niedziela, 30 października 2016

5. „Druga strona lustra.” 5.

no hejka:)
bez żadnych wstępów i niepotrzebnego gadania zaprosiłabym was do czytania ale póki co:
 no:). wiem. Dzień za wcześnie, ale cóż... miłego straszenia jutrzejszego dnia. Ja pozostaje na warcie przy drzwiach z miską słodyczy dla dzieciaków xD
Ale póki to nastąpi, najpierw pora na rodział:P
**********************************************************
Siedziałem u siebie na łóżku w szpitalnym pokoju i gapiłem się oniemiałym spojrzeniem na Harutou. On wyglądał dokładnie tak samo jak ja z tą małą różnicą, że on gapił się właśnie na Josh’a. Co by nie mówić, znali się, czy tego chcieli czy też nie. Zerknąłem na mojego psychoterapeutę. Czyżby również łączyły go takie same relacje z Harutou jak i mnie?
- Harutou mówiłem ci przecież, że dzisiaj będę dłużej w pracy więc co ty tutaj robisz? Jak coś ode mnie chcesz to poczekaj u mnie w gabinecie.- Powiedział Yonazawa. Znają się! Teraz jestem tego pewny.
- Wiem, że masz dzisiaj więcej pracy. Ja nie do ciebie. Kumpla z klasy odwiedzam.- Powiedział Harutou i pokazał na mnie końcem brody ciągle gapiąc się na Josh’a. Ten z kolei Zaskoczyny spojrzał na mnie.
- To wy się znacie?- Zapytał. Kiwnąłem twierdząco głową.
- Jakoś tak wyszło.
- Rozumiem.- Uśmiech na jego twarzy mnie zaskoczył.- Harutou proszę cię abyś poczekał chwilę na zewnątrz. Musze dokończyć rozmowę z Nishiramakazotarukifui ’m.- Powiedział na jednym wydechu. To właśnie on był pierwszy spoza mojej rodziny, który nauczył się płynnie wymawiać moje pełne imię.
- Dobra. Ja tylko na chwilę wpadłem. Shin mnie prosił o przyniesienie mu lekcji. Więc zostawiam je i lecę.
- Dobrze. Tylko wróć dzisiaj wcześniej.- Powiedział Josh. Zmarszczyłem czoło.
- A ty co? Mój ojciec, że będziesz mi rozkazywał?- Prychnął pod nosem ciemnowłosy.
- Ojciec nie, ale brat już tak.- Powiedział Josh patrząc się w moją historię „choroby”. Ja oniemiałym spojrzeniem gapiłem się na drzwi, za którymi przed chwilą zniknął ten but.
Mój psychoterapeuta i mój „udawany” chłopak byli rodziną!?
Gorzej już chyba być nie mogło…

**
Nie spodziewałem się jak bardzo się pomyliłem.
Jakiś tydzień po moim powrocie do szkoły ze szpitala kiedy wszyscy na nowo przyzwyczaili się do mojej osoby zdarzyło się coś co wywróciło mój świat do góry nogami, ale to stało się na koniec dnia w szkole.
Ludzie ze szkoły szybko zapomnieli o tym, co się stało w mojej klasie. Szkoda tylko, że ci co ze mną siedzieli w jednym pomieszczeniu tak szybko nie zapomnieli. Nikt się do mnie nie odzywał, nikt mnie nie zaczepiał, nikt nawet na mnie nie patrzył. W sumie to dla mnie nawet i lepiej. Nie musiałem im odpowiadać na żadne durne pytania, na które nie chciałem im odpowiadać. I miałbym święty spokój, gdyby nie fakt, że nadal siedziałem z Harutou i Keisuke. Tak na marginesie ten drugi również jakoś dziwnie się zachowywał. Po ostatnim razie nie odwiedził mnie w szpitalu. A na każde moje przywitanie z nim w klasie kiwał delikatnie głową i gapił się gdzieś w bok.
Pokręciłem przecząco głową. Będę musiał z nim porozmawiać po szkole. Będę musiał? Chcę z nim porozmawiać. Przetarłem mocno twarz. Oczywiście musiałem również powiedzieć kto był moim nowym katalizatorem. Tak więc Harutou, ja, jego brat jak i moi bracia no i nasz wychowawca skończyliśmy na początku tego tygodnia w oddzielnej klasie na poważnej rozmowie. Z niej zrozumiałem jedno. Jeżeli zacznie mi odpierdalać nieważnie gdzie bym nie był Harutou ma mnie pocałować. Co bardzo, ale to bardzo mi się nie spodobało.
No i najważniejsze. Od tego tygodnia jestem już normalnie wpisany do dziennika szkolnego. Nie jako ostatni tylko zgodnie z jakimiś pokręconymi zasadami tej szkoły jestem 34. Nie wnikam jak oni mnie tam wpisali. W klasie panował lekki harmider. Nasz wychowawca i jednocześnie biolog zapisywał coś na tablicy. Zerknąłem na nią zza palców. Jakaś tabelka. Oparłem czoło na ławce i wypuściłem głośno powietrze.
- Coś mojego misiaczka męczy.- Powiedział Harutou. Spojrzałem na niego.
- Hę?!- Warknąłem i odwróciłem się w drugą stronę patrząc na Keisuke. Gdy tylko to uczyniłem tamten odwrócił głowę w drugi bok patrząc się w przeciwny róg klasy. Zazgrzytałem zębami.
- Dobrze! Proszę o ciszę!- Krzyknął Ritsukou-sensei. Uniosłem od niechcenia głowę i spojrzałem na niego. W klasie zapanowała cisza.- Począwszy od dzisiejszej lekcji daje wam dwa miesiące na zrobienie tego projektu. Każdy za sprawą dość oczywistego losowania został przydzielony do różnych grup. Grupy są trzyosobowe. Skład grup jak i przydział do jakiego są dopasowane nie ulegają żadnym zmianą. Jeżeli samowolnie coś zmienicie praca zostanie niezaliczona. Ocena z tej pracy to 60% oceny rocznej z biologii. Reszta tematu jest napisana na tablicy jak i przydział.- Powiedział i spojrzał na nas. Zerknąłem na tablicę. Na samym jej szczycie widniał napis:

Fobie- Różne lęki. Ich opis, występowanie, oddziaływanie na człowieka i jego środowisko.

Lęk
Przed czym
Kto robi (nr z dziennika)
Skolionofobia
Przed szkołą
1, 13, 25
Algofobia
Przed bólem
2, 14, 26
Arachibutyrofobia
Bakteriofobia
Farmakofobia
Przed zarazkami
Przed bakteriami
Przed lekarstwami
3, 15, 27
Mysofobia/ rupofobia
Przed brudem
4, 16, 28
Antropofobia
Przed ludźmi
5, 17, 29
Brontofobia
Przed burzą
6, 18, 30
Chinofobia
Przed śniegiem
7, 19, 31
Homichlofobia
Przed mgłą
8, 20, 32
Hydrofobia
Przed wodą
9, 21, 33
Pirofobia
Przed ogniem
10, 22, 34
Aerofobia
Akrofobia
Przed powietrzem
Przed wysokością
11, 24, 35
Hemofobia
Przed widokiem krwi
12, 25, 36
          Opis ogólny fobii
          Jej występowanie
          Dlaczego taka fobia może występować?
          Przykłady znanych osób które cierpią na tą fobie.
          Oddziaływanie danej fobii na psychikę człowieka.
          Fobia, a życie prywatne oraz zawodowe człowieka.
          Fobia czy paranoja?
          Jak leczymy daną fobie?
          Zdjęcia (może być krótkometrażowa prezentacja) osób, które cierpią na daną fobię.
          Wywiad z chociaż jedną osobą.
Mrugałem oniemiały oczyma gapiąc się na tablicę z szeroko otwartą buzią. Mój numer 34 widniał w rubryce podpisanej „Pirofobia”. Przełknąłem głośno ślinę.
- Tak więc do końca tej lekcji możecie omówić wstępnie ze swoimi zespołami co będziecie robić, jak i gdzie. Mam nadzieję, że poważnie weźmiecie się do roboty. Chciałbym również , aby każdy z was napisał co robił dla swojej grupy, aby nie było przypadku, że ktoś coś robi a inni się obijają i praca zostanie zaliczona. W takim przypadku tylko ta osoba, która coś robiła będzie miała zaliczone zadanie. Nie zaliczę tego zadania komuś, kto nic nie będzie robił.- Dodał nasz wychowawca i usiadł przed biurkiem. Zajrzał do swoich papierów pozwalając nam robić to czego nasze dusze sobie żywnie zapragną.
- Kei wiem, że ty masz numer 10 ale kto ma 34?- Zapytał Harutou wychylając się nad moją głową aby mógł spojrzeć na swojego kumpla.- No a ty Kotek w jakiej grupie jesteś?- Zapytał kładąc mi rękę na ramieniu. Strąciłem ją wstając ze swojego miejsca. W klasie zapanowała cisza. Każdy gapił się na mnie ukradkiem oczekując kolejnego wybuchu.
- Nii? Coś się stało?- Zapytał Hikari. Obrzuciłem go spojrzeniem godnym nie jednego psychopatycznego zabójcy po czym spakowałem się i wyszedłem z klasy. Oddychałem spokojnie. W uszach mi dudniło. Zwariował? Do reszty go pojebało? Sperma w kutasie mu mózg wyżarła? Zatrzasnąłem mocno drzwiami chowając się na dachu. Usiadłem na tyłku i wyciągnąłem z kieszeni telefon. Spojrzałem na bezchmurne, błękitne niebo. Słońce grzało delikatnie. W powietrzu można było wyczuć przyjemny zapach koszonej trawy. Zaciągnąłem się nim kilka razy i wybrałem TEN numer. Nie musiałem długo czekać.
- Nii? Coś się stało?- Usłyszałem po drugiej stronie głos mojego psychoterapeuty. Wypuściłem głośno powietrze. Ręce zaczęły mi drżeć.
- Josh. Możemy się dzisiaj spotkać?
- Kolejną wizytę mieliśmy zaplanowaną dopiero na poniedziałek. Za trzy dni.
- Wiem. Ale chcę się z tobą spotkać.- Powiedziałem zaciskając palce lewej dłoni na kolanie.
- To nie spotykane, abyś ty chciał się ze mną spotykać. Coś się stało?
- Nie chcę o tym rozmawiać przez telefon!
- Dobrze.- Powiedział. Po drugiej stronie zapanowała względna cisza. Słyszałem jak przerzucał jakieś kartki. Drzwi na dach otworzyły się. Po chwili naprzeciwko mnie stał Harutou. Cały spocony. Oddychał ciężko. Spoglądał na mnie wkurwionym rodzajem spojrzenia.- Jesteś tam?
- Jestem.
- O której kończysz lekcje? Tak jak Harutou?
- Mogę je skończyć nawet teraz.
- Wiesz, że nie powinieneś opuszczać lekcji…
- A wiesz, że ja mam na to wyje…
- Rozumiem. To jak chcesz to przyjdź do mnie za godzinę.
- Do szpitala?
- Spotkamy się u mnie w domu. Dzisiaj mam wolne w pracy więc…
- Do ciebie?
- Tak.
- Wyślij mi esem adres.
- Spoko. Czekam na ciebie.
- Dobra.- Powiedziałem i się rozłączyłem. Schowałem telefon do kieszeni i spojrzałem przed siebie.- Czego?
- Ritsukou kazał cię poszukać. Cała klasa lata jak poparzona po szkole i cię szuka. Co ty odpierdalasz? Tak wyłazić sobie z zajęć?! Na łeb upadłeś?! W tej chwili wracaj na lekcje!- Krzyknął na mnie. Zaśmiałem się cicho i zarzuciłem plecak na ramie.
- Wiesz? Zabawnie to brzmi w twoich ustach. „W tej chwili wracaj na lekcje!”Ja już na dzisiaj skończyłem zajęcia. Wracam do domu.
- Nii nie wkurwiaj mnie.- Powiedział. Podszedłem do niego i stając na palcach pocałowałem go delikatnie w policzek. Nieprzemyślany odruch.
- Bywaj.- Powiedziałem i ruszyłem pędem w stronę schodów. Nie poszedł za mną. Czyli uzyskałem efekt jakiego chciałem. Zamurowało go tak jak mnie za pierwszym razem. Nie mam ochoty wracać na lekcje. Nie mam ochoty nikogo oglądać. Nie chcę widzieć teraz nikogo oprócz Josh’a.

**
Zatrzymałem się przed wielkim domem z równie wielkim ogrodem, garażem i basenem. Zagwizdałem cicho pod nosem i nacisnąłem na domofon tuż przy wielkiej czerwonej bramie. Nikt się nie odezwał, ale brama została otwarta. Bez chwili zawahania i namysłu wszedłem do środka. Przeszedłem sporą część ścieżki wysypanej białymi kamyczkami, kiedy na progu domu stanął mój psychoterapeuta ubrany w białe dresy i luźną białą bluzkę. Oparł się o futrynę i spojrzał na mnie. Uśmiechnął się delikatnie, kiedy do niego podszedłem.
- Hej.- Powiedział delikatnym głosem uśmiechając się szeroko.
- No hej.- Powiedziałem. Otworzył szerzej drzwi wpuszczając mnie do środka. Wypuściłem głośno powietrze spoglądając na niego.
- No to zapraszam do mnie.- Powiedział i wskazał mi drogę. Kiwnąłem głową i ruszyłem za nim. Czułem się w tym domu trochę nieswojo i tak jakby przytłoczony. Może gdybym nie wiedział, że on tutaj mieszka nie reagowałbym tak na tą sensację, że jestem w tym domu.

**

Wszedłem do swojego domu. W środku roznosił się miły zapach kolendry i bazylii oraz pieczonego kurczaka. Senou gotował? Przekrzywiłem delikatnie głowę i zdjąłem buty.
- Nii?- Senou wystawił głowę z kuchni. Ubrany był w fartuszek.- Idź prosto do salonu.- Dodał i schował się w kuchni. Zerknąłem na zegarek. Była już piąta po południu. Skrzywiłem się. Wszedłem do salonu. W środku siedział Go i jego kochanek, a za razem mój wychowawca. Oglądali jakiś film w telewizji.
- Chciałeś mnie widzieć?- Zapytałem głosem wypranym z emocji. Go spojrzał na mnie siadając wygodnie na kanapie. Hikari który leżał mu na kolanach również poprawił swoją pozycję poprawiając włosy. Migdalili się?
- Siadaj.- Powiedział mój brat wyłączając jednocześnie telewizor. Usiadłem na fotelu po jego lewej wyciągając jednocześnie z plecaka zeszyt od matematyki. To tam ukryłem usprawiedliwienie od Josh’a. Położyłem je na stole i delikatnie palcem wskazującym lewej ręki przesunąłem je w stronę Go. Spojrzał na owy świstek i podniósł go ze stołu wczytując się w niego dokładnie. Podał go później mojemu wychowawcy.
- Możesz mi wyjaśnić swoje zachowanie?- Zapytał Go. Wypuściłem głośno powietrze.
- Ja rozumiem, że wy się spotykacie, ale czy on na serio z każdym problemem, który mnie dotyczy musi lecieć do ciebie? Sam sobie ze mną nie może poradzić?- Zapytałem opierając łokcie na oparciu fotela. Przyglądałem się uważnie mojemu wychowawcy, który unikał mojego wzroku.
- Patrz się na mnie, a nie na niego.- Powiedział Go. Prychnąłem i skierowałem zmęczone spojrzenie na niego.- A teraz odpowiedz mi na moje pytanie?
- Bo mam spaczony umysł i zjebany charakter?- Zapytałem. Podniósł się gwałtownie. Ani drgnąłem.- Wyluzuj. Jeszcze nie jedną będziesz miał dzisiaj okazję aby sobie poskakać po salonie.
- Stałeś się ostatnio strasznie pyskaty.
- Bywa.- Powiedziałem. Splotłem palce ze sobą i zerknąłem na niego zza nich.- Będę powtarzał rok.- Dodałem. W salonie zapanowała cisza. Spojrzałem na niego zaskoczony.- Co? Nie skaczesz?
- Czekaj… czekaj… czekaj… czekaj… co to znaczy, że będziesz powtarzał rok?!- Zapytał oburzony. Spojrzałem na niego unosząc jedną brew do góry.
- No, że drugi raz będę w tej samej klasie. Chyba to oznacza powtarzanie roku?
- Ja wiem co to oznacza! Ja się pytam dlaczego ty masz go powtarzać?!
- Eh. Ponieważ nie zaliczę biologii.- Powiedziałem i spojrzałem na mojego biologa. Przyglądał mi się uważnie.- Co nie… RITSUKOU-SENSEI?
- O co wam znowu chodzi?!
- Sensei powiedział, że to co teraz robimy na lekcji będzie stanowiło większą część naszej oceny semestralnej. Jeżeli ktoś nie będzie nad tym pracował nie zaliczy roku. A ja nie mam zamiaru nawet zerkać w stronę tego projektu.- Powiedziałem i sięgnąłem po swój plecak.
- Co to znaczy, że nie masz zamiaru. Zrobisz to i zdasz do następnej klasy! I siadaj, bo jeszcze z tobą nie skończyłem!
- Ale ja skończyłem! Nie będę brał udziału w tym durnym projekcie, tym bardziej jeżeli ta zakuta pała wpakowała mnie do takiego tematu, a nie innego!- Wydarłem się na niego. Mój lewy policzek przeszył ból kiedy uderzył mnie otwartą dłonią. Złapałem się za niego i spojrzałem na swojego brata zaszczutym spojrzeniem.
- Uważaj na to co mówisz!
- Nienawidzę cię idioto! I nie wezmę udziału w tym projekcie!- Wydarłem się na niego i szybkim krokiem ruszyłem w stronę schodów. Go zawołał mnie jeszcze kilka razy, ale się nie zatrzymałem i nie odwróciłem. Na korytarzu wpadłem na Keisuke. Spojrzał na mnie zaskoczony. Z resztą nie tylko on. Senou również gapił się na mnie takim samym rodzajem spojrzenia. Bez słowa ich wyminąłem i zacząłem zmierzać ku górze. Wszedłem do swojego pokoju trzaskając z impetem drzwiami. Nie zmienię zdania!

**
Stałem w łazience ubierając na siebie swoje luźne dresy. Zawiązałem sznurek od spodni na kokardkę i spojrzałem przelotnie w stronę lusterka. Skrzywiłem się i odwróciłem głowę w bok sięgając po luźną prostą koszulkę na ramiączkach. Ubrałem ją a na nią zapodałem długą, czarną bluzę z kapturem. Przemyłem jeszcze kilka razy twarz. Czerwone oczy nie chciały zniknąć. Jeszcze płakałem na oczach Keisuke. Tego było za wiele. Chociaż lepiej, że na jego oczach, a nie na oczach tego idioty Harutou. Uderzyłem kilka razy otwartymi dłońmi w moje policzki i wypuściłem głośno powietrze. Jakieś dziesięć minut temu Senou zawołał mnie na późny obiad.
Zszedłem na dół poprawiając bluzę. Z kuchni dochodziły jakieś śmiechy. Zajrzałem tam wciskając do środka tylko głowę. Przy stole siedzieli już moi bracia jak i wychowawca oraz Keisuke. Ten ostatni był delikatnie zmieszany. Wszedłem do kuchni i bez słowa zająłem swoje miejsce.
- A w pracy jak?
- A jak może u mnie w pracy być. Cieszę się, że już nie musze udawać hosta tylko pracuję tak jak każdy normalny policjant.- Powiedział Go. Tak. To, że jest hostem to była ściema. Pracował wtedy pod przykrywką, aby zdobyć jakieś informacje o kimś tam.
- Też się cieszę.
- Ohm. Ciekawe dlaczego?- Zapytał zaczepnie patrząc na Hikari.
- Oh weźcie przestańcie. Rzygam tęczą, sram brokatem.- Powiedział Senou. Spojrzałem na niego. Wiedziałem, że nie znosi zbyt wielkiej ilości czułości, ale żeby reagować aż tak.
- A ty to co? Spotykasz się z nieletnim…
- Przepraszam, ale ja mam już osiemnaście lat.- Wtrącił cicho Keisuke. Otworzyłem szerzej oczy i pochyliłem się delikatnie nad stołem, aby móc spojrzeć w jego stronę. Unikał mojego spojrzenia. A wiec o to mu chodziło.
- I on dobrze wie, że do póki nie ukończy szkoły nie ma co liczyć na więcej niż…
- Dobra! Przestań pieprzyć i jedz.- Przerwałem mu sięgając po jedną pierś z kurczaka.
- Taki wstydzioch z ciebie, a pewnie już dalej zaszedłeś ze swoim chłopakiem.- Powiedział. Nie odpowiedziałem na jego zaczepkę. Nawet na niego nie spojrzałem.
- Nie poruszaj przy mnie tego tematu.- Powiedział oburzony Go. Zajadałem się po woli swoim obiadem ignorując to, co mieli w tym temacie do powiedzenia.
- Co? Dalej nie pogodziłeś się z tym, że nasz braciszek ma chłopaka?
- Senou nie wkurwiaj mnie bardziej niż to ustawa przewiduje.
- Czyli jednak nie. Keisuke twój telefon drze się od jakiegoś czasu.- Senou nawet nie spojrzał w stronę chłopaka. Mam nadzieję, że Luźny przetrwa jego okres próbny. Wszystkim może się wydawać, że Senou jest zimnym draniem, który by tylko posuwał to na co ma ochotę, ale to nie prawda. On naprawdę bardzo szybko się angażuję tylko nie okazuje tego aby nie zostać jeszcze bardziej zranionym. Napatrzałem się wiele lat na jego nieudane związki i na to jak je przechodził, więc wiedziałem jaką jest osobą. Jeżeli chodzi o Go od siedmiu lat spotyka się z Hikari więc za bardzo nie pamiętam aby spotykał się z kimkolwiek innym niż on. Spojrzałem na nich. Jedli w ciszy rzucając w swoją stronę ukradkowe spojrzenia. Na noc muszę sobie zamontować stopery czy coś.
- Eh.- Keisuke wrócił na swoje miejsce. Kulturalnie wyszedł z kuchni kiedy rozmawiał przez telefon. Uśmiechnął się przepraszająco i zabrał się za jedzenie.
- Co się stało?
- Kolega dzwonił.
- Kolega?- Zapytał Senou. Uśmiechnąłem się. Był zazdrosny. Wiele razy słyszałem ten rodzaj głosu.
- Mhy. Harutou. Mamy razem prace domową do zrobienia i dzwonił aby się czegoś dowiedzieć.
- Mam nadzieję, że tan Harutou jest kumaty.- Powiedział Senou. Pokazałem mu język kiedy się na mnie nie patrzył. Keisuke uśmiechnął się pod nosem widząc moją reakcję.
- Jest inteligentny, ale daleko mu do Nii.- Powiedział Kei. Spojrzałem na niego. Uśmiechnął się delikatnie.
- No to czego chciał?
- Senou. Nie kontroluj dzieciaka.
- Ja go nie kontroluje. Po prostu zapytałem, co chciał jego kumpel.
- Kontrolujesz go.
- Właśnie, że nie. Jeżeli nie będzie chciał, to nie będzie musiał mi odpowiadać na to pytanie.- Powiedział Senou. Go przecząco pokręcił głową. Keisuke podrapał się zmieszany po głowie.
- On… on w sumie chciał rozmawiać albo z tobą albo z Nii.- Powiedział. Spojrzałem na niego zaskoczony. Wyciągnąłem z kieszeni swój telefon. Nie było na nim żadnego połączenia ani sms’a.
- Dlaczego jak chciał ze mną gadać nie zdzwonił do mnie tylko do ciebie?
- Bo jeżeli ty byś nie chciał to ja miałem to załatwić, ale że ja nie chcę to pewnie zadzwoni do ciebie ale wie, że i ty się nie zgodzisz.- Powiedział. Zmarszczyłem delikatnie czoło.
- Co on znowu kombinuje?
- My kombinujemy.
- Co?
- Nic.
- Kei.- Powiedziałem ciężkim głosem. Naprawdę nie miałem ochoty się z nim teraz o to spierać.
- Um… chciał, abym zapytał czy Senou…- Przerwał. W kuchni zapanowała cisza. Przyglądałem mu się uważnie.
- Senou… co ja?- Zapytał chłopak. Kei spojrzał na niego nieznanym mi rodzajem spojrzenia.
- Czy za dwa tygodnie udzieliłbyś nam wywiadu i pozwolił się… sfotografować. Chociaż mi się to nie podoba.
- Jakiego wywiadu?
- Musimy zrobić z kimś wywiad. I on wpadł na pomysł, że najpierw zapytamy się ciebie, a później dla porównania znajdziemy kogoś z naszą fobią i z tamtą osobą przeprowadzimy wywiad. Taki kontrast.
- Ale na jaki temat ma być ten wywiad?- Zapytał zaciekawiony Senou. Odłożyłem głośno sztućce na stole i wstałem z krzesła.
- Na temat twoich poparzeń.- Powiedziałem podchodząc do drzwi.
- A więc pirofobie masz ty i Harutou?- Zapytał Hikari. Keisuke odpowiedział cichym, twierdzącym szeptem.- A kto jest trzeci?
- Nie wiemy. Kto ma numer 34?- Zapytał. Hikari zaciągnął się głośno powietrzem. Spojrzałem przez ramie, aby zobaczyć jego minę. Gapił się przerażony na swoje ręce. Wypuściłem głośno powietrze.
- Ja.- Powiedziałem i wyszedłem z kuchni udając się powolnym krokiem w stronę swojego pokoju.

*****************************************************

i jak? podobało wam się tym razem? chociaż, czy to w ogóle się komukolwiek podoba?? ;/
a z resztą co ma być to będzie:)
Pozdrawiam gizi03031

5 komentarzy:

  1. Co za ironia losu. Osobie cierpiącej na pirofobie dali zadanie z Pirofobią. Haa... Biedny Nii. Raczej jego drużyna. Jak oni podołają temu zadaniu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego to nawet sam autor nie wie xD.
      Wredny ten nauczyciel, c'n??:D

      Usuń
  2. Hej,
    cudnie, ha Nii wyszedł z zajęć i jest poszukiwany przez całą klasę, ciekawe, że Hitari teraz zorientował się,  że Nii ma ten fatalny numer 34... 
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    wspaniały, yo jest boskie, Nii tak wyszedł sobie z zajęć i teraz jest poszukiwany przez całą klasę, zastanawiające, że Hitari dopiero teraz zorientował się, że to  Nii ma ten fatalny numer 34... 
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    wspaniały rozdział, bosko, haha Nii tak wyszedł sobie z zajęć i teraz wszyscy go poszukują, Hitari dopiero teraz zorientował się, że to  Nii ma ten fatalny numer 34... 
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń