niedziela, 6 listopada 2016

6. Uczniowie gimnazjum Akukou- przybywają.” 6

Ostatnio zauwazylam ze co niedziele włączając komputer mówie to samo zdanie "Ku**a dzisiaj już niedziela, trzeba dodać kolejny rozdział" i dzięki temu tekstowi zauważyłam, że takie cotygodniowe dodawanie rozdziału sprawia, że szybciej czas mi leci i sprawia, że nie osiadam na laurach tylko mam jakiś więcej obowiązków niż praca, dom, sprzątanie i o dziwo nauka (podchodzę do dodatkowej matury, aby móc pójść na moje wymarzone studia). Tak więc niedziela, to mój dzień obowiązków, który nie pozwala mi zapomnieć o tym jaki dzisiaj jest dzień:)
Ot mała wstawka przed kolejnym rozdziałem:D
*****************************************
Odłożyłem czysta kartkę na biurku nauczyciela. Już miałem wrócić na swoje miejsce, kiedy zatrzymał mnie jego głos.
- Nii co to jest?- Zapytał. Spojrzałem na kartkę.
- Moje postępy w projekcie, który pan zadał nam tydzień temu.- Wyjaśniłem tonem kierowanym prędzej do głupiego dziecka niż do dorosłego faceta po magisterce.
- Nic nie robisz?
- Przecież mówiłem, że nie będę brał udziału w tym durnym projekcie.
- Może jednak spróbujesz?- Zapytał. Spojrzałem na niego jak na idiotę.
- To nic nie da Sensei. Nawet ja, Harutou czy też Shin nie daliśmy rady go do tego namówić.- Zawołał Keisuke. Spojrzałem w jego stronę i mimiką twarzy dałem mu jasno do rozumienia, że ma się zamknąć.
- To ja może porozmawiam z Josh’em albo Risą.
- Josh mnie poprze. A Risy proszę do tego nie mieszać.- warknąłem i odszedłem na swoje miejsce. Ostatnio miałem takie rozmowy przynajmniej dwa razy dziennie. Miałem już tego serdecznie dosyć. Odwróciłem się do tyłu kiedy ktoś wszedł do klasy. Sekretarka. Rozmawiała z Hikari’m. Ten zmarszczył czoło. Wypuścił głośno powietrze i kiwnął twierdząco głową. Sekretarka wyszła z klasy. Nasz wychowawca wyprostował się wypuszczając głośno powietrze.
- Tak więc.. eh… od następnego tygodnia w naszej szkole odbędzie się tak zwany tydzień otwarty dla uczniów szkół gimnazjalnych, którzy mogliby być zainteresowani wyborem naszej szkoły w przyszłości. W poniedziałek i wtorek będą to szkoły z których przyszła większość z was. Natomiast ostatnie trzy dni będą przeznaczone dla gimnazjum z Tokio. W zeszłym roku nasza szkoła podpisała kontrakt partnerki na podstawie, którego nasza szkoła ma OBOWIĄZEK przyjmować po dziesięciu uczniów z tej szkoły każdego roku. No i zmierzając ku sednu sprawy. Każda klasa ma oddelegować jednego reprezentanta, który zajmie się naszymi gośćmi.- Powiedział. W klasie zapanowała cisza. Dlaczego ta jego wypowiedź mi się nie spodobała i za bardzo mi zajeżdżała.
- Jakie to gimnazjum?- Zapytał Harutou. Zaśmiał się.- Nawet ja mogę się pobawić w niańkę.
- Akukou.- Powiedział Hikari-sensei. W klasie zapanowała cisza. Harutou już się nie uśmiechał. Przyglądałem się uważnie mojemu wychowawcy. On nawet na mnie nie patrzył.

**

Siedziałem na dachu razem z pozostałymi członkami pokręconej paczki do której należałem przez pokręcony powód. Nie miałem ochoty dzisiaj niczego jeść. Odłożyłem swoją bułkę na bok i oparłem się o siatkę za swoimi plecami.
- Nie jesz?- Zapytał Harutou. Nie. To nie jest troska. Spojrzałem na niego.
- Nie jem.- Odparłem. Wzruszył ramionami i wrócił do wcześniejszej rozmowy. Spojrzałem na niebo. Nad naszymi głowami kłębiły się ciemne chmury.
- No i kto od was idzie?- Zapytał Keisuke. Nasza klasa wybrała naszego przewodniczącego aby zajmował się „Potworami z Akukou”.
- Ode mnie z klasy ja.- Powiedział Shin. Drgnąłem i spojrzałem na niego. Natsu skrzywiła się delikatnie.
- To tak samo jak ja ode mnie.- Powiedziała dziewczyna. Pochyliłem się w ich stronę.
- Czy wam to na serio nie przeszkadza? Zajmować się czymś takim dla takiej szkoły?- Zapytałem. Shin spojrzał na mnie nie rozumiejąc o co mi chodzi. Dałem mu znać oczami, że ma się nie odzywać. Opuścił wzrok w dół.
- Ktoś musi.
- Może ty byś się kotek skusił?
- A może jednak ty byś znalazł w swoich gaciach jaja i to zrobił, co?- Warknąłem na Harutou. Szarpnął moimi nadgarstkami unieruchamiając mi je koło mojej głowy na siatce. Pochylił się nade mną.
- Uważaj na słowa.
- Wiesz co? Mam już dosyć tego tekstu. Uważaj na słowa. Każdy ostatnio mi to powtarza. Uważaj na słowa. Ale jak się nie odzywam, albo jak uważam na słowa to wszyscy się czepiają, że jestem jakiś pojebany i chcą mnie bić. Weźcie wy się wszyscy w końcu kurwa zastanówcie czego chcecie. A ty mnie puszczaj!- Warknąłem. Harutou oparł czoło o moje czoło. Wstrzymałem oddech.
- A może ja nie chcę cię puścić.
- Ty jesteś nie normalny czy co? Mówię ci chyba, że masz mnie,…- Urwałem. Ten idiota znowu mnie pocałował, ale tym razem przy większym gronie osób. Napiąłem wszystkie mięśnie próbując go od siebie odepchnąć, ale mi nie wychodziło. Zaciągnąłem się głośno powietrzem kiedy wsunął do moich ust swój gorący język. Z mojego gardła wydobył się niekontrolowany jęk. Przerażony odwróciłem głowę w bok.
- Nieźle jęczysz.- Powiedział szeptem do mojego ucha i przeciągnął po nim językiem po czym wrócił do swojej wcześniejszej pozycji. Przytuliłem do torsu swoje dłonie patrząc na niego oburzony. Wszyscy gapili się na nas szeroko otwartymi oczyma.
- Zamorduje cię kiedyś.- Warknąłem pod nosem i odsunąłem się od niego na bezpieczną odległość. On tylko się zaśmiał. Nie znosiłem tych momentów. Nienawidzę jego śmiechu i jego głosu. A jego pocałunki?! To już kompletna porażka! Nienawidzę tego jak mnie tak zajebiście całuje…! Wróć! Co za zajebiście? Wzdrygnąłem się i pokręciłem przecząco głową. Tego jeszcze brakowało, abym zaczął myśleć o nim w ten, a nie inny sposób.
- No i wtedy on…- Keisuke przerwał swoją wypowiedź i spojrzał w stronę drzwi. W przejściu stał jakiś niski dzieciak. Blondyn o przerażonym wyrazie twarzy. Przytulał do siebie swoje dłonie i rozglądał się nerwowo na boki. Wszyscy w szkole wiedział kto przesiaduje na dachu i nikt o zdrowych zmysłach by tutaj nie przylazł. Klepki mu się poprzestawiały czy co?
- Poczekajcie.- Shin wstał ze swojego miejsca i podszedł do chłopaka. Aki nie spuszczał z nich wzroku.
- A, to on.- Powiedziała Natsu wychylając się zza Aki’ego i patrząc na brata. Uśmiechnęła się tylko i powróciła do wcinania swoich żelek. Nie znałem dzieciaka, ale widocznie każdy z nich go tutaj znał.
- Kto to?- Zapytałem szeptem Keisuke, który siedział najbliżej mnie. Przyglądał się chłopakowi gryząc przy tym słomkę ze swojego napoju. Siedział rozwalony opierając dłonie za swoimi plecami. Mógłbym rzec, że prędzej leżał a nie siedział, ale mniejsza o większość. Nie będę się czepiał szczegółów.
- On?- Zapytał. Spojrzał na niebo myśląc przez chwilę po czym znowu zerknął na chłopaka.- Były Harutou? Tak myślę.- Powiedział drapiąc się z zakłopotaniem po głowie. Otworzyłem szerzej oczy i spojrzałem na niego osłupiały. Później ponownie spojrzałem na chłopaka który stał przy Shin ‘ie.
- Zamknij buzie bo ci mucha wleci.- Powiedział Aki nawet na mnie nie patrząc. Zamknąłem pospiesznie usta. Spojrzałem na Harutou. Siedział wyluzowany przyglądając się dokładnie twarzy przybysza. Miał przymrużone oczy i lekko uchylone usta.
- Haru nie napalaj się na niego.- Rzucił Keisuke. Zmarszczyłem czoło. O co mu chodziło? Raptownie Harutou spojrzał na mnie i kiwnął głową w stronę Shin’a. Spojrzałem tam. Biało włosy jak i blondyn zerkali w moją stronę. Shin uśmiechnął się przepraszająco i przywołał mnie do siebie skinieniem ręki. Wypuściłem głośno powietrze i wstałem ze swojego miejsca.
- Tylko się do niego nie dobieraj.- Rzucił obojętnie „mój chłopak”. Prychnąłem pod nosem.
- Mówiłem ci, że ja to nie ty i nie rucham wszystkiego co się rusza i na drzewo nie spierdala więc się o to nie martw.- Powiedziałem i ruszyłem przed siebie. Usłyszałem jak Keisuke i Natsu wybuchają śmiechem. Harutou próbował ich uspokoić, ale jakoś mu to nie wychodziło.- Tak?- Zapytałem zatrzymując się przed Shin’em. Stwierdziłem, że lepiej nie stawać blisko tego dzieciaka. Wygląda jakby miał się za raz rozpłakać tylko dlatego, że do niego podszedłem.
- Jest sprawa.- Zaczął Shin. Przechyliłem głowę w bok i spojrzałem na niego zaciekawiony.
- Do mnie?
- Tak.
- Od…?
- Można powiedzieć, że od niego. On jest tylko doręczycielem więc się na niego nie gniewaj.- Zastrzegł od razu Shin. Spojrzałem na chłopaka. Drgnął i schował się bardziej za Shin’a. Odwróciłem się za siebie i zmierzyłem spojrzeniem Harutou. Pokręciłem przecząco głową, kiedy na mnie spojrzał. Mu to się na serio w życiu musiało nudzić jak położył swoje łapska nawet na kimś takim jak on.
- Słucham więc?- Powiedziałem i spojrzałem na chłopaka. Skurczył się w sobie próbując stać się niewidzialnym. Ile Harutou z nim wytrzymał?
- A więc…
- Nie. Shin. Niech on mówi.- Powiedziałem nie patrząc nawet na kumpla.
- E…Etto.- Zaczął. Miał bardzo delikatny głos. Prawie, że dziewczęcy. Delikatnie drżący. Wypuściłem głośno powietrze, ale się nie odezwałem.- Bo pan Ritsukou kazał mi ciebie znaleźć i powiedział, że albo przyjmiesz projekt z biologii albo zajmiesz się w następnym tygodniu uczniami z gimnazjum!- Powiedział głośniej przerażonym głosem. Zacisnął mocno powieki. Piąstki zacisnął na końcach swojej marynarki. Drżał. Czekał i drżał. Gapiłem się na niego oniemiałym spojrzeniem.
- Słucham?- Wydukałem po dłuższej chwili milczenia.
- Ritsukou daje ci wybór. Albo biologia albo gimbaza. Musisz wybrać.- Zaczął Shin. Obrzuciłem go przelotnym spojrzeniem. Drgnął i cofnął się do tyłu wpadając na chłopaka, który przewrócił się i z impetem upadł na tyłek. Skrzywił się delikatnie. Odwróciłem się gwałtownie na pięcie i ruszyłem w stronę drzwi.- Nii! Zaczekaj! Co zamierzasz zrobić?!- Krzyknął Shin. Zatrzymałem się z ręką na klamce. Co zamierzam zrobić? Co mogłem zrobić? Zamachnąłem się i kopnąłem z całej siły w drzwi. Po dachu rozniósł się dudniący dźwięk metalu kiedy raz po raz kopałem drzwi z całej siły i krzyczałem na całe gardło.
- NII!!- Usłyszałem krzyk za sobą, ale go zignorowałem. Ktoś z impetem popchnął mnie na drzwi. Zatrzymałem się na nich z głośnym łoskotem i jeszcze głośniejszym jękiem kiedy siła uderzenia wycisnęła z moich płuc resztkę powietrza. Odwróciłem się z furią w oczach w stronę tego idioty, który mnie zaatakował. Moje plecy ponownie uderzyły o drzwi kiedy Harutou przycisnął mnie do nich swoim ciałem. Unieruchomił mi ręce po bokach mojej głowy i bez zapowiedzi pochylił się nade mną całując mnie w usta. Napiąłem wszystkie mięśnie. Próbowałem go od siebie odepchnąć ale nie dałem rady. Swoją lewą nogą rozsunął moje nogi i wsunął ją tam. Naparł mocniej na moje usta zmuszając mnie siłą do ich uchylenia. Odgryzę mu ten jęzor! Pożałuje, że się kiedykolwiek do mnie zbliżył! Zepchnę drania ze schodów! Wrzucę pod samochód! Otruje… zadźgam… postrze…le… opuszczały mnie siły kiedy jego język zaczął badać wnętrze moich ust. Ciekawski organ zajrzał w każdy możliwy dla niego zakamarek. Trącił mój język zachęcając go do zabawy. Nie reagowałem. Przeciągnął po nim swoim językiem po czym koniuszkiem języka zaczął drażnić moje podniebienie. Trąciłem go językiem aby przestał. Zamruczał cicho i oddał mojemu językowi. Po tym zaczęło się szaleństwo.
Siłując się z moim językiem, drażniąc go uwolnił jedną moją rękę i oparł swój łokieć na drzwiach tuż nad moją głową. Drżącymi palcami złapałem połać jego koszuli. Nasze wargi rozdzieliły się z cichym cmoknięciem. Oparł swoje czoło o moje. Bolały mnie usta. Bolał mnie język. I bolą mnie miękkie kolana!
- Uspokoiłeś się już?- Zapytał chłopak. Oddychał ciężko. Miał bardziej zachrypnięty głos niż przeważnie. Po plecach przebiegły mi ciarki. Dostałem gęsiej skórki.
- T…Thak.- Odparłem niewyraźnie. Zatopił palce lewej ręki w moje włosy i przycisnął moją głowę do swojego ramienia. Oparłem na niej czoło. Oddychałem ciężko uspokajając się po tym wszystkim. Harutou nie odsunął się ode mnie nawet o milimetr. Nie zabrał nawet ręki z moich włosów.
- Nie chcemy chyba żebyś znowu został zamknięty w szpitalu, bo ci odpierdoli.- Dodał. Wypuściłem głośno powietrze.
- Masz rację.- Powiedziałem szeptem. Uniosłem głowę do góry. Widziałem tylko jego szyję. Nie mogłem dojrzeć twarzy.- Dz… dziękuje.
- Za co?
- Za uspokojenie mnie.- Odparłem. Zaśmiał się cicho i zrobił krok do tyłu. Spojrzał na Shin’a.
- Co ty mu znowu nagadałeś?- warknął. Puknąłem go w ramię.
- Spokojnie. Sam sobie z tym poradzę.
- I znowu ci odjebie?- Warknął. Uniosłem delikatnie nogę i zasadziłem mu kopa w tyłek. Podskoczył zaskoczony i spojrzał na mnie otwierając szeroko oczy.
- Wypad, bo ci mocniej nakopie.
- Teraz już wiem dlaczego Harutou-Sempai tyle z tobą wytrzymał. Jak trzeba to potrafisz się postawić i mu dokopać tak samo jak być uległym.- Powiedział chłopak i schował się za Shin’em kiedy na niego spojrzałem.
- Kto jest uległy?- Zapytałem oburzony.
- Kto potrafi dokopać i się postawić?- Dodał Harutou. Spojrzałem na niego. Że niby ja nie potrafię?!
- Dobra młody. Zmykaj. Powiedz mu, że Nii do jutra się zastanowi i da mu odpowiedź.- Shin przerwał całą tą farsę zerkając na chłopaka. Ten nie czekając na nic więcej zawinął się i uciekł z dachu, aż się za nim kurzyło. Zerknąłem jeszcze za nim widząc jak szybko zbiega ze schodów. Raptownie mój świat został zasłonięty przez czyjąś rękę. Zgarnąłem ją ze swoich oczu i połowy twarzy.
- Co robisz?
- Zasłaniam ci widoki.
- Sknera.- Prychnąłem i puściłem jego rękę zmierzając ponownie na swoje miejsce. Pozostali ruszyli za mną.
- Może następnym razem będziesz się z nim na naszych oczach pierdolił?- Zapytał Aki sięgając po swój sok. Spojrzałem na niego wilkiem.
- Same całowanie mu pomaga więc wam tego nie pokarzemy, no chyba, że on będzie chciał.- Powiedział zaczepnie Harutou. Prychnąłem pod nosem ubierając na siebie swoją marynarkę.
- Marzenia ściętej głowy.
- O. Widzisz. Więc nie zobaczysz jak się do niego dobieram.
- Ty też tego nie zobaczysz.
- A co? Zawiążesz mi oczy? Ostro.- Powiedział Harutou. Otworzyłem i zamknąłem usta nie wiedząc co mam mu odpowiedzieć. Bez słowa zabrałem swój plecak i ruszyłem w stronę drzwi nie odwracając się za siebie. Muszę odetchnąć. Uspokoić się. Wymazać pojawiające się w mojej głowie obrazy przez które robiło mi się gorąco, a puls i oddech przyspieszał niebezpiecznie. Te uczucia były dla mnie całkiem nowe. Zrobiło mi się gorąco. Spocone ręce wytarłem o spodnie na udach. Działo się coś dziwnego, a ja nie wiedziałem co i nie wiedziałem z kim mogę o tym porozmawiać.

**

Siedziałem u siebie w pokoju oddychając szybko. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Myślałem, że umrę ze wstydu cały czerwony na twarzy. Poruszałem szybko swoją prawą ręką, którą zacisnąłem mocno na trzonku mojego penisa. Przesuwałem po jego trzonie od czasu do czasu dociskając mocniej palce do wędzidełka. Za każdym razem kiedy to robiłem po moich plecach przechodziły przyjemne dreszcze. Wolną ręką gładziłem delikatnie główkę co chwila naciągając na niej skórę i uwalniając jej czerwoną naturę.
Zacząłem szybciej oddychać kiedy moja ręka przyspieszyła trąc coraz szybciej po nabrzmiałym do czerwoności narządzie. Skórcze mięśni brzucha przybrały na sile. Podkurczyłem palce u nóg zginając się w pół. Moje ciało zaczęło drżeć od niekontrolowanych skurczy. Przed oczyma mignął mi jeden obraz. Zagryzłem mocno wargi jęcząc cicho i dochodząc w swoje ręce. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Nie mogłem złapać oddechu, a przyjemnych i niekończących się dreszczy przebiegających przez całe moje ciało nie było końca.
Opuściłem wykończony ręce w dół swojego tułowia odchylając głowę do tyłu. Dobrze, że oparcie krzesła było nisko. Oddychałem ciężko.
Stoczyłem się. Moja pierwsza w życiu masturbacja zaczęła się w głupi sposób, a skończyła w jeszcze gorszy. Dlaczego do diabła musiałem przed oczyma zobaczyć jego obraz? Zgiąłem się w pół opierając głowę na blacie biurka, na których były porozkładane książki od języka angielskiego. Przerwałem w trakcie nauki i zająłem się czymś takim. A chciałem się tylko podrapać po jajkach. Sięgnąłem do szuflady po nawilżane chusteczki. Taki pedant jak ja zawsze miał takie coś przy sobie. Wytarłem dokładnie swoje ręce oraz przetarłem brzuch jak i krocze. Wywaliłem zużyte chusteczki do śmietnika znajdującego się pod biurkiem. Wstałem podciągając gacie i spodnie dresowe na tyłek. Spojrzałem na mój pokój. Na podłodze dojrzałem kilka białych plam. Zarumieniony na twarzy zabrałem się za ich ścieranie.
Wyrzuciłem chusteczki i otworzyłem okno. Muszę iść przemyć twarz. Chyba za raz spłonę.
- Kurwa.- Zakląłem pod nosem otwierając drzwi. Wyszedłem na korytarz.- O.-kur-wa.- Powiedziałem gapiąc się z szeroko otwartymi oczami na Keisuke który stał na przedpokoju oparty o ścianę za moimi drzwiami. Był czerwony na twarzy. Uśmiechnął się przepraszająco kiedy na mnie spojrzał. Umrę. Płonąłem ze wstydu! Już chyba gorzej być nie mogło?! Aż mnie brzuch z tego wszystkiego rozbolał.- Wejdź. Za chwilę wrócę.- Dodałem cicho przez zaciśnięte gardło, w którym pojawiła się jakaś klucha i nie chciała zniknąć. Szybkim krokiem udałem się do łazienki i wylewając na dłonie pełno mydła zabrałem się za ich szorowanie. Zimną wodą przemyłem twarz oraz kark. Spojrzałem na swoje odbicie.
Rumiana, świecąca twarz. Błyszczące patrzałki. Zawstydzony, przerażony wzrok. Przecięta i napuchnięta warga. Za mocno zacisnąłem zęby.- Kurwa.- Przekląłem ponownie i ruszyłem w drogę powrotną do swojego pokoju. Zastałem Keisuke stojącego na środku mojego królestwa. Zamknąłem cicho drzwi za sobą. Drgnął i obejrzał się za mną.
- Sorry.
- Mhh. Siadasz?
- Nie wiem…
- Co nie wiesz?
- Nie wiem gdzie mogę usiąść.
- Gdzie chcesz.- Odparłem i go wyminąłem.
- Nie tam gdzie to robiłeś.- Powiedział. Zatrzymałem się wmurowany. Spokojnie. Tylko spokojnie. Wypuściłem głośno powietrze.
- Na łóżko.
- Szybki jesteś.- Powiedział. Jęknąłem głośno i usiadłem na krześle. Po chwili siedział naprzeciwko mnie.- Sorry. Nie chciałem słuchać.
- Jakbyś nie chciał to by cię tam nie było.
- Przyszedłem na samą końcówkę. Uwierz mi.- Powiedział i złożył ręce jak do modlitwy. Uniósł je do góry i zerknął na mnie tylko prawym okiem. Lewe miał zamknięte. Wypuściłem głośno powietrze.
- Masz nikomu o tym nie mówić.
- Spoko.
- Nawet Senou.
- Spoko.
- I Shino’owi też nie.
- No… dobra.- Powiedział z trudem.
- Jak się dowiem, że komuś powiedziałeś… nie żyjesz.
- Dobra. Dobra. Nie powiem.- Uśmiechnął się. Oparłem się o oparcie krzesła podciągając lewą nogę pod tyłek.
- No to co cię do mnie sprowadza.
- em. Senou powiedział, że mam do ciebie przyjść i poczekać na niego. Poszedł do sklepu czy coś takiego. A później mamy mieć ten wywiad.
- Aha.- Odparłem napinając mięśnie ramion.
- Nie podoba ci się ten pomysł. Tego wywiadu.- Nie zapytał. Stwierdził.
- To mój brat więc nie chcę abyś o nim pisał.
- Senou zgodził się na wywiad, ale powiedział, że masz być przy tym obecny.- Dodał chłopak. Drgnąłem. Co on kombinował?- Zgodzisz się?- Zapytał. Okręciłem się na krześle i podjechałem do biurka. Zerknąłem. Fajnie. Mimo niespodziewanego walenia miałem zrobione wszystkie lekcje.
- Spoko. Ale… jeżeli zadasz jakieś pytanie które mi się nie spodoba, przerwę tą całą farsę.- Zastrzegłem sobie. Kiwnął twierdząco głową.
- NII!- Z dołu dało się słyszeć krzyk Senou. Kiwnąłem na Keisuke i ruszyłem w stronę drzwi.
- A tak z innej beczki…- Zaczął chłopak kiedy otworzyłem drzwi i puściłem go przodem. Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem.- Serio, nieźle jęczysz.- Dodał szeptem i pobiegł w stronę Senou który stał już u szczytu schodów i na nas czekał.
- KEI-SU-KE!!!!- Wydarłem się i ruszyłem pędem w jego stronę. Zaśmiał się głośno i schował za plecami mojego brata. Zabije szczyla!

**

Siedziałem na łóżku Senou oparty o ścianę. On z kolei wraz z Keisuke siedzieli na podłodze. Keisuke tyłem do mnie opierając się o łóżko. Mój brat naprzeciwko mnie.
- A więc wiesz czym jest pirofobia?- Zapytał. Senou spojrzał na mnie. Patrzyłem się na niego i nic więcej. Uśmiechnął się delikatnie.
- Wiem. To strach przed ogniem i wszystkim co ma z nim związek.- Powiedział rozkładając się wygodniej.
- Czy ty masz pirofobie?
- Nie.
- A znasz kogoś kto ją ma?- Zapytał Kei. Senou zerknął na mnie. Kiwnąłem delikatnie głową.
- Tak.
- Można wiedzieć kto to?- Zapytał. Pokręciłem przecząco głową.
- Niestety nie.
- Aha. Rozumiem.- Głos Keisuke stał się jakby przygaszony.
- Jeszcze coś byś chciał wiedzieć?
- Tak. Możesz mi powiedzieć w jakim stopniu opisałbyś ból jaki czułeś kiedy nabawiłeś się tych blizn. W skali od 1 do 10.- Powiedział. Senou zamilkł na chwilę. Spojrzał gdzieś w bok. Po chwili zerknął w oczy swojego chłopaka poważnym spojrzeniem. Nie uśmiechał się ani nic.
- 7.- Powiedział bez mrugnięcia powieką. Keisuke zapisał coś w zeszycie z którym tutaj przyszedł i spojrzał w jego stronę.
- A co było na miejscu 8, 9 i 10?- Zapytał. Senou znowu na mnie nie spojrzał.
- To pytanie nie ma związku z tematem.- Odparł chłodno. Przymknąłem powieki. Wiedziałem, że tak odpowie.
- Mhy. Przepraszam.- Głos Keisuke był jeszcze cichszy niż wcześniej. Spojrzałem na sufit. To był kolejny powód dla którego nie chciałem aby przeprowadzali ten wywiad. Senou jeszcze kilka razy tak odpowie, a Kei się poryczy.
- Spoko.- Cóż za bezczelność! Myślałem, że nie podniosę się z łóżka kiedy mój brat tak odpowiedział na jego przeprosiny.- Co dalej?
- Jak nabawiłeś się tych blizn?
- Od poparzenia.
- Mogę wiedzieć w jaki sposób…
- Nie.- Przerwał mu patrząc mi w oczy. Patrzyłem na tył głowy mojego kumpla z klasy.
- Nie myślałeś nad tym aby operacyjnie pozbyć się tych blizn?
- Przeszkadzają ci?
- Nie.
- Nie podobam ci się w nich?
- N…Nie.- Powiedział piskliwym głosem Kei. Wypuściłem głośno powietrze.
- Senou. Zamieniliście się rolami. To chyba on miał zadawać tobie pytania, a ty odpowiadać. Nie na odwrót.- Zwróciłem mu uwagę. Spojrzał na mnie później na chłopaka i uśmiechnął się delikatnie.
- Sorry. Nie, nie myślałem nad operacją.
- Dobrze. Tylko znowu na mnie nie naskocz. Dlaczego o tym nie myślałeś?
- Ponieważ jestem dumny z moich blizn.- Odparł uśmiechając się szeroko. Ścisnęło mnie w dołku.
- Gdybyś mógł cofnąć czas nie zrobiłbyś tego przez co masz te blizny?
- Gdybym mógł cofnąć czas? Ha! Gdybym mógł tego dokonać zareagowałbym szybciej i zapewne miałbym więcej blizn.- Powiedział i uśmiechnął się smutno.- No ale niestety nie mogę cofnąć czasu.- Dodał. Zasłonił oczy dłonią i oddychał spokojnie ale głośno.
- Senou…- Zacząłem. Uniósł przed siebie rękę dając mi znać że wszystko w porządku i za chwilę się pozbiera.
- Przepraszam.- Spojrzałem na Keisuke. Miał opuszczoną głowę. Po policzkach ciekły mu łzy. Jego oddech był przerywany.
- Oj. Kei. Nie wyj.- Powiedziałem i położyłem mu rękę na ramieniu. Po chwili do moich rąk dołączyły ręce Senou.
- Kei-chan.- Powiedział czule. Właśnie teraz pokazał małą cząstkę swojej prawdziwej natury.- Co się stało? Nie płacz.- Dodał błagalnym głosem.
- No, bo… no bo… przez ten wywiad jesteś zły i smutny… i… i…i… przypominasz sobie za pewne coś złego… i…- Mówił przerywanym głosem.
- Ciii. Już. Już.- Powiedział i porwał go w swoje ramiona. Wstałem z łóżka.
- To ja was zostawię samych.- Powiedziałem i umknąłem cichaczem z pokoju. Oparłem się o drzwi i wsłuchiwałem się w przeciągłe kwilenie Keisuke. Zacisnąłem mocno powieki. Wziąłem kilka głębokich wdechów. Z tego wywiadu i tak nic nie wyszło. Prawie niczego się nie dowiedział.
- Nii? Co jest?- Spojrzałem w stronę schodów. Stał tam Go oraz mój wychowawca.- Oj. Nii.- Zawołał kiedy dojrzał mój wyraz twarzy. Odwróciłem się bez słowa i ruszyłem w  stronę mojego pokoju. Łzy Keisuke coś we mnie obudziły. Sprawiły, że postanowiłem ruszyć na przód. Wpadłem do swojego pokoju nie zamykając drzwi za sobą. Szybkim krokiem uklęknąłem przed swoją szafą i otworzyłem jej ciemno brązowe drzwi. Z jej dna wyciągnąłem wielkie zielone pudełko. Zawahałem się jeszcze przez chwilę nim otworzyłem jego wieko.

**

Rzuciłem pewną teczkę na stoliku Harutou. Zaciągnął się głośno swoim soczkiem i spojrzał na mnie. Oblizał wargi. Jego język na chwilę przykuł moją uwagę.
- Co to?- Zapytał. I uchylił delikatnie teczkę zerkając do niej od niechcenia.
- Moja część projektu z biologii. Weźcie z niej to czego potrzebujecie.- Powiedziałem i usiadłem na swoim miejscu.
- Ow.- Powiedział i zajrzał do teczki siadając już wygodniej. Przeglądał każdą z kartek. Po jakiś dziesięciu minutach spojrzał na mnie.- Ile czasu nad tym siedziałeś?
- Wczorajszy wieczór.- I noc. Dodałem w myślach i oparłem czoło o blat ławki. Oparł głowę na swojej dłoni i spojrzał na mnie.
- Nieźle musiałeś zasuwać aby to wszystko znaleźć i ładnie uporządkować.- Dodał. Zerknąłem na niego zza przymkniętych powiek.
- Nie specjalnie.- Powiedziałem. Nie kłamałem. W końcu miałem wszystko przygotowane. O pirofobii wiem wszystko. I na jej temat miałem wszystko zapisane i uzbierane. Musiałem to tylko skopiować i dostarczyć im do szkoły. Ale o tym nie muszą wiedzieć.
- Przejrzymy to z Keisuke.
- No ja myślę.
- Co ty robisz?- Zapytał zaczepnie.
- Ha. Ha. Ha.- Powiedziałem sarkastycznie i zamknąłem oczy.- Spać.
- Śpi się razem. Odpoczywasz samotnie.- Szepnął mi cicho do ucha. Zakryłem je pospiesznie dłonią i spojrzałem na niego oburzonym spojrzeniem. Uśmiechnął się i wyszedł z klasy pukając się w bark teczką którą mu przyniosłem. Zazgrzytałem zębami.

**

Szedłem korytarzem razem z Harutou oraz Keisuke. Mieliśmy zajść do biblioteki. Minęło kilka dni od kiedy zabrałem się za pomaganie im w tym projekcie. Zerkałem na nich. Szedłem za nimi. Rozmawiali o czymś przyciszonym głosem. Przyzwyczaiłem się do tego. Do ich zachowania i w ogóle. W szczególności do Harutou i do… zadrżałem. Lepiej nie przypominać sobie moich kilku ostatnich wieczorów. Jeżeli tylko zacznę sobie o tym przypominać… Zadrżałem.
- Wiec jak? Pokażesz nam co nie co w ustronnym miejscu?
- Przestań.- Usłyszałem głos Shin’a. Spojrzałem w bok. Stał przy Natsu i próbował zabrać z jej przedramienia paluchy jakiegoś wielkiego dryblasa. Dwójka chłopaków, która stała koło niego była wyższa nawet od mojego brata Go. Podszedłem do nich i zmierzyłem owych osiłków wzrokiem bazyliszka. Mieli na sobie szare spodnie od mundurka oraz szare marynarki. Białe koszule z szarymi mankietami i krawatami. Uczniowie gimnazjum Akukou.
- Jakiś problem?- Zapytałem. Shin spojrzał na mnie zaskoczony. Natsu próbowała im się wyrwać ale jakoś jej to nie wychodziło. Wypuściłem głośno powietrze i złapałem osiłka ze przegub ręki ściskając ją mocniej. Uścisk zelżał. Osiłek zabrał dłoń, a ja go puściłem. Natsu schowała się za swojego brata. Za mną stanął Harutou oraz Keisuke.
- Co jest?- Zapytał Kei.
- Nie rozumieją jakie jest nasze zadanie i chcieli sobie na za wiele pozwolić.- Powiedziała Natsu. Zerknąłem na nią. Rozmasowywała swoją rękę.
- Po chuj się mieszasz cieciu?!- Warknął ten drugi. Nie ten który trzymał Natsu. Zerknąłem na niego.
- CO?!- Harutou ruszył w jego stronę. Złapałem go za rękę i popchnąłem za siebie.
- Spoko. Nie mieszaj się.- Syknąłem nie spuszczając spojrzenia z dryblasa, który był o połowę wyższy ode mnie.
- Zadałem ci pytanie śmieciu!- Wydarł się na mnie i wyprowadził w stronę mojej twarzy cios. Ani drgnąłem. Raptownie oba dryblasy upadły na kolana przede mną. Pomiędzy nimi znajdował się ktoś trzeci. Widziałem tylko burze zielonych… tak jaskrawo zielonych włosów. Cmoknąłem niezadowolony ustami. Nie udało mi się. A już miałem nadzieje na to, że będę mógł go zdzielić za to co zrobił.
- Proszę o wybaczenie!- Krzyknął zielonowłosy. Zmarszczyłem czoło. Przekrzywiłem głowę w bok.
- Królu! Co Król wyprawia?!- Krzyknął ten który chciał mnie uderzyć. A więc ten zielonowłosy jest królem?
- Awansik? Co?- Zapytałem drwiąco. Zielono włosy podniósł gwałtownie głowę do góry i spojrzał na mnie. Wyglądał jakby miał się za chwilę popłakać.- Co? Dwójko?
- Bóg! Nii-kami-dono.!- Krzyknął dopadając do moich kolan. Wtulił się w nie. Ani drgnąłem. Czułem na sobie spojrzenia moich znajomych jak i dryblasów którzy zerkali na mnie przerażonym spojrzeniem. Uniosłem prawą rękę do góry i ułożyłem palce na wzór „V” uśmiechając się do nich szeroko.
Po korytarzu rozniósł się przeciągły szloch szczęścia zielonowłosego.
 *************************************

Mam nadzieję, że się podobało:P Widzimy się za tydzień:)
Pzdr Gizi03031

5 komentarzy:

  1. No i akcja nam się rozkręca. O co chodzi z tym bogiem. :P Miny pozostałych bezbłędne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    wspaniały rozdział, bardzo mi się podobało, czyli wiemy coś więcej o Nii, miałam już podejrzenia bo padło, że był pierwszym...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    wspaniale, podobało mi się i to bardzo, czyli wiemy teraz coś więcej o Nii, miałam już pewne podejrzenia bo padło stwierdzenie, że był pierwszym...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    rozdział fantastyczny, wiemy teraz więcej o ssmym Nii, no i co w głowie zakielkowaly mi pewne podejrzenia jak padło stwierdzenie, że był pierwszym...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń