niedziela, 9 października 2016

2. „Jeżeli wrzucisz żabę do wrzątku od razu z niego spierdoli, ale co jeżeli wrzucisz ją do letniej wody i powoli zaczniesz ją podgrzewać?” 2

Hej.
Widzę, że póki co moje opowiadania nie mają brania, ale może z czasem się to zmieni. Jeżeli nie to i tak będę dodawać tutaj to co mam aktualnie napisane. Nie po to siedziałam tyle czasu i to tworzyłam, aby teraz z dziwnych i niezrozumiałych mi powodów tego tutaj nie dodawać.
Może ktoś to jednak czyta:)
Pozdrawiam i życzę miłego czytania:)
*******************************
Stałem przy jednej z tablic na matematyce. Przy drugiej stał Harutou przy trzeciej z kolei Keisuke. Nauczyciel wywołał naszą trójkę do tablicy bo podobno rozmawialiśmy na lekcji. W sumie oni gadali. Ja siedziałem pomiędzy nimi.
- Proszę. Klasa nie wyjdzie na przerwę jeżeli każdy z was nie rozwiąże tych zadań.- Powiedział podając każdemu z nas po książce. Miałem zaznaczone zadanie nr 8. Przyjrzałem mu się. Łatwizna. Nauczyciel krążył po klasie kiedy rozwiązywałem zadanie. Odłożyłem kredę na miejsce i otrzepałem ręce. Spojrzałem i na jednego i na drugiego. Zapisali tylko początek równania. I nic więcej. Lampili się na tablicę z nadzieją w oczach jakby zadanie miało się samo rozwiązać. Pokręciłem przecząco głową i spojrzałem w stronę nauczyciela.
- Przepraszam…- Zacząłem. Spojrzał na mnie tak samo jak pozostali którzy tutaj z nami byli. Wskazałem kciukiem na tablicę, która była za mną.
- Skończyłeś?- Zapytał. Kiwnąłem głową. Podszedł do tablicy.  Przeleciał po niej wzrokiem.- Możesz usiąść.- Dodał. Kiwnąłem głową zajmując swoje standardowe miejsce. Spojrzałem na tablice spisując zadania na niej zapisane. – Jeszcze nie skończyliście?- Zapytał nauczyciel.
- To jest trudne.- Zauważył Keisuke.
- Dla ciebie baranie wszystko jest trudne!- Uderzył go delikatnie książką w głowę.- Ja się jeszcze dziwie, że rodzice wysyłają cię do szkoły.
- Szczerze? To ja też.- Przyznał i uchylił się przed książką.- Harutou a tobie jak…?- Urwał patrząc na jego stronę tablicy. Przekrzywiłem głowę. Chemia? Rozwiązując zadanie z matmy wtryniła mu się tam chemia?!- DOŚĆ TEGO!! PO LEKCJI DO POKOJU NAUCZYCIELKIEGO! WASZA DWOJKA!!- Ryknął nauczyciel.
- A on?- Zapytał Keisuke.
- On zrobił swoje zadanie.- Zauważył nauczyciel zamykając oczy. Nosiło go i to nieźle.
W sumie to mu się nie dziwiłem. Unikałem jego spojrzenia. Nie. Nawet się nie starałem. Po prostu nie patrzyłem w jego stronę. Harutou obdarzył mnie chłodnym spojrzeniem. Na pewno nie będę z nim siedział i słuchał jak matematyk beszta go za głupotę! Zadzwonił dzwonek. Zerwałem się ze swojego miejsca. Czyjaś ręka mnie przytrzymała.
- Gdzie to się wybierasz?- Powiedział szeptem. Dlaczego nie mówił głośno tak jak wczoraj
i dzisiaj? Zerknąłem na rękę która zatrzymała się na moim barku.
- Do… do toalety idę.- Powiedziałem.
- Przyjdź na dach.- Odparł i puścił mnie. Kiwnąłem głową. Może jeżeli będę się obijał to nie będę musiał z nimi tak długo siedzieć? Nie wiem zobaczy się w praniu. Jak coś to powiem, że dostałem rozwolnienia bądź zatwardzenia? Coś z tych rzeczy. Ciekawe co bardziej by go zadowoliło?
Pokręciłem przecząco głową. Spojrzałem przed siebie. Już? Szybko się uwinąłem skoro myłem już ręce. Z doświadczenia wiedziałem, że odwlekanie w nieskończoność tego co nie przyjemne nie sprawi, że to coś całkowicie zniknie.
Wyszedłem z toalety na korytarz. Kątem oka zauważyłem Keisuke. Ruszył za mną zachowując dystans kiedy tylko zmierzyłem w stronę dachu. Szedł za mną? Przystanąłem koło okna naprzeciwko najbliższej klasy. Spojrzałem na zegarek. Nie minęło nawet dziesięć sekund kiedy stanął koło mnie.
- Idziemy w tą samą stronę, więc możemy iść razem.- Powiedziałem tylko i ruszyłem przed siebie wiedząc, że będzie szedł za mną. Zrównał się ze mną kiedy weszliśmy na korytarz prowadzący na dach.
- Skąd…?- Zaczął, ale urwał. Wzruszyłem ramionami. Wytłumaczenie mu tego były by zbyt kłopotliwe.
Wszedłem na dach przytrzymując za sobą drzwi. Keisuke przeszedł koło mnie i ruszył przodem. Puściłem drzwi, które po chwili zamknęły się z cichym pyknięciem. Ruszyłem za nim chowając ręce do kieszeni.
Mój domniemany „chłopak” siedział oparty o ścianę. Koło niego siedziało trzech innych chłopaków oraz jedna dziewczyna. Pierwszy z chłopaków ten najbliżej mnie był średniego wzrostu. Posiadał delikatnie przydługawe brązowe włosy. Magnetyzujący zielony kolor oczu. W lewym uchu jeden kolczyk w kształcie gwiazdki. W drugim uchu w połowie małżowiny dwa okrągłe kolczyki. Na szyi jakiś wisiorek. Ubrany w mundurek szkolny pozostawiający wiele do życzenia.
Drugi z chłopaków siedział za raz koło niego, ale odwrócony do niego plecami. Wyglądał jakby się na niego pogniewał. Wysoki chłopak o krótkich białych włosach i czerwonych oczach. Delikatne rysy twarzy. Patrzył zamyślony w niebo bawiąc się kartonikiem po soczku. Również ubrany w mundurek szkolny. Wszystko byłoby z nim idealnie gdyby miał normalnie założony krawat.
I zaraz? Białe włosy były legalne w naszej szkole? Chłopak ich nie przefarbował?
Mój wzrok mimowolnie powędrował do kolejnego chłopaka. Wyglądał na mieszańca. Miał brązowe włosy jak i oczy w połowie ukryte pod ciężkimi powiekami. Był wysoki i szczupły. Na ręku miał jakiś rzemyk. Pod kołnierzykiem od koszuli dojrzałem taki sam na jego szyi. Rzucił roześmiany jabłko jedynej dziewczynie w tym towarzystwie.
Niska dziewczyna o długich brązowych włosach sięgających jej ud złapała sprawnie lecący w jej stronę owoc. Czerwone oczy zalśniły kiedy złapała jabłko. Zero ozdób, zero makijażu. Na sobie żeński odpowiednik mundurka szkolnego.
- Jesteśmy.- Spojrzałem na Keisuke który podszedł do Harutou. Chłopak spojrzał w moją stronę nie okazując żadnych emocji.
- Widzę, ślepy nie jestem.- Powiedział cicho. Keisuke wypuścił powietrze siadając koło niego.- Siadaj.- Dodał patrząc na mnie. Spojrzałem na „podłogę”. Nie uwierzę, że jest czysta. I ja mam niby na tym usiąść? Zdjąłem swoją marynarkę. Wywlokłem ją na drugą stronę i składając ją w perfekcyjną kostkę położyłem w miejscu w którym planowałem usiąść.- Czy ty musisz to robić?- Warknął. Zatrzymałem się w pół siadzie i spojrzałem na niego nie rozumiejąc o co mu chodzi. Czy ja zrobiłem coś nie tak? Usiadłem na swojej marynarce i wypuszczając głośno powietrze spojrzałem na niego.
- Słucham?- Zapytałem. Zacisnął palce u nasady nosa.
- Później to z ciebie wyplewię.- Powiedział jakby sam do siebie. Zmarszczyłem czoło. Co on chce ze mnie wyplewiać?- Może usiądziesz bliżej?
- Dlaczego?
- Jako mój chłopak  powinieneś…- Urwał kiedy na niego spojrzałem. Nie wiem jaki miałem wyraz twarzy, ale on na chwile otworzył szerzej oczy.- Naprawdę nie będę się nudził.
- Serio poprosiłeś to coś o chodzenie?- Zapytał Keisuke.
- Kolejny?- Zapytała dziewczyna. Spojrzałem na nią, później na Harutou i znowu na dziewczynę.
- Może najpierw was sobie przedstawię z racji tego iż tylko Keisuke zna go osobiście.
- Wątpię.- Wypaliłem bez ogródek. Spojrzał na mnie chłodno.
- Nie lubię jak ktoś kto aktualnie jest moją dupą odzywa się nie pytany.- Warknął. Przyjrzałem mu się uważnie. Jeżeli powiem o nim bratu, ten go zabije.- To jest… powiedzmy Nii Mabuchi. Nie podam wam jego pojebanego imienia, bo sprzątnie wam ono sen z powiek. Aktualnie ja i Nii spotykamy się ze sobą od dzisiaj.
- Zrobiłeś to.- Jęknął Keisuke opuszczając załamany głowę w dół. Chłopak go zignorował.
- Keisuke znasz.- Wskazał na brązowowłosego.- Aki Sorani.- Pokazał kolejnego. Tym razem padło na białowłosego.- Shin Kurosawa. To jego siostra Natsu i ich przyjaciel z dzieciństwa Miki Forbedrey.- Dokończył. Kiwnąłem głową. Ciekawe co brat robi dzisiaj na obiad? W sumie… dzisiaj gotował Senou. Czyli za pewne znowu zrobi omlet z curry. Może zajdę po drodze do domu do jakiegoś baru i coś sobie zjem? Wtedy za pewne byłby zły…?
- Ten jak długo wytrzyma?- Zapytała Natsu. Spojrzałem na nią schodząc z obranego przez moje myśli toru.
- Nie wiem. Się zobaczy.
- Ostatni ile wytrzymał?
- Dwa tygodnie. Starzy go później przenieśli do innej…- Keisuke urwał swoją wypowiedź gapiąc się w swoją komórkę. Zaśmiał się po chwili głośniej.- Osiedle Hanabi to to nowe wybudowane w zeszłym roku?
- Ta… Dlaczego pytasz?- Zapytał Aki. Zmarszczyłem brwi.
- Stara załatwiła mi tam korepetytora.
- Dlaczego znowu?- Zapytał Shin odwracając się w stronę kumpla. W jego ustach znajdowała się słomka, która jeszcze chwile temu znajdowała się w maltretowanym przez jego palce kartoniku od soku.
- Za matmę.- Wyjaśnił i schował telefon do kieszeni swoich spodni.- Dzisiaj mam się u niej pokazać.
- Laska?- Zapytał Aki. Keisuke kiwnął głową.
- Starzy nie chcą abym spedalił kogoś innego więc wybierają mi laski.- Powiedział bez ogródek. Poczułem na sobie czyjeś spojrzenie. Spojrzałem w tamtą stronę. Harutou przyglądał mi się uważnie. Skoro jego kumpel był pedałem to dlaczego…
- Wiem o czym myślisz.- Powiedział nadal gapiąc się na mnie.
- Słucham?- Zapytałem. Nie że nie dosłyszałem. Chciałem aby powiedział co takiego jego zdaniem myślę.
- Haru nie mogłeś wybrać kogoś mniej wkurwiającego?- Zapytał Aki.
- A mi się podoba.- Ponownie głos w debacie, o mojej jakże zajebiście skromnej osobie zabrał Shin. Spoglądał na mnie. Aki gapił się na mnie nienawistnym spojrzeniem cały czerwony na twarzy. He?
- A co ci się w nim takiego kurwa podoba?!
- Jest… uroczy.- Odpowiedział chłopak nie patrząc na swojego sąsiada. Aki zerwał się na równe nogi.
- Aki, zostaw.- Powiedział Harutou kiedy ten zbliżył się do mnie z wyciągniętą w moją stronę ręką.
- Bo?!- Warknął, ale nie ruszył się dalej.
- Aki.- Padła chłodna odpowiedź. Keisuke zaśmiał się głośno.
- Shin dałbyś mu dupy, a nie gniewasz się o ostatnie. Dałbyś mu i wszyscy byli by zadowoleni.- Powiedział Luźny. Shin drgnął po czym cisnął w niego kartonikiem który trzymał
w ręku.
- To sam mu kurwa daj!- Krzyknął i poderwał się na równe nogi. Ruszył szybkim krokiem
w stronę wyjścia. O dziwo  to nie Aki za nim poszedł tylko Keisuke. Dopadł go przed drzwiami. Objął ramionami. Mówił coś do niego, ale tamten udawał, że go nie słyszy próbując mu się jeszcze przez chwilę wyrwać. Zrezygnował po chwili nieudolnej walki.
- Jeżeli się w końcu nie dogadacie to sam wam wpierdole.- Warknął Harutou. Spojrzałem na niego. Aki ciągle gapił się na mnie.
- To on zaczął.- Powiedział po czym prychnął. Usiadł na swoim wcześniejszym miejscu.
- Z tego co wiem to ty.
- Chyba masz złe informacje.
- No chyba nie. Powiedziałeś mu…
- Zamknij się.- Syknął na niego kiedy do ich grona ponownie wrócił Keisuke i Shin, który tym razem usiadł z dala od Aki’ego.
- Trzymaj swojego chłoptasia przy sobie.- Powiedział Aki gapiąc się na Harutou.
- Nie martw się. Mój chłoptaś nawet nie pomyśli o tym aby mnie zdradzić.
- Przecież to są wygłupy, więc chyba może.- Powiedziała Natsu.
- Pizda cię boli, kretynko? Jak ty to widzisz, abym ja został zdradzany nawet jeżeli związek jest udawany?!- Warknął na nią. Prychnąłem. Wszyscy spojrzeli na mnie kiedy zakryłem usta dłonią. Pokręciłem przecząco głową.- Co mordę szczerzysz?- Zapytał. Pokazałem palcem na siebie później na Shin’a i znowu na siebie. Zaśmiałem się cicho.
- Nie ma szans.- Powiedziałem tylko. Aki warknął cicho.
- Czyli uważasz, że Shin nie jest wystarczająco atrakcyjny aby zawrócić ci w głowie?- Syknął. Spojrzałem na Shin’a który zerkał na mnie zainteresowanym spojrzeniem. Miał czerwone oczy i nie chodzi mi tutaj o ich kolor. Po prostu… płakał. Pokręciłem przecząco głową.- To co?- Aki nie dawał za wygarną. Jeżeli im powiem dlaczego ja i Shin nie mielibyśmy racji bytu to za dużo bym im powiedział. Kątem oka zauważyłem jak Keisuke odpala papierowa po czym podaje zapalniczkę Harutou. Jak zahipnotyzowany gapiłem się na płomień wydobywający się z przyrządu. Z trudem przełknąłem ślinę. Zrobiło mi się sucho w gardle, w tym samym momencie kiedy czyjeś ręce oplotły moją szyje od tyłu zwisając na niej delikatnie. Nieprzyjemny dym tytoniowy drażnił moje oczy.
- Aki zadał ci pytanie.- Usłyszałem ten przenikliwy głos koło swojego ucha. W nozdrza uderzył zapach papierosów. Czułem ciepło kiedy ręka z papierosem zatrzymała się niedaleko mojej twarzy by po chwili wrócić na swoje miejsce.
- Ponieważ… jesteś… ty…?- Zapytałem z trudem. Zacisnąłem dłonie w pięści.
- Palisz?- Zapytał Harutou. W jego głosie można było dosłyszeć nutkę rozbawienia.
- Nieee.- Pisnąłem cicho.
- A chcesz?- Nabijał się ze mnie.
- N…
- Co się tutaj wyprawia?! Harutou znowu palisz?!- Usłyszałem znajomy głos po swojej lewej. Nasz wychowawca. Harutou ani drgnął.- Ile razy mam ci powtarzać?!- Znowu krzyknął. Poczułem jak mięśnie rąk które nadal opatulały moją szyję napinają się niebezpiecznie.- Nii?! Nie mów mi, że i ty też palisz papierochy?! Palisz?!- Krzyknął zatrzymując się przede mną. Spojrzałem na niego od dołu strącając ręce Harutou z siebie.
- Palę?- Zapytałem wstając na równe nogi. Zgarnąłem z ziemi marynarkę.
- Czuć od ciebie fajki. Palisz!- Krzyknął po wcześniejszym obwąchaniu mnie.
- Ja i ogień?! Do reszty cię popierdoliło?!- Wydarłem się na niego po czym nie czekając na żaden odzew wyminąłem go i pobiegłem w stronę klasy. Zostały mi jeszcze trzy lekcje, ale postanowiłem je zignorować. Zgarnąłem swój plecak i ruszyłem w stronę wyjścia ze szkoły. Wyciągnąłem z kieszeni telefon. Mijałem szybko osoby z mojej szkoły nie interesując się ich wyglądem, minami czy zachowaniem. Pierwszy raz drażnił mnie chrzęst kamyczków pod moimi butami, słońce uderzające w moją twarz i ten cholernie delikatny wietrzyk targający moje włosy.
- No co jest?- Usłyszałem przy swoim uchu. Spojrzałem zaskoczony na swoją rękę. Dlaczego Senou do mnie dzwonił skoro wiedział, że jestem w szkole?
- Stało się coś?- Zapytałem skręcając za róg. Niedługo będę w domu.
- To chyba ja się powinienem o to pytać?
- Przecież dzwonisz do mnie, to dlaczego miałbyś się pytać czy coś się sta…
- Nii to ty do mnie zadzwoniłeś.- Przerwał mi. Przystanąłem zaskoczony. Ja? Do niego? Pokręciłem przecząco głową i ruszyłem przed siebie.
- Nie wciskaj mi kitu.
- Mówię poważnie. Sprawdź w połączeniach wychodzących.- Powiedział. Kopnąłem kamień niedaleko mnie. Poleciał z hukiem przede mnie trafiając w zielony śmietnik przymocowany do lampy.
- Dobra nic takiego.
- Chyba jednak coś takiego.
- Dobra. Mówię, że nic się nie stało. Kończę.- Powiedziałem i się rozłączyłem wchodząc na uliczkę prowadzącą do naszego domu. Ciekawe jak ja się wytłumaczę Go z tego co zrobiłem? Może od razu zacznę z nim tą rozmowę jak tylko wróci z pracy? Pokręciłem przecząco głową. To może być ostatnia rozmowa w moim życiu.
Wsadziłem klucz do zamka drzwi. Te otworzyły się delikatnie nim zdążyłem przekręcić kluczyk. Przede mną stanął zaskoczony Senou.
- Che.- Syknąłem pod nosem mijając go w przejściu.
- Co ty tu robisz o tej porze?- Zapytał idąc za mną do mojego pokoju. Myślałem, że dzisiaj będzie później.
- A ty?
- Wczoraj mówiłem na kolacji, że odwołali mi dzisiaj pięć godzin z dydaktyki nauczania więc wróciłem po dwóch godzinach do domu. A ty?
- Go już jest?
- Nie zmieniaj tematu.- Warknął wchodząc za mną do mojego pokoju. Spojrzałem na niego przelotnie.
- Go już jest?
- Będzie za dwie godziny.
- Ok.-  Powiedziałem i położyłem się na swoje łóżko.
- Nii…- Zaczął, ale urwał kiedy jednym przyciskiem pilota włączyłem swoją wierzę. Z jej głośników poleciały spokojne nuty muzyki klasycznej. Wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Zakląłem pod nosem. Nie wiem ile tak leżałem na swoim łóżku. Otworzyłem oczy i spojrzałem na swoją wierzę. Musiałem przysnąć skoro nie słyszałem jak prawie pięćdziesiąt utworów przelatuje jak z bicza strzelił. Wstałem ściągając z siebie marynarkę oraz spodnie. Wyciągnąłem czyste dresy. Wciągnąłem je na tyłek. Mundurek  powiesiłem na wieszaku. Wygrzebałem długą, czarną koszulkę.
Stanąłem przed lusterkiem. Nawet na siebie nie spojrzałem. Wciągnąłem koszulkę przez głowę. Zarzuciłem bluzę na plecy. Już miałem zapiąć zamek kiedy ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju.
- Tak?- Zapytałem otwierając je. Po drugiej stronie stał Go.
- Senou mówił, że o mnie pytałeś.
- A tak. Chcę pogadać.
- Przyjdź za chwilę do salonu.- Powiedział po chwili milczenia i lustrowania mnie swoim wzrokiem. Kiwnąłem głową. Wróciłem na chwilę do swojego pokoju. Powiesiłem starannie mundurek na wieszaku. Ubrałem kapcie na nogi i ruszyłem w stronę salonu.
Wziąłem kilka głębokich wdechów kiedy stanąłem na jego środku. Go siedział na kanapie. Senou wyszedł z kuchni. Skończył gotować? Popatrzyłem na nich. Zamiast usiąść na kanapie albo fotelu tak jak bym to normalnie zrobił postanowiłem usiąść na puchowym dywanie. Go uniósł do góry brew.
- Widzę, że to coś poważnego.- Powiedział. Kiwnąłem głową. Milczał chwilę bawiąc się pilotem, który trzymał w ręku. Wypuścił głośno powietrze.- Może zaczniesz?- Zapytał. Nerwowo wykręcałem swoje palce. Wziąłem głęboki oddech.
- Powiedziałem coś niemiłego mojemu wychowawcy.- Powiedziałem cicho. Pilot w jego ręku przestał obracać się w palcach. Spojrzał na mnie z ukosa mrużąc delikatnie oczy.
- No ja słucham…- Powiedział cicho. Ułożył palce w piramidkę wcześniej odkładając pilot na stoliku. Senou stanął za nim. Przyglądał mi się uważnie.
- W złości powiedziałem, że… że… chyba…- Urwałem. On mnie zabije. Ale lepiej jak ja mu to powiem, a nie jak zrobi to mój wychowawca. Zamknąłem mocno oczy.-Chyba go popierdoliło.- Dodałem cicho. Go nic nie powiedział. Cisza dzwoniła w uszach niemiłosiernie. Otworzyłem oczy
i zerknąłem na niego. Zaciskał palce na nasadzie nosa. Miał zamknięte oczy.
- Dlaczego to powiedziałeś?- Senou na głos zapytał o to, na co odpowiedź chciał znać  Go.
- Ponieważ oskarżył mnie o palenie.- Powiedziałem patrząc na niego. Senou skrzywił się minimalnie.
- TY PALISZ?!- Go zerwał się na równe nogi.Skuliłem się obejmując kolana rękoma..
- Nie.
- SKORO NAUCZYCIEL CIĘ O TO PODEJRZEWA MUSI MIEĆ JAKIŚ POWÓD!
- Mówię, że nie palę.- Powiedziałem łamiącym się głosem. Go nabrał powietrza do płuc kiedy w całym mieszkaniu rozbrzmiał dźwięk dzwonka.
- Otworzę.- Zaoferował Senou i już go nie było w salonie.
- NII DO KURWY NĘDZY MÓWIŁEM CI, ŻE MASZ NIE PALIĆ!!- Ryknął. Pochylił się nade mną. Wciągnął powietrze.
- Ja. Nie. Palę.- Powiedziałem. Szarpnął mną do góry.
- CZUJE OD CIEBIE FAJKI!!- Ryknął. Wyszarpnąłem się z jego uścisku.
- MÓWIĘ, ŻE NIE PALĘ PAPIEROSÓW!- Wydarłem się na niego wyrzucając ramiona na boki.- WYCHOWAWCY MOGŁEM POWIEDZIEĆ, ŻE GO POPIERDOLIŁO ALE MÓGŁ ZAPOMNIEĆ. TOBIE TEŻ MAM TO POWIEDZIEĆ?! TEŻ ZAPOMNIAŁEŚ?!
- NIE WRZESZCZ NA MNIE!!!
- JAK MÓWIĘ SPOKOJNIE TO MNIE NIE SŁUCHASZ!!
- MÓWIĘ WYRAŹNIE, ŻE MASZ NIE WRZESZCZEĆ!!! PALISZ!
- AAAAAAAA!!!! POPIERDOLONY CZŁOWIEKU!!! JA NIE MAM ZTYCZNOŚCI
Z OGNIEM! SAM KURWA KUCHENKI NIE ODPALE A MAM FAJKE ODPALIĆ?!- Wydarłem się na niego popychając go na kanapę. Spojrzał na mnie zaskoczonym spojrzeniem. Oddychałem ciężko.
- Zamknąć te ryję!- Senou wszedł do salonu. Spojrzałem na niego. Zostawił zapalone światło na korytarzu? Czyżby ktoś go odwiedził.- Go w tej chwili przestań i idź skosić trawnik!
- Kosiłem w zeszłym tygodniu.- Powiedział oburzony.
- Po prostu wyjdź z domu tak mam ci mówić! A ty Nishiramakazotarukifui wypierdalaj ochłonąć!- Wydarł się na nas. Drgnąłem. Senou był zły. A to gorsze niż zły Go. Warknąłem cicho pod nosem i ruszyłem w jego stronę. Ominąłem go. Kątem oka zobaczyłem jego gościa. Nim cały nabuzowany i wkurwiony wszedłem do góry mój mózg zdołał wyprodukować jedną myśl „Co tutaj kurwa robi Keisuke?”

^^~^^

Siedziałem sztywno przed swoją ławką w klasie. Jak się mogłem spodziewać po kilku dniach grono uczniowskie dało mi święty spokój. Gdyby jeszcze tylko ten koleś dał mi spokój mógłbym przeżyć liceum tak samo jak gimnazjum. W spokoju, ciszy, powoli bez zmartwień, kłopotów, przyjaciół… Pokręciłem przecząco głową. Ta. Lepiej nie przeżywać go jak gimnazjum. Spokój? Cisza? Bez zmartwień i kłopotów? Wyśmiałem sam siebie w myślach. To nie było moje gimnazjum. Nie będę bawił się w powtórkę z rozrywki. Braci bym do grobu wpakował, a siebie za kraty. Może lepiej jest tak jak jest teraz? Tak. Kategorycznie lepiej.
- Haru to naprawdę zły pomysł.- Najpierw ich usłyszałem. Dopiero później zobaczyłem. Weszli do klasy. Keisuke uwieszał się na ramieniu przyjaciela próbując odciągnąć go od jakiejś dziewczyny, którą obejmował wolną ręką trzymając jej rękę na tyłku. Zmarszczyłem czoło.
Tak, kurwa przyznaje, że ten cały nasz związek to bajeczka wyssana z palca. Tyle, że tylko jego kumple o tym wiedzą. Nikt więcej. Ja mam niby udawać wiernego pieska, a on będzie mnie tak jawnie zdradzał? I że niby ja mam stać z boku, uśmiechać się i mówić, że mi to nie przeszkadza, że mój chłopak na niby mnie zdradza? Musiałbym być skończonym idiotą!
Wstałem ze swojego miejsca. Keisuke od razu mnie zauważył. Drgnął, ale dalej próbował odciągnąć swojego przyjaciela od tej laski. Nawiasem mówiąc nawet nie zwróciłem uwagi jak ona wygląda. Zerkał na mnie co chwilę. Dopiero po kilku sekundach zorientowałem się co oznacza to spojrzenie. Przerażenie. Aż tak się wczoraj zląkł mojej osoby u mnie w domu? Jakoś nie chciało mi się w to wierzyć.
- Oj daj spokój.- Chłopak uśmiechnął się pod nosem. Złapałem go za przegub ręki. Tej którą trzymał na tyłku dziewczyny. Spojrzał w moją stronę z furią na twarzy chcąc zabić tego który przerwał mu miłą pieszczotę. Patrzyłem mu w oczy.- Czego kurwa?- Warknął.
- Spieprzaj.- Powiedziałem. Zmarszczył brwi.
- Co?- Zapytał. Spojrzałem na dziewczynę.
- Spierdalaj.- Powtórzyłem tym razem już do niej. Dziewczyna skrzywiła się i odsunęła nieznacznie od nas.
- Mogę wiedzieć co ty odpierdalasz?- Harutou bez problemu wyszarpnął swoją rękę z mojego uścisku.
- Nie toleruje.- Powiedziałem.
- Czego?
- Tego.
- Kurwa mów wyraźnie.- Warknął popychając mnie na szafki. Odgrodził mi drogę ucieczki kładąc ręce po bokach mojej głowy. Pochylił się nade mną. Poczułem na twarzy jego gorący oddech. Zapach mięty i fajek. Papierosy. Zacisnąłem zęby. To przez niego miałem tą awanturę na chacie.
- Zdrady. Nie toleruje.- Uściśliłem. Położył mi gwałtownie rękę na czole odchylając moją głowę do tyłu. Zbliżył swoją twarz jeszcze bardziej do mojej.
- Słuchaj no. To ty nie masz prawa mnie zdradzić. I mówiłem, że masz się nie pytany nie odzywać.- Warknął. Keisuke próbował go ode mnie odciągnąć. Oddychałem spokojnie chociaż w rzeczywistości mnie nosiło.- Jeżeli w tydzień nauczysz się mistrzowsko obciągać wtedy nie pomyśle
o zdradzie.- Dodał i jego ręka zniknęła z mojego czoło. Stałem oniemiały. W klasie panowała cisza. Każdy się na nas gapił. Obciągał? Co obciągał? Bluzkę w dół? Guzik? Nogawkę? Przechyliłem głowę w bok. Nie rozumiałem go. Jeżeli obciągnę mu dobrze nogawkę albo guzik nie będzie mnie zdradzał.
- Haru kochanie, co to jest?- Zapytała dziewczyna której wcześniej kazałem spierdalać.
- Mój chłopak.- Powiedział tylko i znowu objął ją w pasie. Stali dość blisko mnie abym usłyszał co szepcze jej na ucho.- A może ty mi obciągniesz nim on się tego nauczy?- Zapytał. Dziewczyna popatrzyła na niego uważnie po czym kiwnęła głową.- Keisuke jak coś to zaspałem.- Dodał i wyszedł z klasy. Każdy się na mnie gapił.
Podrapałem się po głowie. Spojrzałem w sufit. Wzruszyłem ramionami i zająłem swoje wcześniejsze miejsce. Po chwili koło mnie siedział Keisuke.
- Masz problemy przez te fajki?- Zapytał kładąc się na swojej ławce. Zerknąłem na niego. Dlaczego on ze mną gada?
- Gadasz do mnie bo…?- Zapytałem szeptem. Nie wiem czy ktoś taki jak on chce aby go widziano z kimś takim jak ja.
- Bo mam taką ochotę.- Odpowiedział chłodno. Przyglądał mi się uważnie.- To co? Odpowiesz na moje pytanie?- Zapytał. Pomachałem w zawiły sposób rękę dookoła swojej twarzy chcąc zwrócić na nią uwagę.
- Czy coś z nią nie tak?
- Nie?- Zapytał zagubiony.
- No właśnie.- Urwałem patrząc na tablicę. Wypuścił głośno powietrze i już się nie odezwał. Do klasy wszedł nasz wychowawca. Czy teraz powinniśmy mieć z nim lekcje? Wstań. Ukłon. Dzień dobry. Siadamy. W sumie ja jako jedyny pozostałem w pozycji stojącej.
- Nii?- Zapytał mój wychowawca poprawiając okulary na nosie. Dopiero teraz przyjrzałem mu się dokładniej. Średniego wzrostu, szczupły mężczyzna. Piwne oczy zerkały zza oprawek okularów. Długie, czarne włosy wiązał w luźną kitkę. Skłoniłem się ponownie gapiąc się na swoje buty. Muszę je dzisiaj wypastować. Brudne są trochę. No dobra. Zakurzone.
- Przepraszam za moje wczorajsze zachowanie!- Zawołałem. Kątem oka widziałem gapiącego się na mnie Keisuke. Miał szeroko otwarte usta.
- Dobrze. Rozumiem. Teraz proszę cię o to abyś usiadł.- Powiedział łagodnym głosem. Zrobiłem to o co poprosił.- Wiem, że nie spodziewaliście się mnie tutaj o tej porze, ale wasz nauczyciel od matematyki źle się poczuł i nie mógł przyjść do szkoły tak więc ja poprowadzę z wami ten przedmiot..- Powiedział.
-Cooo??!!~
- Ale Sensei ty ssiesz z matmy!
- Nie możemy mieć luźnej lekcji?!
- To nie fair!- Kilka osób w dość dosadny sposób pokazało jak bardzo przypadł im ten pomysł do gustu. Zmieszany nauczyciel odchrząknął kilka razy.
- Wasz matematyk poskarżył się wczoraj i to z wielkim bólem co mnie zdenerwowało jakby to była moja wina, że mam w klasie dwóch wybitnie tępych idiotów jeżeli chodzi matematykę. Nie wiem o kogo chodzi, ale przez nich nie mogę wam darować rozwiązania kilku zadań. Dobiorę was w pary. Dostaniecie po siedem zadań. Macie je rozwiązać na kartkach. Podpisać się na nich i oddać. Na jedną parę przypada jedna kartka.- Powiedział. Hę? Że w parach niby? Rozejrzałem się po klasie. Gdyby był tutaj ten idiota liczba osób była by nieparzysta i wtedy mógłbym być sam. Ktoś puknął mnie w ramię. Spojrzałem tam. Keisuke. Przysunął swoją ławkę do mojej. Zmarszczyłem czoło.
- Jesteśmy razem.- Powiedział patrząc gdzieś w bok. Co z nim? Moja głowa bezwiednie opadła na ławkę. W klasie zapanowała cisza.
- Nii czy coś się stało?
- Owszem.- Powiedziałem nie podnosząc głowy do góry.
- Mogę wiedzieć co?- Zapytał mój wychowawca. Czekaj jak on się nazywał? Wiem, głupio zapomnieć imię chłopaka własnego brata. Hikari Ritsukou. Wyprostowałem się i dźgnąłem palcem powietrze pomiędzy mną i Luźnym.
- Dlaczego ja mam być z jednym z Dwójki Wybitnie Tępych Idiotów Matematycznych?- Zapytałem zbolałym głosem. Moja głowa ponownie opadła na ławkę.
- Nie nazywaj mnie tak.- Warknął Keisuke. Spojrzałem na niego wilkiem.
- Ale to prawda.
- A…- Hikari-sensei rozejrzał się po klasie.- A gdzie drugi Wybitny inaczej?
- Zaspał.- Powiedział Keisuke. Nawet powieka mu nie drgnęła.
- Na dachu czy u pielęgniarki?
- Nie wiem.- Odpowiedział gapiąc się w okno. Wychowawca nic więcej już nie powiedział. Spojrzałem na zadania jakie mieliśmy rozwiązać.

Zadanie 2
Ramiona trapezu mają długości 3cm i 5cm, a jedna z podstaw jest trzy razy dłuższa od drugiej. Wiedząc że w dany trapez można wpisać okrąg, oblicz,
a) obwód trapezu
b) długość odcinka łączącego środki ramion

Zadanie 3
W dany okrąg wpisano trójkąt ABC, którego kąty mają miary 30*, 40*, 110*. W punktach A, B, C poprowadzono styczne do okręgu. Oblicz miary kątów trójkąta KLM, utworzonego przez punkty przecięcia tych stycznych.

Zadanie 4
Dany jest odcinek AB i kąt a. Jaki zbiór tworzą wszystkie punkty X spełniające warunek \sphericalangle AXB = a Odpowiedź uzasadnij.

Zadanie 5
Wykaż że dwusieczne kątów wewnętrznych równoległoboku przecinają się w punktach, które są wierzchołkami prostokąta !


Zadanie 6
Wyznacz kąty czworokąta wpisanego w okrąg wiedząc, że przedłużenia boków AB i CD przecinają się pod kątem miary 20*, zaś \sphericalangle B : \sphericalangle D= 2:3

Zadanie 7
Dłuższa podstawa trapezu ma długość 10cm, a docinek łączący środki ramion 8cm. Wiedząc że stosunek długości ramion wynosi 1:3 i w dany trapez można wpisać okrąg, oblicz długości boków trapezu.

Zadanie 8
W dany okrąg wpisano trójkąt ABC, którego kąty mają miary 50*, 30*, 100*. W punktach A,B, C poprowadzono styczne do okręgu. Oblicz miary kątów trójkąt KLM, utworzonego przez punkty przecięcia się tych stycznych.

Spojrzałem na niego odkładając kartkę na ławkę.
- Wiesz jak to rozwiązać?- Zapytałem chociaż odpowiedź była jak dla mnie nader oczywista.
- Wierzysz w Mikołaja?
- Nie.
- No właśnie.- Powiedział. Jego noga nerwowo podrygiwała. Wypuściłem głośno powietrze.
-  Chcesz to poprawiać jak matematyk to sprawdzi?
- Popierdoliło cię?- Syknął zbliżając się do mnie.
- Może trochę milej. Pamiętaj, że ja też w tym siedzę.- Warknąłem na niego wyrywając kartkę z zeszytu.- Odpowiedz.
- Nie chcę.
- Jeżeli ja to rozwiąże dostaniemy minimum 4, ale wtedy na bank będziesz musiał to poprawiać, bo nauczyciel powie, że to ja zrobiłem a ty nic.- Zacząłem swoją wypowiedź wyciągając
z piórnika pióro, dwa kolorowe długopisy, ołówek, linijkę, cyrkiel, kątomierz, temperówkę i gumkę.- Z kolei jeżeli ty to napiszesz to nie będzie trzeba tego poprawiać.
- Dostaniesz pałę.- Stwierdził oczywiste. Spojrzałem na niego.
- Dostaniemy maxa 3 więc będzie dobrze. Ja to sobie poprawię.
- Ja i trója?- Zaśmiał się cicho.
- Chcesz tróje i święty spokój czy może wolisz czwórkę i murowaną poprawkę?- Zapytałem przyglądając mu się uważniej. Skulił się przybliżając się trochę do mnie.
- Tróję.- Powiedział cicho. Uśmiechnąłem się i podałem mu długopis.
- Po pierwsze spisz wszystkie zadania na kartkę.- Powiedziałem. Bez żadnego marudzenia zabrał się za to co mu kazałem. Czułem na sobie spojrzenia kilku osób, ale je ignorowałem. Nie będzie tak źle. Chyba. Spojrzałem w stronę biurka. Nasz wychowawca siedział przy nim i coś pisał. Ciekawe co takiego?
- Już.- Powiedział. Zerknąłem na kartkę. Miał schludne pismo pochylone w lewą stronę. Spojrzałem na długopis który trzymał w ręku. W lewej ręce.
- Przeważnie leworęczni przechylają pismo w prawo.- Zauważyłem. Wzruszył tylko ramionami.- Ok. Pamiętaj co ci teraz powiem, bo to ci się może kiedyś w życiu przydać.
- Na pewno nie powiesz mi niczego co mi pomoże zarobić na chleb.
- Ale pomoże ci pozbyć się matematyka.- Zauważyłem. Kiwnął głową.- Zawsze zabieraj się za zadanie najłatwiejsze i idź stopniowo do najtrudniejszego. Po drugie wypisz dane które zawsze zapisane są w zadaniu. Po trzecie sporządź rysunek jeżeli takowy jest ci potrzebny. Nie zrobisz go jeżeli padnie pytanie z tabliczki mnożenia. Po czwarte wyznacz niewiadomą. Czyli to czego szukasz. Jeżeli zrobisz to przy każdym zadaniu słabą dwóje masz murowaną. Możesz też wypisać wzory jakie będą ci potrzebne.- Mówiłem zginając każdy palec po kolei. Nawet nie zauważyłem, że tłumacząc mu matematykę mówiłem wprost bez owijania w bawełnę. Kiwał głową gapiąc się na mnie jak ciele
w malowane wrota.- Rozumiesz?
- Tak… jakby… chyba… tak.- Wydukał drapiąc się po głowię.
- Ok. To teraz zrób to co powiedziałem.- Odpowiedziałem. Zabrał się za pisanie. Przyglądałem mu się uważnie. Z początku marszczył czoło i wykrzywiał dziwnie twarz. Po chwili jednak wysunął delikatnie język pomiędzy wargi. Wyraz jego twarzy złagodniał. Spojrzałem na to co robił. Rysował. Starannie. Dokładnie. W pełnym skupieniu. Zrobił każdy potrzebny mu rysunek.
- Już.- Powiedział.
- Potrafisz któreś z tych zadań rozwiązać?- Zapytałem. Popatrzył na mnie wilkiem.- Patrz. Np. to. Wstawiasz we wzorze odpowiednie dane liczbowe i liczysz już później z górki.
- To jest pojebane.
- Zrób dwa zadania i dam ci spokój.- Powiedziałem. Prychnął pod nosem. Zabrał się za rozwiązywanie.
- Ty. Łapię.- Powiedział po pięciu minutach ciszy. Odłożyłem na bok swoją książkę
z matematyki. Spojrzałem na kartkę. Zrobił nawet trzy zadania. Przejrzałem je.
- Tutaj masz błąd. Kiedy przenosisz liczbę tutaj musisz zmienić znak. A tak logicznie myśląc długość danego odcinka nie może wyjść ujemna.
- Dlaczego?- Zapytał oburzony.
- Czy widziałeś kiedyś odcinek o długości -7?- Zapytałem. Gapił się na mnie nie rozumiejąc.- Jesteś typem osoby która rozumie jak jej się tłumaczy jak krowie na rowie, tak?
- Mhy.- Kiwnął głową.
- Masz wyobraźnię przestrzenną?- Zapytałem. Ponownie kiwnął głową.
- Wyobraź sobie, że twoje przyrodzenia ma -15 cm długości.- Powiedziałem szeptem. Nic innego nie przyszło mi do głowy. Zmarszczył czoło. Po chwili spojrzał na mnie gniewnie unosząc się na równe nogi.
- Sugerujesz, że mój…?!
- Keisuke! Co ty wyprawiasz?!- Krzyknął nauczyciel.
- To nic takiego. Dałem mu przykład dlaczego długość boku nie może być ujemna. Chyba zrozumiał.- Powiedziałem nie wzruszony jego zachowaniem. Usiadł oburzony na swoim miejscu.
- Keisuke czy ty myślałeś, że bok może mieć…?- Nauczyciel urwał w połowie słowa kiedy po klasie rozniósł się huk spowodowany moim zachowaniem. Złapałem mocno swojego „wspólnika” za lewą rękę uderzając nią w ławkę kiedy zagiął palce na zapisanej już kartce.
- Pognieć to a ci nakopię.- Warknąłem. Patrzył na mnie przez chwilę po czym puścił kartkę. Po chwili schował obie ręce do kieszeni spodni. Sięgnąłem po kartkę przeciągając po niej kilka razy długą linijką. Po chwili do moich uszu doleciał dźwięk dzwonka.

^^~^^

Siedziałem w domu w kuchni przy stole. Koło mnie siedział Senou oraz Go. Naprzeciwko mój wychowawca. Został dzisiaj zaproszony na kolację przez mojego brata. Później mieli pójść na spacer. Do Senou miał przyjść Keisuke. Mój brat będzie mu dawał korki 5 dni w tygodniu. Czyli będę go miał w domu jak członka rodziny. Hmmm…? Podrapałem się po głowie. Ja może poczytam.
- O czym myślisz?- Zapytał Go sięgając po kubek z gorącą herbatą. Spojrzałem na Senou. Brał do ust sporą porcję warzyw.
- Senou wiem, że jesteś w tym dobry. Powiedz mi jak się po mistrzowsku obciąga?- Zapytałem. Po moim pytaniu wszystko potoczyło się tak szybko. Senou zachłysnął się swoimi warzywami przez co te wyleciały pod wpływem siły wyplucia na twarz Go, który w tym samym czasie albo kilkusekundowym opóźnieniu zerwał się na równe nogi wrzeszcząc przeraźliwie. Na jego jasnych spodniach na udach i w okolicach krocza widniała morka plama, która parowała. Wylał na siebie gorącą herbatę. Hikari podleciał do niego wycierając mu spodnie serwetkami porwanymi ze stołu. Gapiłem się na nich skrzywiony.- Czy moje pytanie aż tak was zaskoczyło?- Zapytałem ponownie. Spoglądały na mnie trzy pary zagubionych i o dziwo zażenowanych oczu. O co im chodziło?

** godzinę później**

Go i Hikari musieli przełożyć swój spacer na później. Aktualnie znajdowali się w szpitalu. Musieli sprawdzić czy z jego ciałem wszystko w porządku. Senou zmył się do pokoju pół godziny temu jak tylko na progu pojawił się Keisuke. Skończyłem zmywać naczynia i rozejrzałem się po kuchni. Wzruszyłem ramionami. Jeżeli nie chcę mnie tego nauczyć rodzony brat to sam się tego nauczę.
Wszedłem ociężale po schodach. Wezmę od niego kilka książek, może poczytam w necie. Zapukałem do jego pokoju.
- Wejdź.- Padła krótka odpowiedź. Wszedłem do środka. Pokój mojego brata różnił się trochę od mojego. Urządzony był w kolorach czerwieni i pomarańcza. Pod oknem stało dwuosobowe łóżko. Koło niego na środku pokoju stolik. Za stolikiem i koło łóżka biurko. Koło biurka komoda. Po mojej prawej znajdowała się szafa oraz dwa regały. Wiedziałem, że za drzwiami była półka z telewizorem.- Tak?- Zapytał Senou. Siedział razem z Keisuke przy stoliku. Spojrzałem na chłopaka. Ubrany
w ciemne jeansy i białą bluzę z kapturem. Ot, zwyczajny ubiór.
- Książki.- Pokazałem głową na regał. Kiwnął głowa odwracając się ponownie w stronę chłopaka. Podszedłem do regału rozglądając się po nim. To w jego pokoju znajdowały się przeróżne książki na temat gotowania, pieczenia, szycia, szydełkowania, prac ręcznych. Jak i masa słowników oraz encyklopedii.
- Wczoraj pięć razy ci tłumaczyłem, że odcinek nie może być ujemny. Nie rozumiałeś,
a dzisiaj nawet nie musiałem ci tego powtarzać. Mogę wiedzieć jak to zapamiętałeś. Będzie to dla mnie miła pomoc i będę wiedział jak ci coś w łatwy sposób wytłumaczyć.
- Nii wytłumaczył mi to dzisiaj na matematyce.- Powiedział z ociąganiem chłopak. Głos mu drżał. Spojrzałem na niego przez ramię sięgając jednoczenie po książkę dotyczącą poprawek
w garderobie. Keisuke patrzył na mnie speszonym spojrzeniem. Był czerwony na twarzy. W klasie tak nie reagował.
- Mogę wiedzieć co mu powiedziałeś?
- Zapytaj go.- Powiedziałem ściągając z półki książkę. Otworzyłem ją.
- Powiesz?- Zapytał delikatnie Senou. Co on się z nim tak pie…? Spojrzałem na niego zaskoczony. No to jest chyba kurwa jakaś kpina?!
- To… nie było… miłe…- Wydukał Keisuke. Zmarszczyłem czoło wysuwając głowę przed pion mojego ciała. Pierdolicie?!
- Nii co ty mu powiedziałeś?- Zapytał patrząc na mnie. W jego oczach pojawił się ten błysk. Podszedłem do niego i uderzyłem go delikatnie książką w głowę.
- Powiedziałem, że bok może być tak samo ujemny jak długość jego…- Zamachałem w zawiły sposób ręką nie chcąc przy nim używać takiego słownictwa. Nie tak mnie nauczono aby gadać przy nich o chociaż częściach ciała związanych ze sferą intymną.
- Co cię dzisiaj opętało?- Zapytał. Nim mu odpowiedziałem spojrzał na trzymaną przeze mnie książkę.- Po co ci książka na temat wykończeń krawieckich?- Padło nowe pytanie. Postanowiłem, że lepiej jest się skupić na udzieleniu odpowiedzi na to drugie pytanie. Otworzyłem książkę
i przeleciałem wzrokiem po tekście. Pokazałem mu palcem o co chodzi. „Poprawną formą obciągania materiału…”
- Nie chciałeś nauczyć mnie obciągać to sam się tego nauczę.- Powiedziałem. Nim Senou zdołał cokolwiek odpowiedzieć do moich uszu doleciał zachrypnięty śmiech Keisuke. Spojrzałem na niego. Leżał na podłodze waląc w nią pięściami. Senou otworzył zaskoczony usta. Gapiłem się to na niego to na Keisuke. Ten drugi zaczął mnie powoli drażnić.
Senou sięgnął pod swoje łóżko wyciągając spod niego czarny karton. Od dziecka tłumaczono mi, że mam do niego nie zaglądać co by się nie działo. Otworzył go i wyciągnął jakiś… magazyn którego okładka została oklejona jakimś plakatem z gazety. Otworzył go przeszukując jego zawartość. Ręce mu drżały. To jakaś lepsza skarbnica wiedzy dotycząca obciągania guzików? Podszedł do mnie na chwiejnych nogach. Keisuke uspokojony przyglądał się uważnie mojej twarzy. Senou pokazał palcem na kawałek tekstu.

„Fellatio - co to takiego?
 gra wstępna, seks, penis, orgazm
Fellatio czyli inaczej robienie laski, obciąganie, blow job... To popularne, wulgarne, nieformalne określenia. Tymczasem, Fellatio jest tak naprawdę sztuką, od czasów starożytnych. Czy wiesz jak to dobrze zrobić?

Fellatio - co to takiego?
Fellatio czyli inaczej robienie laski, obciąganie, blow job... To popularne, wulgarne, nieformalne określenia. Tymczasem, Fellatio jest tak naprawdę sztuką, od czasów starożytnych. Czy wiesz jak to dobrze zrobić?
Historia Fellatio w skrócie
Fellare to z łacińskiego ssać i źródła historyczne wskazują, że już starożytni Egipcjanie dobrze wiedzieli, po co się bierze penisa do ust. Antyczni Grecy, znani ze swobody obyczajowej, często „grywali na flecie”, zaś pruderyjni ludzie Średniowiecza zrobili z tej jakże ludzkiej przyjemności grzech na miarę sodomii.
Nie tylko penis!
Technicznie rzecz ujmując, ograniczanie się do fleta jest niedbałością, bo specjaliści (specjalistki?) od Fellatio wykorzystują usta i język do pieszczot nie tylko penisa, ale też całej jego okolicy, dwóch "bliźniąt", a czasem nawet odbytu nie pomijając. Kto zaznał całościowego traktowania, na pewno wie w czym tkwi różnica.

Gazeta z głośnym pacnięciem upadła na drewnianą podłogę jego pokoju. Wodziłem oczyma po całym jego pomieszczeniu za bardzo nie wiedząc na czym skupić wzrok. Czyli, że ten zjeb oczekuje, że ja mu… i mam rozumieć, że jak zniknęli z matematyki to ta laska mu…?
- Ja pójdę…- Wycharczałem. Słaniając się na własnych nogach ruszyłem w stronę swojego pokoju.
- Nii? Wszystko w…- Nie usłyszałem gdyż z całej siły trzasnąłem drzwiami od swojego małego królestwa. Nastawiłem płytę w wierzy. Tym razem postawiłem na mocny heavy metal. Nie żebym był tego jakimś fanem, ale taka muzyka oszołomionego mnie uspokajała.

^^~^^

Dochodziła już piąta rano kiedy wyszedłem ze swojego pokoju. Udałem się na dół do kuchni. Zastałem tam ten sam skład co wczoraj na kolacji. Nauczyciel spał dzisiaj u nas? Nic nie powiedziałem tylko sięgnąłem po jabłko zabierając się jednocześnie za przyszykowanie sobie śniadania do szkoły.
- Nii posłuchaj…- Zaczął Go. Uderzyłem ostrym nożem o deskę do krojenia.
- Nie poruszaj tego tematu.- Powiedziałem dość dziwnie wzburzonym głosem. Nie wyspałem się. W głowie ciągle słyszałem treść tego artykułu, a kiedy zasnąłem nawiedzały mnie pojebane koszmary. Gdyby nie one spałbym sobie smacznie jeszcze z godzinkę i nie zastał nikogo na chacie.  Kroiłem powolnie składniki układając je w chorobliwie pedantyczny sposób do pojemnika.
- Pytałem Keisuke…- Zaczął Senou. Otworzyłem drzwi lodówki stanowczo za mocno. Wyciągnąłem z nich karton z sokiem. Nie dokończone śniadanie spakowałem do pojemnika.
- Idę.- Oznajmiłem i pakując wszystko do plecaka wyszedłem z domu. Wgryzłem się
w jabłko. Ciekawe co ja będę robił w budzie tak wcześnie?

^^~^^

Nieznośny szelest zmusił mnie do otworzenia oczu. Leżąc bez ruchu gapiłem się
w bezchmurne niebo. Słońce świeciło po mojej prawej stronie. Zmarszczyłem nos. Jak tutaj przylazłem świeciło po lewej. Może się przekręciłem na tej mojej małej drzemce?
- Harutou widziałeś Nii?- Moich uszu dobiegł głos wychowawcy.
- Od wczoraj go nie widziałem.- Padła chłodna odpowiedź.
- A któreś z was?- Zapytał nauczyciel. Nie padła żadna odpowiedź.- Dziwne. To u niego niespotykane.
- Co takiego?
- Nie pojawił się na czterech pierwszych lekcjach więc…- Urwał. Siedziałem oszołomiony na dodatkowym budynku skonstruowanym na dachu. W sumie to leżałem na tym wyższym dachu. Za tym budynkiem wczoraj siedzieliśmy. Przedwczoraj w sumie też. Z dołu gapiło się na mnie siedem par zaskoczonych oczu. Spojrzałem na zegarek leżący obok mnie na marynarce. Tam też zostawiłem krawat oraz okulary. Otworzyłem szerzej oczy.- Nii, co tutaj robisz?- Zapytał zaskoczony Ritsukou. Popatrzyłem na niego po czym podniosłem się otrzepując spodnie.
- Przepraszam, na jakich przedmiotach mnie nie było?- Zapytałem poprawiając koszulę oraz spodnie. Zapiąłem mocniej pasek. Przeciągnąłem przez głowę krawat nim uzyskałem jakąkolwiek odpowiedź.
- Matematyka, Historia i dwa Angielskie.- Padła odpowiedź.
- Che.- Ubrałem zegarek oraz marynarkę zapinając ją do ostatniego guziczka. Przeczesałem włosy.
- Mogę wiedzieć co tutaj robiłeś?
- Kontemplowałem niebo.
- Zasnąłeś?
- I zasnąłem.
- Co ty robiłeś w nocy?- Zapytał najstarszy z naszego grona. Wziąłem swój plecak. Wyciągnąłem z niego jabłko. Miałem jeszcze piętnaście minut przerwy na lunch.
- Uczył się obciągać.- Usłyszałem głos Keisuke. Spojrzałem na niego. I nie tylko ja.
- Te -15 się nie odzywaj.- Warknąłem. Miałem nie poranną tylko posenną chrypkę.
- Kiedy zjesz przyjdź do mnie. Jest sprawa.
- Możemy to załatwić teraz?- Zapytałem siadając na podwyższonym dachu spuszczając nogi w dół.
- Przy świadkach?- Zapytał unosząc brew do góry. Mając usta pełne jabłka wskazałem palcem na Harutou.
- O uj opak. Ofie ie.- Powiedziałem niewyraźnie.
- Hę?!- Grupowe zdziwienie. Przewróciłem oczyma przełykając zawartość ust.
- Mówię, że to mój chłopak więc się dowie.- Powiedziałem bez ogródek. Wszyscy, dosłownie wszyscy, wywalili gały na wierzch otwierając szeroko usta.
- Jak to chłopak?
- Tak to. Z tego co widzę to nie dziewczyna. Ale chyba nie o tym pan chciał ze mną rozmawiać?- Zapytałem. Odkręciłem butelkę z wodą.
- Nie, nie o tym.- Przyznał. Przyjrzałem mu się uważnie.- Twoje zwolnienie z wychowania fizycznego nie przeszło przez dyrekcję.- Powiedział na jednym wydechu. Ręka z butelką zamarła mi w połowie drogi do uchylonych ust. Spojrzałem w dół. I to był jedyny ruch jaki wykonałem.
- Hęęęęę?!- Warknąłem odkładając butelkę na bok.- Jak to nie przeszła?
- Dyrekcja uważa, że nie jest to… „stan” który uniemożliwi ci wykonywanie ćwiczeń.- Powiedział delikatnie gestykulując przy tym rękoma.
- „Stan”? – Powtórzyłem marszcząc brwi.
- Mhy. Powiedzieli, że śmiało możesz ćwiczyć i nic nie stoi ku temu na przeszkodzie.
- Co mam sobie połamać aby nie być zmuszonym do uczęszczania na te zajęcia?- Zapytałem chłodno. Zdjąłem z nosa okulary. Przetarłem oczy.
- Jak to połamać? Nii znalazłem wyjście, które pozwoli ci na nowo cieszyć się z twojego ulubionego przedmiotu…- Przerwał na chwilę kiedy zmierzyłem go chłodnym spojrzeniem. Po chwili jednak kontynuował niezrażony niczym.- Będziesz się do niego szykował w moim składziku. Dyrekcja na to przystała.
- Mmm… zastanowię się.
- Tylko nic sobie nie łam.
- Mówię, że się zastanowię.- Powiedziałem zaglądając do swojego telefonu kończąc w ten sposób temat. Po chwili nauczyciela już nie było.
- No nie powiem zaintrygowałeś mnie Kotek. Ale najważniejsze… na kim kurwa uczyłeś się obciągać?!- Warknął. Nawet na niego nie spojrzałem.
- Keisuke.- Powiedziałem tylko.
- Kei?!
- Chyba cię coś jebie jeżeli mu wierzysz. Ej Nii nie rób mi dodatkowo problemów!- Krzyknął podnosząc się na równe nogi aby w razie co obronić się przed przyjacielem. Spojrzałem na niego.
- Kto zaczął?
- Przyznaje, że ja ale to wcale nie oznacza… Harutou wiesz, że nawet jeżeli to twój udawany partner bądź partnerka w życiu bym na nim łap nie położył w takim sensie jak myślisz.- Zawołał przerażony cofając się do tyłu. Uniósł ręce do góry w geście poddańczym. Uderzył plecami o siatkę, która się za nim znajdowała.
- Oj Kei, Kei.- Zbliżył swoją twarz do jego. Uniosłem do góry brwi.
- Radziłbym się od niego odsunąć.- Powiedziałem schodząc na dół.
- A co? Zazdrosny?
- Chciałbyś.- Prychnąłem. Zarzuciłem plecak na ramię.- Może być nie ciekawie jak chłopak do którego wzdycha Keisuke się o tym dowie.- Dodałem i nie oglądając się za siebie wszedłem ponownie do środka budynku.
Przetarłem twarz.
Ja mu kurwa dam obciąganie!
*****************************************
I co o tym myślicie?
Jak wam się spodobał ten rozdział??:)
Pamiętam, że jak czytałam go siostrze (która dość sceptycznie podchodzi do takich związków) to śmiała się na pół chaty, ale nie wiem do końca dlaczego:)
Pozdrawiam
Gzizi03031












8 komentarzy:

  1. No to się rozpisałaś... Ale bardzo dobrze bardziej wolę dłuższe rozdziały niż krótkie.
    Senou jest straszny xD
    Matematyka... Nawet nie rozumiem co w niej nie rozumiem xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Senou? A co powiesz o Go?:)
    Eh... matma... osobiscie zatrzymałam się z tym przedmiotem w klasie podstawowko xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    ech, dlaczego im nie powiedział, że obok niego palili? Haru bardzo mnie wkurza,  niby z jakiej racji on może zdradzać, a Nii nie... chętnie bym Haru przywaliła... czemu wyszli, a nie zapytali dlaczego takie pytanie? niech pokaże twarz brutala ;) i ponownie chce Haru przywalić...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejka.
      To trudne opowiadanie. w sensie... połowe z niego nie pamiętałam jak je pisałam, ponieważ 95% tego opowiadania powstało w Holandii w przeciągu dwudniowej imprezy. Później się zorientowałam, że po pijaku coś napisałam. A już tak mam, że jak coś zaczęłam pisać to za bardzo tego nie zmieniam i zostawiam to tak jak jest...
      więc i mnie dość często denerwowały niektóre postacie z tego opowiadania....
      pod wpływem alko wydawało się takie... barwne xD
      ale cóż...
      Pozdrawiam Gizi03031

      Usuń
  4. Hej,
    wspaniały rozdział, czemu Nii nie powiedział im, że obok niego palili? Haru bardzo, ale to bardzo mnie wkurza, niby to z jakiej racji on może zdradzać, a Nii już nie... chętnie bym Haru przywaliła i to w pewne szczególnie miejsce... czemu wyszli, a nie zapytali dlaczego takie pytanie? ja chcę aby pokazał twarz brutala ;) i na koniec ponownie chce Haru przywalić...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej.
      To, że Nii ukrywał przed innymi że Haru przy nim pali przypisuje wyłącznie swojemu charakterowi. Sama nie pale i nie lubie jak ktoś przy mnie pali, ale w szkole jak kogoś złapano na paleniu nigdy nie potwierdziłam, że dana osoba pali. Nie miało to dla mnie sensu skoro i tak nie zamierzała po kazaniu nauczycieli rzucac. Oszcedzałam swoje nerwy i jezyk...Nii robi tak samo. Wiele bohaterów moich opowiadań posiada jedną bądź dwie moje cechy lub wplatam w opowiadania lżejsze historie z mojego życia więc taka rozbieżność.
      Pozdrawiam Gizi03031

      Usuń
  5. Hej,
    fantastyczny rozdział, zastanawia mnie czemu Nii nie powiedział im, że to obok niego palili, a nie on? Haru wkurza mnie bardzo, ale to bardzo... ciekawe to niby to z jakiej racji on może zdradzać, a Nii już nie? przywaliłabym porządnie Haru w pewne szczególnie miejsce... czemu wyszli, a nie zapytali dlaczego takie pytanie padło? ja chcę aby Nii pokazał twarz brutala ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się. Twarz brutala będzie pokazana:)
      a w innym moim opowiadaniu Nii pokarze twarz zatroskanego obywatela :D
      ale to już musicie go szukać na tym blogu w innych notkach xD
      pozdrawiam Gizi03031

      Usuń