niedziela, 4 marca 2018

4383- Rozdział 15

Hejka.
Powoli zbliżamy się ku końcowi:(.
Jakoś nie chcę mi się żegnać z tym opowiadaniem, ale cóż.... jak mus to mus.
***********************
Nim prawda o tym co nas „łączyło” wyszła na jaw a w moim życiu na nowo zapanowała wielka burza i zaszło wiele drastycznych zmian minęło trochę czasu.
Dokładnie trzy miesiące. A  przez te trzy miesiące mieliśmy okazje poznawać swoje ciała
i pragnienia wiele razy.
Uprawiałem z nim seks dwadzieścia sześć razy.
Wiem, bo liczyłem każdy raz. Ktoś by pomyślał, że coś lipnie nam szło. Ja nie narzekałem,
a on jak nie robił tego ze mną zapewne robił to z innymi więc nie mógł narzekać na brak zainteresowania.

1 dnia 1 miesiąca:
Zrobiliśmy to w ogrodzie. Ta… nie ma to jak trochę spontaniczności. Wyszedłem podlać kwiaty, kiedy matka z bratem pojechali na zakupy, a ta brzoza miała posprzątać swoją część pokoju. Byliśmy oddaleni od siebie, dzieliły nas dwa poziomy, a jednak jakoś się stało, że przeleciał mnie na wszystkich krzesłach ogrodowych, na stole ogrodowym, opartego o płot i w różach, które poraniły mi trochę ciało. Musiałem je ukrywać przed światem, aby nikt nie pomyślał, że znowu się raniłem.
Na szczęście żaden z sąsiadów nas nie przyłapał.
Za ten numer w ogrodzie byłem na niego zły całe cztery dni.

5 dzień 1 miesiąca:
Zdenerwował się za to, że się do niego nie odzywałem i znowu go unikałem i nie chciałem jeść tego co mi przygotował. Poczekał, aż wszyscy po kolacji udadzą się do swojej pracy (nocne zmiany jakoś tak im się ze sobą zeszły) po czym zapytał mnie grzecznie czy nadal mam na niego focha i czy nadal będę go unikał oraz jego jedzenia. Chciałem go wyminąć i milcząc udać się do swojego pokoju, ale zagrodził mi drogę i zarzucając mnie na ramie powiedział, że zada mi to samo pytanie po wszystkim. No oczywiście odpowiedziałem mu już w trakcie. Niemożliwość dotknięcia go przez wrzynające mi się w nadgarstki pasy jego krawata sprawiły, że wymiękłem. Mimo, że mu nie odpowiedziałem, nadal rżnął mnie przywiązanego do swojego łóżka nie pozwalając mi na ucieczkę. Byłem na niego jeszcze bardziej zły niż za ten cholerny ogród wcześniej. Tyłek mnie bolał
i nadgarstki.
Po wszystkim trochę mi przeszło, kiedy przytulił się do moich pleców i pozwolił spać ze sobą w jednym łóżku.


11 dzień 1 miesiąca:
Tym razem to ja chciałem zaatakować go! Nie pozwolę aby tylko on wybierał miejsce i czas tego kiedy i co będziemy robić. Też mam w tej kwestii coś do gadania.
Ta…. Dorwałem go…
A on wypieprzył mój tyłek (i pozwolił mi wypieprzyć jego usta) na parapecie w naszym pokoju. Wspomniałem, że wspaniałomyślnie otworzył okno, a była to pora obiadowa i pozwolił mi łaskawie krzyczeć ile mi się podobało. Oczywiście nie skorzystałem z jego propozycji i pogryzłem mu całe ramiona i lewy bark.
Znowu nie mogłem chodzić, ani siedzieć przez kilka dni, ale było to pewnie kumulacją tego co nastało po 11 dniu.

12 dzień 1 miesiąca:
Zabrał mnie do hotelu. W domu była mama i brat. Idąc do hotelu zahaczyliśmy o bibliotekę, aby mieć jakieś alibi w razie co. Wynajął pokój, zapłacił za niego (nie chciał słyszeć, że chcę się do tego dorzucić), po czym ledwo po przekroczeniu progu dobrał się do mnie nie pozwalając mi nawet na chwilę odpoczynku. Do domu wróciliśmy po kilku godzinach. Czułem się i wyglądałem jakbym coś wypił, a to on po prostu tak ostro sobie pogrywał. Zasnąłem od razu jak wróciliśmy do domu.
Alibi z biblioteką się przydało…

13 dzień 1 miesiąca:
To ewidentnie był jeden z najbardziej krępujących momentów jaki miałem okazję przeżyć nim nastał dzień kiedy prawda wyszła na jaw.
Razem z Zaretem oraz Chisaną udaliśmy się do restauracji w której pracował Taiyō. Chcieliśmy się z niego trochę ponabijać. Może się okazać, że to on nas będzie obsługiwał. Mieliśmy nadzieję, że trochę się z niego pośmiejemy. Oczywiście nie on nas obsługiwał tylko ten sam chłopak, który obsługiwał mnie i Taiyō jak przyszliśmy tutaj pierwszy raz. Po tym jak złożyliśmy zamówienie powiedział do mnie „Pan Ciasteczkowy Miś, mój Szef chciałby z panem porozmawiać przez chwilę na osobności” powiedział pochylając się delikatnie w moją stronę. Zdziwiłem się delikatnie, ale poszedłem za nim. Przeprowadził mnie przejściem dla pracowników. Kątem oka zobaczyłem kuchnię i ludzi krzątających się po niej. Kiedy wprowadzono mnie do gabinetu jego szefa, który dzisiaj wypełniał samą papierkową robotę i nie pracował na kuchni myślałem, że się przewrócę. Za biurkiem siedział Taiyō i przyglądał mi się uważnie.
No cóż… podejrzewam, że jego późny powrót do domu tamtego wieczora był spowodowany tym, że nie zdążył na czas uzupełnić całej papierkowej roboty i musiał zostać na nadgodzinach. Ale kto mu kazał pieprzyć mój tyłek na swoim biurku, fotelu i podłodze, obciągając mi do tego dwa razy?!
No na pewno nie ja.
Na chwiejnych nogach wróciłem do swojego stolika, zjadłem to co zamówiłem, a czując na sobie czujne spojrzenie kelnera wiedziałem jedno. Nigdy już nie wrócę do tej restauracji. ON WSZYSTKO SŁYSZAŁ!!


14 dzień 1 miesiąca:
Jak już idziemy po hardcor’ze to dlaczego by nie zrobić tego w szkole. Na okienku. Na dachu, a co będziemy wybredni.
Po tym numerku poprosiłem go o kilka dni odpoczynku. Na jego głupie pytanie „dlaczego”” powiedziałem, że jeżeli chce to teraz ja go będę bzykał na wszystkie możliwe sposoby kilka dni pod rząd i zobaczymy jak jego dupa to przetrwa.
Zgodził się na przerwę.
Nie zgodził się na oddanie mi swojego tyłka.
Głupek. Myślał, że jestem poważny, a ja nie chciałem mu oddawać tej pozycji.
Na niej było mi stanowczo za dobrze.
Czy to nie dziwne?? Facet pragnący być na pozycji pasywnej??

20 dzień 1 miesiąca:
Zgodziłem się na delikatny sex w pozycji na pieska w środku nocy, kiedy słyszałem jak przewracał się z boku na bok i wzdychał ciężko. Nawet ja wyczułem to napięcie seksualne.
W zamian za przyzwolenie na to, że już może to zrobić, zrobił to naprawdę bardzo delikatnie wcześniej bardzo długo mnie do tego szykując.
Po wszystkim położył się koło mnie i zasnął przytulając mnie do siebie.
Lubię kiedy mnie do siebie tuli. Wtedy tak jakby czuje się wyjątkowy…

26 dzień 1 miesiąca:
Na wiązanie nadgarstków się zgodzę, ale już nigdy nie przekona mnie do soft S&M. Czułem się z tym źle i wcale mi się to nie spodobało.
Miałem z tym złe wspominania.
Przerwaliśmy w trakcie.
Przeprosiłem go za to.
Nazwał mnie głupkiem i powiedział, że to on powinien przepraszać mnie.
I przepraszał. Ugotował mi moje ulubione danie, kupił mi kwiaty, powiedział, że następny raz zrobimy to tak jak ja będę chciał.

31 dzień 1 miesiąca:
Nigdy nie sądziłem, że jego widok w stroju lekarza może mnie aż tak bardzo podniecić. Miałem poważny dylemat, bo nie wiedziałem czy zostawić na nim ten strój czy go z niego zedrzeć.
W ostateczności zniknęły z niego jego spodnie. Góra oraz stetoskop zostały. Skubaniec ubrał nawet na siebie okulary. Jęknąłem głośno kiedy go tak zobaczyłem.
Seks ze swoją fantazją jest bardzo dobry.

10 dzień 2 miesiąca:
Przez praktycznie dziesięć dni go nie widziałem. Mówił, że miał jakieś problemy w pracy i nie mógł wziąć sobie dnia wolnego. A kiedy już go dostał napisał do mnie abym pojawił się pod miejskim kinem.
Tak!
Zrobiliśmy to na Sali kinowej. W sumie na niej zaczęliśmy, a że film tak bardzo nie przypadł nam do gustu przenieśliśmy się do kinowego wc. To co robiliśmy ze sobą bardziej przypadło nam do gustu niż akcja na wielkim ekranie. Bardziej rozgrzewało.
Chociaż jeżeli jeszcze raz miałbym przeżyć loda w jego wykonaniu na Sali pełnej ludzi wykupiłbym bilety na cały miesiąc na ten durny film i chodziłbym z nim do tego kina kilka razy dziennie.
Na szczęście nie nabrudziliśmy za bardzo w łazience.
Po wszystkim poszliśmy na długi spacer. Po powrocie do domu obejrzeliśmy jakis normalny film i położyliśmy się spać.
Dzisiaj spaliśmy osobno.

13 dzień 2 miesiąca:

Taiyō zapytał się mnie czy chce się z nim wybrać do wesołego miasteczka. Podobno dostał całodniowe wejściówki od koleżanki z pracy. Ale czy to koleżanka czy już pracownica. Nie wiedziałem, a nie chciałem go o to pytać. Jedna awantura o ten temat mi wystarczyła.
Zgodziłem się. Obeszliśmy dosłownie każdą atrakcję. Było coś dla mnie (każda z atrakcji sprawiała mi radość) i coś dla niego (szybki numerek w wagoniku diabelskiego młyna i mu sprawił radość).
Dzisiaj po wszystkim spaliśmy razem.
Zastanawiałem się przed zaśnięciem ile czasu minie nim ktoś się zorientuje…

15 dzień 2 miesiąca:
Tego dnia zrobiliśmy to w plenerze.
Miałem pełno liści i błota we włosach.
On wyglądał lepiej.
Ja musiałem od razu wziąć prysznic.
On mógł pogadać z moim bratem i wyjaśnić mu dlaczego wkurwiony wbiegłem na górę nie racząc ich nawet jednym spojrzeniem

17 dzień 2 miesiąca:
Albo to ze mną coś jest nie tak albo z nim.
Zgodziłem się na jego propozycję seksu w pociągu, którym jechaliśmy w miejsce w którym spędziłem tydzień i spotkałem poparzonego Nii. Upierał się, że chce zobaczyć to miejsce.
Zgodziłem się.
Później się upierał, że chce to zrobić w pociągu.
Zgodziłem się.
Najpierw w przedziale, później w ciasnym i nieprzyjemnie pachnącym wc.
To z kim w końcu było coś nie tak?
Ze mną?
Z nim?

22 dzień 2 miesiąca:
Ten świr zrobił mi loda w autobusie pełnym ludzi!!
Chyba umrę ze wstydu!

25 dzień 2 miesiąca:
Nie będę wdawał się w szczegółu, ale ewidentnie seks w przebieralni sklepu odzieżowego ukradł mi kilaka lat życia oraz przyprószył moją głowę siwymi włosami!

30 dzień 2 miesiąca:
Nie wiem jak bardzo musiało go cisnąć, ale ten kuchenny świr, który nie pozwala nawet czytać gazety w kuchni zerżnął mnie na każdy możliwy sposób w tym właśnie pomieszczeniu, które pieszczotliwie w domu nazywaliśmy Jego Królestwem..
Śmiał się, kiedy po wszystkim go okładałem i pytałem jakim cudem niby mam teraz normalnie w niej jeść i siedzieć.

1 dzień 3 miesiąca:
Zrobiliśmy to w samochodzie…
Samochodzie… HOWAITO!
W garażu!
Z domem pełnym ludzi!
Sami prosimy się o odkrycie!

4 dzień 3 miesiąca:
Igramy z ogniem!
I ja i on o tym wiemy, ale już po prostu nie możemy czasami nad sobą zapanować.
Kolejną ofiarą naszych cielesnych igraszek okazały się schody w domu.
W trakcie musieliśmy się szybko ewakuować do naszego pokoju kiedy i on i ja usłyszeliśmy parkujący na podjeździe samochód. Ukryliśmy się u niego pod kołdrą. Ten dla niepoznaki zostawił laptopa przy łóżku i poruszał się we mnie szybko nasłuchując na schodach kroków.
Kiedy mój brat wszedł do środka udawaliśmy, że śpimy. Prawdę przed tym co robiliśmy ukrywał tylko cienki koc zakrywający wprost epicki wygląd. Jego penis po sama nasadę wbity w mój tyłek.
Dobrze, że Howaito uwierzył, że zasnęliśmy przy oglądaniu filmu.
Kiedy jego kroki ucichły na schodach Taiyō zasłaniając mi usta swoją prawą ręką dokończył wszytko szybkimi, mocnymi i ostrymi pchnięciami.
Nie powiem….
Trochę bolesnymi.



9 dzień 3 miesiąca:
Przecież nie ochrzciliśmy basenu kiedy bzykaliśmy się w ogrodzie!
Taiyō stwierdził, że musimy go za to przeprosić i nadrobić zaległości!

15 dzień 3 miesiąca:
Chciałem aby przyparł mnie mocno do ściany, nie pozwolił mi się ruszyć i wypieprzył mnie tak jak mu się podoba.
Kiedy zapytał mnie po wszystkim co się stało, że tego chciałem uśmiechnąłem się tylko do niego i poszedłem się umyć.
Przecież nie powiem mu, że po szkole widziałem jak wychodzi z jakimś chłopakiem z jednego z hoteli.

18 dzień 3 miesiąca:
PKP ewidentnie nas odmóżdża.
Chyba będę musiał przejrzeć wszystkie strony z pornolami nakręconymi na PKP lub
w pociągu. Jeszcze się okaże, że ktoś bardzo życzliwy nagrał nasze igraszki w wc PKP i wrzucił to na Internet opisując to jako „Amatorski gey sex w WC na PKP” czy jakoś tak.

21 dzień 3 miesiąca:
Czy ja mówiłem, że PKP odmóżdża?
A co powiecie na seks w wyciągu narciarskim, na szkolnej wyciecze?
Zamrożony mózg albo go brak…??
To widzę, że się zgadzamy….
I mój przemarznięty tyłek również.

23 dzień 3 miesiąca:
Śniegu dookoła po kolana, a my stwierdziliśmy, że może być i po chuja i po dupę jeżeli tylko zrobimy to na leśnej ścierze. Zimą!
A mieliśmy iść tylko poszukać jakiejś ładnej choinki na targu za raz przed lasem!
Odmrożę sobie kiedyś tyłek i to będzie jego wina!
A on niech sobie odmrozi chuja, głupek jeden!

26 dzień 3 miesiąca:
Który chłopiec w dzieciństwie nie chciał być kowboyem? Ja chciałem. I nim zostałem. Miałem nawet swojego wiernego konia, który nazywał się Taiyō, ale nim został moim koniem musiałem go ujarzmić i zmusić do posłuszeństwa.
Jazda na dzikim koniu nie była łatwa. Rzucało mną we wszystkie strony. Raz nawet spadłem, ale w końcu koń został mój i jechał tak jak mi się podobało. Szybko i mocno. Chód (ruch prędzej)
w tempie cwału….

28 dzień 3 miesiąca:

Pod natryskiem też tego nie robiliśmy. Ale to już czas przeszły. Mogliśmy to zaliczyć do wielu dziwnych i różnorodnym miejsc, które miały okazje zobaczyć mój goły tyłek przyozdobiony jego fitem i klejnotami.

29 dzień 3 miesiąca:

Tego dnia postanowiliśmy to zrobić na spokojnie w moim łóżku. Normalnie. Bez żadnych wariactw oraz dodatków. Tylko ja on i łóżko….
No i Howaito stojący w drzwiach naszego pokoju i gapiący się na moją twarz kiedy dochodziłem wbijając pięty w pośladki jego kouhaia.
Nic nie powiedział.
Nic nie zrobił.
Odwrócił się i wyszedł trzaskając mocno drzwiami.
I ja i Taiyō wiedzieliśmy, że czeka na nas w kuchni.
I że już nie ma co się ukrywać.
Teraz przyszła kolej na ponowną burzę w moim życiu, która odwróciła je do góry nogami.
Tego dnia wiedziałem, że straciłem wiele ale również zyskałem bardzo wiele.
Podjęcie tej trudnej decyzji sprawiło, że w końcu byłem szczęśliwy.
I wolny…
Wyprowadziłem się z domu po tym jak brat ROZKAZAŁ nam zaprzestać robić to co robiliśmy i urządził nam z tego tytułu awanturę. Wieczorem powiedziałem matce o tym co zobaczył brat w moim pokoju i nie dając jej możliwości dojścia do słowa powiedziałem, że pod koniec tygodnia się wyprowadzam.
Miałem sporo oszczędności. Naprawdę bardzo dużo.
Do końca szkoły zostały trzy miesiące.
Później będę mógł pójść do pracy.

 *******************************************
No to w tym rozdziale była jazda bez trzymanek i po prostu burza mózgów w pokoju z siostrą. Ogólnie dużo śmiechu tutaj miałam. I to na pisaniu samego początku <3
Pozdrawiam Gizi03031






















1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, no pięknie po prostu pięknie... Taiyo jest szefem a to ciekawe... zostali nakryci i teraz się wyprowadza ale co na to Taiyo...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń