na
każde moje przywitanie z nim w klasie kiwał delikatnie głową i gapił się gdzieś
w bok.
Pokręciłem przecząco głową. Będę
musiał z nim porozmawiać po szkole. Będę musiał? Chcę z nim porozmawiać.
Przetarłem mocno twarz. Oczywiście musiałem również powiedzieć kto był moim
nowym katalizatorem. Tak więc Harutou, ja, jego brat jak i moi bracia no i nasz
wychowawca skończyliśmy na początku tego tygodnia w oddzielnej klasie na
poważnej rozmowie. Z niej zrozumiałem jedno. Jeżeli zacznie mi odpierdalać nieważnie
gdzie bym nie był Harutou ma mnie pocałować. Co bardzo, ale to bardzo mi się
nie spodobało.
No i najważniejsze. Od tego tygodnia
jestem już normalnie wpisany do dziennika szkolnego. Nie jako ostatni tylko
zgodnie z jakimiś pokręconymi zasadami tej szkoły jestem 34. Nie wnikam jak oni
mnie tam wpisali. W klasie panował lekki harmider. Nasz wychowawca i
jednocześnie biolog zapisywał coś na tablicy. Zerknąłem na nią zza palców.
Jakaś tabelka. Oparłem czoło na ławce i wypuściłem głośno powietrze.
- Coś mojego misiaczka męczy.-
Powiedział Harutou. Spojrzałem na niego.
- Hę?!- Warknąłem i odwróciłem się w
drugą stronę patrząc na Keisuke. Gdy tylko to uczyniłem tamten odwrócił głowę w
drugi bok patrząc się w przeciwny róg klasy. Zazgrzytałem zębami.
- Dobrze! Proszę o ciszę!- Krzyknął
Ritsukou-sensei. Uniosłem od niechcenia głowę i spojrzałem na niego. W klasie
zapanowała cisza.- Począwszy od dzisiejszej lekcji daje wam dwa miesiące na
zrobienie tego projektu. Każdy za sprawą dość oczywistego losowania został przydzielony
do różnych grup. Grupy są trzyosobowe. Skład grup jak i przydział do jakiego są
dopasowane nie ulegają żadnym zmianą. Jeżeli samowolnie coś zmienicie praca
zostanie niezaliczona. Ocena z tej pracy to 60% oceny rocznej z biologii.
Reszta tematu jest napisana na tablicy jak i przydział.- Powiedział i spojrzał
na nas. Zerknąłem na tablicę. Na samym jej szczycie widniał napis:
Fobie- Różne lęki. Ich opis, występowanie, oddziaływanie
na człowieka i jego środowisko.
Lęk
|
Przed czym
|
Kto robi (nr z dziennika)
|
Skolionofobia
|
Przed szkołą
|
1, 13, 25
|
Algofobia
|
Przed bólem
|
2, 14, 26
|
Arachibutyrofobia
Bakteriofobia
Farmakofobia
|
Przed zarazkami
Przed bakteriami
Przed lekarstwami
|
3, 15, 27
|
Mysofobia/ rupofobia
|
Przed brudem
|
4, 16, 28
|
Antropofobia
|
Przed ludźmi
|
5, 17, 29
|
Brontofobia
|
Przed burzą
|
6, 18, 30
|
Chinofobia
|
Przed śniegiem
|
7, 19, 31
|
Homichlofobia
|
Przed mgłą
|
8, 20, 32
|
Hydrofobia
|
Przed wodą
|
9, 21, 33
|
Pirofobia
|
Przed ogniem
|
10, 22, 34
|
Aerofobia
Akrofobia
|
Przed powietrzem
Przed wysokością
|
11, 24, 35
|
Hemofobia
|
Przed widokiem krwi
|
12, 25, 36
|
•
Opis ogólny fobii
•
Jej występowanie
•
Dlaczego taka fobia może występować?
•
Przykłady znanych osób które cierpią
na tą fobie.
•
Oddziaływanie danej fobii na
psychikę człowieka.
•
Fobia, a życie prywatne oraz
zawodowe człowieka.
•
Fobia czy paranoja?
•
Jak leczymy daną fobie?
•
Zdjęcia
(może być krótkometrażowa prezentacja) osób, które cierpią na daną fobię.
•
Wywiad
z chociaż jedną osobą.
Mrugałem oniemiały oczyma gapiąc się
na tablicę z szeroko otwartą buzią. Mój numer 34 widniał w rubryce podpisanej
„Pirofobia”. Przełknąłem głośno ślinę.
- Tak więc do końca tej lekcji
możecie omówić wstępnie ze swoimi zespołami co będziecie robić, jak i gdzie.
Mam nadzieję, że poważnie weźmiecie się do roboty. Chciałbym również , aby
każdy z was napisał co robił dla swojej grupy, aby nie było przypadku, że ktoś
coś robi a inni się obijają i praca zostanie zaliczona. W takim przypadku tylko
ta osoba, która coś robiła będzie miała zaliczone zadanie. Nie zaliczę tego
zadania komuś, kto nic nie będzie robił.- Dodał nasz wychowawca i usiadł przed
biurkiem. Zajrzał do swoich papierów pozwalając nam robić to czego nasze dusze
sobie żywnie zapragną.
- Kei wiem, że ty masz numer 10 ale
kto ma 34?- Zapytał Harutou wychylając się nad moją głową aby mógł spojrzeć na
swojego kumpla.- No a ty Kotek w jakiej grupie jesteś?- Zapytał kładąc mi rękę
na ramieniu. Strąciłem ją wstając ze swojego miejsca. W klasie zapanowała
cisza. Każdy gapił się na mnie ukradkiem oczekując kolejnego wybuchu.
- Nii? Coś się stało?- Zapytał
Hikari. Obrzuciłem go spojrzeniem godnym nie jednego psychopatycznego zabójcy
po czym spakowałem się i wyszedłem z klasy. Oddychałem spokojnie. W uszach mi
dudniło. Zwariował? Do reszty go pojebało? Sperma w kutasie mu mózg wyżarła?
Zatrzasnąłem mocno drzwiami chowając się na dachu. Usiadłem na tyłku i
wyciągnąłem z kieszeni telefon. Spojrzałem na bezchmurne, błękitne niebo.
Słońce grzało delikatnie. W powietrzu można było wyczuć przyjemny zapach
koszonej trawy. Zaciągnąłem się nim kilka razy i wybrałem TEN numer. Nie
musiałem długo czekać.
- Nii? Coś się stało?- Usłyszałem po
drugiej stronie głos mojego psychoterapeuty. Wypuściłem głośno powietrze. Ręce
zaczęły mi drżeć.
- Josh. Możemy się dzisiaj spotkać?
- Kolejną wizytę mieliśmy
zaplanowaną dopiero na poniedziałek. Za trzy dni.
- Wiem. Ale chcę się z tobą
spotkać.- Powiedziałem zaciskając palce lewej dłoni na kolanie.
- To nie spotykane, abyś ty chciał
się ze mną spotykać. Coś się stało?
- Nie chcę o tym rozmawiać przez
telefon!
- Dobrze.- Powiedział. Po drugiej
stronie zapanowała względna cisza. Słyszałem jak przerzucał jakieś kartki.
Drzwi na dach otworzyły się. Po chwili naprzeciwko mnie stał Harutou. Cały
spocony. Oddychał ciężko. Spoglądał na mnie wkurwionym rodzajem spojrzenia.-
Jesteś tam?
- Jestem.
- O której kończysz lekcje? Tak jak
Harutou?
- Mogę je skończyć nawet teraz.
- Wiesz, że nie powinieneś opuszczać
lekcji…
- A wiesz, że ja mam na to wyje…
- Rozumiem. To jak chcesz to przyjdź
do mnie za godzinę.
- Do szpitala?
- Spotkamy się u mnie w domu.
Dzisiaj mam wolne w pracy więc…
- Do ciebie?
- Tak.
- Wyślij mi esem adres.
- Spoko. Czekam na ciebie.
- Dobra.- Powiedziałem i się rozłączyłem.
Schowałem telefon do kieszeni i spojrzałem przed siebie.- Czego?
- Ritsukou kazał cię poszukać. Cała
klasa lata jak poparzona po szkole i cię szuka. Co ty odpierdalasz? Tak wyłazić
sobie z zajęć?! Na łeb upadłeś?! W tej chwili wracaj na lekcje!- Krzyknął na
mnie. Zaśmiałem się cicho i zarzuciłem plecak na ramie.
- Wiesz? Zabawnie to brzmi w twoich
ustach. „W tej chwili wracaj na lekcje!”Ja
już na dzisiaj skończyłem zajęcia. Wracam do domu.
- Nii nie wkurwiaj mnie.-
Powiedział. Podszedłem do niego i stając na palcach pocałowałem go delikatnie w
policzek. Nieprzemyślany odruch.
- Bywaj.- Powiedziałem i ruszyłem
pędem w stronę schodów. Nie poszedł za mną. Czyli uzyskałem efekt jakiego
chciałem. Zamurowało go tak jak mnie za pierwszym razem. Nie mam ochoty wracać
na lekcje. Nie mam ochoty nikogo oglądać. Nie chcę widzieć teraz nikogo oprócz
Josh’a.
**
Zatrzymałem się przed wielkim domem
z równie wielkim ogrodem, garażem i basenem. Zagwizdałem cicho pod nosem i
nacisnąłem na domofon tuż przy wielkiej czerwonej bramie. Nikt się nie odezwał,
ale brama została otwarta. Bez chwili zawahania i namysłu wszedłem do środka.
Przeszedłem sporą część ścieżki wysypanej białymi kamyczkami, kiedy na progu
domu stanął mój psychoterapeuta ubrany w białe dresy i luźną białą bluzkę.
Oparł się o futrynę i spojrzał na mnie. Uśmiechnął się delikatnie, kiedy do
niego podszedłem.
- Hej.- Powiedział delikatnym głosem
uśmiechając się szeroko.
- No hej.- Powiedziałem. Otworzył
szerzej drzwi wpuszczając mnie do środka. Wypuściłem głośno powietrze
spoglądając na niego.
- No to zapraszam do mnie.-
Powiedział i wskazał mi drogę. Kiwnąłem głową i ruszyłem za nim. Czułem się w
tym domu trochę nieswojo i tak jakby przytłoczony. Może gdybym nie wiedział, że
on tutaj mieszka nie reagowałbym tak na tą sensację, że jestem w tym domu.
**
Wszedłem do swojego domu. W środku
roznosił się miły zapach kolendry i bazylii oraz pieczonego kurczaka. Senou
gotował? Przekrzywiłem delikatnie głowę i zdjąłem buty.
- Nii?- Senou wystawił głowę z
kuchni. Ubrany był w fartuszek.- Idź prosto do salonu.- Dodał i schował się w
kuchni. Zerknąłem na zegarek. Była już piąta po południu. Skrzywiłem się.
Wszedłem do salonu. W środku siedział Go i jego kochanek, a za razem mój
wychowawca. Oglądali jakiś film w telewizji.
- Chciałeś mnie widzieć?- Zapytałem
głosem wypranym z emocji. Go spojrzał na mnie siadając wygodnie na kanapie.
Hikari który leżał mu na kolanach również poprawił swoją pozycję poprawiając
włosy. Migdalili się?
- Siadaj.- Powiedział mój brat
wyłączając jednocześnie telewizor. Usiadłem na fotelu po jego lewej wyciągając
jednocześnie z plecaka zeszyt od matematyki. To tam ukryłem usprawiedliwienie
od Josh’a. Położyłem je na stole i delikatnie palcem wskazującym lewej ręki
przesunąłem je w stronę Go. Spojrzał na owy świstek i podniósł go ze stołu
wczytując się w niego dokładnie. Podał go później mojemu wychowawcy.
- Możesz mi wyjaśnić swoje
zachowanie?- Zapytał Go. Wypuściłem głośno powietrze.
- Ja rozumiem, że wy się spotykacie,
ale czy on na serio z każdym problemem, który mnie dotyczy musi lecieć do ciebie?
Sam sobie ze mną nie może poradzić?- Zapytałem opierając łokcie na oparciu
fotela. Przyglądałem się uważnie mojemu wychowawcy, który unikał mojego wzroku.
- Patrz się na mnie, a nie na
niego.- Powiedział Go. Prychnąłem i skierowałem zmęczone spojrzenie na niego.-
A teraz odpowiedz mi na moje pytanie?
- Bo mam spaczony umysł i zjebany
charakter?- Zapytałem. Podniósł się gwałtownie. Ani drgnąłem.- Wyluzuj. Jeszcze
nie jedną będziesz miał dzisiaj okazję aby sobie poskakać po salonie.
- Stałeś się ostatnio strasznie
pyskaty.
- Bywa.- Powiedziałem. Splotłem
palce ze sobą i zerknąłem na niego zza nich.- Będę powtarzał rok.- Dodałem. W
salonie zapanowała cisza. Spojrzałem na niego zaskoczony.- Co? Nie skaczesz?
- Czekaj… czekaj… czekaj… czekaj… co
to znaczy, że będziesz powtarzał rok?!- Zapytał oburzony. Spojrzałem na niego
unosząc jedną brew do góry.
- No, że drugi raz będę w tej samej
klasie. Chyba to oznacza powtarzanie roku?
- Ja wiem co to oznacza! Ja się
pytam dlaczego ty masz go powtarzać?!
- Eh. Ponieważ nie zaliczę
biologii.- Powiedziałem i spojrzałem na mojego biologa. Przyglądał mi się
uważnie.- Co nie… RITSUKOU-SENSEI?
- O co wam znowu chodzi?!
- Sensei powiedział, że to co teraz
robimy na lekcji będzie stanowiło większą część naszej oceny semestralnej.
Jeżeli ktoś nie będzie nad tym pracował nie zaliczy roku. A ja nie mam zamiaru
nawet zerkać w stronę tego projektu.- Powiedziałem i sięgnąłem po swój plecak.
- Co to znaczy, że nie masz zamiaru.
Zrobisz to i zdasz do następnej klasy! I siadaj, bo jeszcze z tobą nie
skończyłem!
- Ale ja skończyłem! Nie będę brał
udziału w tym durnym projekcie, tym bardziej jeżeli ta zakuta pała wpakowała
mnie do takiego tematu, a nie innego!- Wydarłem się na niego. Mój lewy policzek
przeszył ból kiedy uderzył mnie otwartą dłonią. Złapałem się za niego i
spojrzałem na swojego brata zaszczutym spojrzeniem.
- Uważaj na to co mówisz!
- Nienawidzę cię idioto! I nie wezmę
udziału w tym projekcie!- Wydarłem się na niego i szybkim krokiem ruszyłem w
stronę schodów. Go zawołał mnie jeszcze kilka razy, ale się nie zatrzymałem i
nie odwróciłem. Na korytarzu wpadłem na Keisuke. Spojrzał na mnie zaskoczony. Z
resztą nie tylko on. Senou również gapił się na mnie takim samym rodzajem
spojrzenia. Bez słowa ich wyminąłem i zacząłem zmierzać ku górze. Wszedłem do
swojego pokoju trzaskając z impetem drzwiami. Nie zmienię zdania!
**
Stałem w łazience ubierając na
siebie swoje luźne dresy. Zawiązałem sznurek od spodni na kokardkę i spojrzałem
przelotnie w stronę lusterka. Skrzywiłem się i odwróciłem głowę w bok sięgając
po luźną prostą koszulkę na ramiączkach. Ubrałem ją a na nią zapodałem długą,
czarną bluzę z kapturem. Przemyłem jeszcze kilka razy twarz. Czerwone oczy nie
chciały zniknąć. Jeszcze płakałem na oczach Keisuke. Tego było za wiele.
Chociaż lepiej, że na jego oczach, a nie na oczach tego idioty Harutou.
Uderzyłem kilka razy otwartymi dłońmi w moje policzki i wypuściłem głośno
powietrze. Jakieś dziesięć minut temu Senou zawołał mnie na późny obiad.
Zszedłem na dół poprawiając bluzę. Z
kuchni dochodziły jakieś śmiechy. Zajrzałem tam wciskając do środka tylko
głowę. Przy stole siedzieli już moi bracia jak i wychowawca oraz Keisuke. Ten
ostatni był delikatnie zmieszany. Wszedłem do kuchni i bez słowa zająłem swoje
miejsce.
- A w pracy jak?
- A jak może u mnie w pracy być.
Cieszę się, że już nie musze udawać hosta tylko pracuję tak jak każdy normalny
policjant.- Powiedział Go. Tak. To, że jest hostem to była ściema. Pracował
wtedy pod przykrywką, aby zdobyć jakieś informacje o kimś tam.
- Też się cieszę.
- Ohm. Ciekawe dlaczego?- Zapytał
zaczepnie patrząc na Hikari.
- Oh weźcie przestańcie. Rzygam
tęczą, sram brokatem.- Powiedział Senou. Spojrzałem na niego. Wiedziałem, że
nie znosi zbyt wielkiej ilości czułości, ale żeby reagować aż tak.
- A ty to co? Spotykasz się z
nieletnim…
- Przepraszam, ale ja mam już
osiemnaście lat.- Wtrącił cicho Keisuke. Otworzyłem szerzej oczy i pochyliłem
się delikatnie nad stołem, aby móc spojrzeć w jego stronę. Unikał mojego
spojrzenia. A wiec o to mu chodziło.
- I on dobrze wie, że do póki nie
ukończy szkoły nie ma co liczyć na więcej niż…
- Dobra! Przestań pieprzyć i jedz.-
Przerwałem mu sięgając po jedną pierś z kurczaka.
- Taki wstydzioch z ciebie, a pewnie
już dalej zaszedłeś ze swoim chłopakiem.- Powiedział. Nie odpowiedziałem na
jego zaczepkę. Nawet na niego nie spojrzałem.
- Nie poruszaj przy mnie tego
tematu.- Powiedział oburzony Go. Zajadałem się po woli swoim obiadem ignorując
to, co mieli w tym temacie do powiedzenia.
- Co? Dalej nie pogodziłeś się z
tym, że nasz braciszek ma chłopaka?
- Senou nie wkurwiaj mnie bardziej
niż to ustawa przewiduje.
- Czyli jednak nie. Keisuke twój
telefon drze się od jakiegoś czasu.- Senou nawet nie spojrzał w stronę
chłopaka. Mam nadzieję, że Luźny przetrwa jego okres próbny. Wszystkim może się
wydawać, że Senou jest zimnym draniem, który by tylko posuwał to na co ma
ochotę, ale to nie prawda. On naprawdę bardzo szybko się angażuję tylko nie
okazuje tego aby nie zostać jeszcze bardziej zranionym. Napatrzałem się wiele
lat na jego nieudane związki i na to jak je przechodził, więc wiedziałem jaką
jest osobą. Jeżeli chodzi o Go od siedmiu lat spotyka się z Hikari więc za
bardzo nie pamiętam aby spotykał się z kimkolwiek innym niż on. Spojrzałem na
nich. Jedli w ciszy rzucając w swoją stronę ukradkowe spojrzenia. Na noc muszę
sobie zamontować stopery czy coś.
- Eh.- Keisuke wrócił na swoje
miejsce. Kulturalnie wyszedł z kuchni kiedy rozmawiał przez telefon. Uśmiechnął
się przepraszająco i zabrał się za jedzenie.
- Co się stało?
- Kolega dzwonił.
- Kolega?- Zapytał Senou.
Uśmiechnąłem się. Był zazdrosny. Wiele razy słyszałem ten rodzaj głosu.
- Mhy. Harutou. Mamy razem prace
domową do zrobienia i dzwonił aby się czegoś dowiedzieć.
- Mam nadzieję, że tan Harutou jest
kumaty.- Powiedział Senou. Pokazałem mu język kiedy się na mnie nie patrzył.
Keisuke uśmiechnął się pod nosem widząc moją reakcję.
- Jest inteligentny, ale daleko mu
do Nii.- Powiedział Kei. Spojrzałem na niego. Uśmiechnął się delikatnie.
- No to czego chciał?
- Senou. Nie kontroluj dzieciaka.
- Ja go nie kontroluje. Po prostu
zapytałem, co chciał jego kumpel.
- Kontrolujesz go.
- Właśnie, że nie. Jeżeli nie będzie
chciał, to nie będzie musiał mi odpowiadać na to pytanie.- Powiedział Senou. Go
przecząco pokręcił głową. Keisuke podrapał się zmieszany po głowie.
- On… on w sumie chciał rozmawiać
albo z tobą albo z Nii.- Powiedział. Spojrzałem na niego zaskoczony.
Wyciągnąłem z kieszeni swój telefon. Nie było na nim żadnego połączenia ani
sms’a.
- Dlaczego jak chciał ze mną gadać
nie zdzwonił do mnie tylko do ciebie?
- Bo jeżeli ty byś nie chciał to ja
miałem to załatwić, ale że ja nie chcę to pewnie zadzwoni do ciebie ale wie, że
i ty się nie zgodzisz.- Powiedział. Zmarszczyłem delikatnie czoło.
- Co on znowu kombinuje?
- My kombinujemy.
- Co?
- Nic.
- Kei.- Powiedziałem ciężkim głosem.
Naprawdę nie miałem ochoty się z nim teraz o to spierać.
- Um… chciał, abym zapytał czy
Senou…- Przerwał. W kuchni zapanowała cisza. Przyglądałem mu się uważnie.
- Senou… co ja?- Zapytał chłopak.
Kei spojrzał na niego nieznanym mi rodzajem spojrzenia.
- Czy za dwa tygodnie udzieliłbyś
nam wywiadu i pozwolił się… sfotografować. Chociaż mi się to nie podoba.
- Jakiego wywiadu?
- Musimy zrobić z kimś wywiad. I on
wpadł na pomysł, że najpierw zapytamy się ciebie, a później dla porównania
znajdziemy kogoś z naszą fobią i z tamtą osobą przeprowadzimy wywiad. Taki
kontrast.
- Ale na jaki temat ma być ten
wywiad?- Zapytał zaciekawiony Senou. Odłożyłem głośno sztućce na stole i
wstałem z krzesła.
- Na temat twoich poparzeń.-
Powiedziałem podchodząc do drzwi.
- A więc pirofobie masz ty i
Harutou?- Zapytał Hikari. Keisuke odpowiedział cichym, twierdzącym szeptem.- A
kto jest trzeci?
- Nie wiemy. Kto ma numer 34?-
Zapytał. Hikari zaciągnął się głośno powietrzem. Spojrzałem przez ramie, aby
zobaczyć jego minę. Gapił się przerażony na swoje ręce. Wypuściłem głośno
powietrze.
- Ja.- Powiedziałem i wyszedłem z
kuchni udając się powolnym krokiem w stronę swojego pokoju.
*****************************************************
i jak? podobało wam się tym razem? chociaż, czy to w ogóle się komukolwiek podoba?? ;/
a z resztą co ma być to będzie:)
Pozdrawiam gizi03031