Miłego czytania życzę :D
**********************************
No i wracamy do punktu wyjścia.
Leże sobie na łóżku w samych gaciach. Przypięty jakby nie patrzeć. Nic się nie
zmieniło w przeciągu tych kilku minut od kiedy zdążyłem wam opowiedzieć w jaki
sposób wpakowałem się w to bagno. No i on nadal tam stał. Gapiąc się na mnie
bardzo dokładnie. Stał po środku pokoju
przekrzywiając z zadowolenia głowę. Ściągnął swoją koszulkę i cisnął ją na podłogę
za siebie. Drgnąłem kiedy zabrał się za odpinanie paska.
- Um… może to jeszcze omówimy?-
Zapytałem cicho przyglądając mu się uważnie. Spojrzał na mnie jak na idiotę i
rzucił pasek w stronę koszulki. Następnie skończyły tam jego ciemne spodnie.
- Co ty chcesz ze mną omawiać?
Nie ważne co powiesz i tak nie zmienię zdania.
- No wiesz. Jestem nieletni…
- Brakuje ci niewiele do
pełnoletniości.
- Jestem licealistą…- Zauważyłem
inteligentnie kiedy zrobił pierwszy krok w moją stronę. Nie mogłem uciec.
Kajdanki za bardzo mnie zniewalały. Zacząłem się go bać, ale jednocześnie
odczuwałem swojego rodzaju podniecenie. Wiedziałem, że nie mogę pozwolić
zawładnąć jemu moim ciałem.
- Niedługo kończysz szkołę. Osiem
miesięcy. To nic…
- Aki to mój przyjaciel…
- A mój kuzyn. I co z tego?
- Mówił, że jesteś spoko…
- Dla niego tak. Dla ciebie nie
musze…
- Ja nic o tobie nie wiem!
- A po co ci to wiedzieć. Seks
bez zobowiązań.
- Seks bez zobowiązań jest
jednorazowy!
- I będzie.
- Ale my to już robiliśmy!-
Próbowałem się wyrwać z żelaznego uścisku kajdanek, ale nie mogłem. Podszedł do
mnie i usiadł na łóżku koło mnie. Próbowałem się od niego odsunąć, ale
przyciągnął mnie wolną ręką do siebie i zaczął gładzić mój brzuch swoimi
palcami. Za każdym razem po moim ciele przechodziły zimne dreszcze.
- Mafuyu Kireyoru. 27 lat.
Chirurg. Gej. Egoista. Zaborczy drań. Nie lubię dzielić się tym co należy do
mnie. Nie odpuszczam jeżeli czymś się zainteresowałem. Zawsze stawiam na swoim.
Jestem władczy. Oj i to bardzo. Nienawidzę sprzeciwów. Dyscyplina to moja
domena. A wiesz co oznacza dyscyplina? Musze cię ukarać za kłamstwa. I to dwa…-
Zamruczał pochylając się nade mną. Przeciągnął swoim szorstkim językiem po
mojej klatce piersiowej. Zadrżałem i wbiłem się bardziej w łóżko, ale nic to
nie dało. Jego język nie zniknął.
- No dobra! Skłamałem. Dwa razy.
Trzy! Trzy razy! Ale ty też…
- Trzy?- Warknął i pochylił się
nade mną.
- Mój wiek, zawód i nazwisko. No
dobra. Nie powiedziałem prawdy na temat mojego życia seksualnego. Ale ty też…
- Dwa kłamstwa za dwa kłamstwa.
Wybaczone. A co z dwoma kolejnymi?- Zapytał i przesunął swoją zimną dłonią po
moim brzuchu zatrzymując się na moim przyrodzeniu. Jęknąłem głośno, a on
uśmiechnął się wrednie.
Leżałem płasko na brzuchu u niego
w łóżku. Leżał koło mnie przerzucając przez moje nagie plecy swoją rękę. W
pokoju panował półmrok. Odwróciłem się na bok z zamiarem wstania, ale
powstrzymały mnie jego silne ramiona.
- Znowu uciekasz?- Zapytał zachrypniętym
głosem. Zamarłem. Spojrzałem przez ramie za siebie. Jego czujne, różowe oczy
przyglądały mi się dokładnie. Przenikały moje ciało i dusze. Przełknąłem głośno
ślinę i ponownie spojrzałem przed siebie.
- Nie… chciałem iść po coś do
picia… więc…
- Kładź się.- Powiedział i wstał
z łóżka. Przeszedł bez słowa przez pokój świecąc przede mną swoim nagim
tyłkiem. Wyszedł z pokoju. Ukryłem twarz w poduszce. Wrócił po chwili i
szturchnął moje ramie czymś zimnym. Spojrzałem na niego. Podawał mi sok. W
zimnej butelce. Sięgnąłem po niego i odwróciłem wzrok.
- Um… ubrałbyś się.
- A co? Przeszkadza ci mój goły
kolega dyndający ci przy twarzy?
- Przeszkadza.- Warknąłem.
Zaśmiał się cicho i zabrał mi butelkę. Odłożył ją na szafkę nocną i pochylił
się nade mną.
- Jak bardzo?
- Mafuyu-san… proszę…- Zacząłem.
Położył się na mnie wygodnie (chwała bogu oddzielała nas od siebie kołdra).
Uśmiechnął się delikatnie.
- Chcesz to kontynuować?
- Hę?
- Pytam czy chcesz to
kontynuować. Na razie nie chce mi się szukać kogoś na przygodny seks, a ty mi
przypadłeś do gustu więc…
- Ty nic do mnie nie czujesz.
- Ty też nie, a ze mną spałeś.
Jak się w kimś bujniesz to się rozejdziemy, a tak obaj będziemy czerpać z tego przyjemność.
Co ty na to?- Zapytał i przybliżył swoją twarz do mojej.
- Dobrze….- Zgodziłem się bez
namysłu. Uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie namiętnie wwiercając się swoim
językiem w moje usta. Jęknąłem głośno…
I tak właśnie zostałem chłopakiem
Mafuyu Kireyoru…
Sadysty, którego trzy miesiące
później pokochałem…
Czy z wzajemnością?
To się jeszcze przekonacie…
Żniwiarz i Student…
Miłość i przeznaczenie…
Co dalej?
***************************************Tak dodając ostatni rozdział tego zauważyłam, że tak trochę płasko się skończyło. A że nie dodam dłuższej wersji tego opowiadania chyba będę musiała walnąć jakiegoś OS aby wyjaśnić trochę zakończenie tego opo, żeby nie było takie kulawe.
Co o tym myślicie??
Pozdrawiam
Gizi03031
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, och pięknie się skończyło, ale właśnie jakiś shocik by się przydał co dalej u nich, no i w zasadzie Aki jak zareagował czy znalazł swoją miłość... o tak pięknie sam siebie opisał, egoista, władczy i to bardzo...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia