niedziela, 17 lutego 2019

Olen sinun, sinä olet minun Prolog

Hejka ludziska!
Dawno nie mnie tutaj nie było. Było to spowodowane wieloma czynnikami i sparawmi w moim realnym życiu. Ale i tak najbardziej na moją abstynencje nałożył się brak czasu, weny oraz sprawnego programu do pisania. Jak już go odzyskałam każdą wolną chwilę w jakiej miałam wene poświęcałam na napisanie czegoś.
I takim sposobem powstało jedno krótkie opowiadania oraz kilka One-Shotów.
Postanowiłam, że jak będę miała w posiadaniu coś co będę mogła tutaj dodać tak będę robić. Jeżeli mój folder na kopie "Opowiadania" będzie świecił pustkami tak i tutaj nic się nie pojawi.
Mam nadzieje, że mi to wybaczycie. Nie chcę się rozstawać z tym blogiem, a systematycznie pisanie jest dla mnie fizycznie nie możliwe;/
Dobra.
Koniec przynudzania.
Zapraszam do czytania;0
*****************************************************************
Rozejrzałem się dookoła siebie, aby ocenić swoją sytuację i możliwość zdobycia jakiejkolwiek szansy na to, aby przeżyć. Od razu po tym jak zauważyłem to co mnie otacza, usłyszałem to co mogłem usłyszeć z bliska i to co słyszałem również i z daleka zdałem sobie sprawę z jednej rzeczy.
 Nie mam żadnych szans na to, aby tutaj przeżyć bez żadnego problemu, żadnych urazów oraz w miarę długo, aby nacieszyć się tym cholernym życiem.
 Te dranie zasiadające w Radzie znalazły niezły sposób, aby się mnie pozbyć raz na zawsze. Wiedziałem... od samego początku zdawałem sobie sprawę, że nie będzie łatwo. Już w momencie kiedy pojawili się na moim terytorium i postawili mnie przed Sądem i Radą wiedziałem, że będzie ciężko, ale nie spodziewałem się czegoś takiego. Po ruchu jaki wykonali byłem pewien jednego: Życzą mi śmierci.
I tylko tego.
Zakryłem swoimi.... rękoma.... otwór przez który dostarczałem do swojego nowego ciała dawki życiodajnego tlenu, aby chociaż trochę się uciszyć. Też sobie wymyślili karę!
Idioci!
Dali mi ciało!
Prawdziwe ciało. Składające się z kości, mięśni, stawów, organów, żył, krwi, skóry i innych niepotrzebnych mi przymiotów ciało. Zamknęli mnie w tej żywej puszce skazując na wieczne odradzanie się w tym ciele.
Ja!
Istota bez skazy, bez ciała, wszechobecna i bardzo inteligentna, za swoje decyzje zostałem tak potraktowany!
Odebrano mi możliwość zmiany mojej formy ciała. To ciało było stałe! Moje oryginalne ciało było gazem.... mgłą.... nie mogłem znaleźć w głowie odpowiedniego słowa, aby je określić. Ten język jest bardzo prymitywny i prosty. Za bardzo prymitywny i prosty jak na mój skromny gust.
Wiedziałem co mi zrobili, tak samo jak zdawałem sobie sprawę z tego, że już nigdy nie odzyskam swojego prawdziwego stanu skupienia. Gdyby w miejscu, z którego pochodzę były potrzebne ciała moje od  samego początku by wyglądało tak jak teraz.
Małe, wątłe, powiedziałbym nawet, że kruche. Sierść na głowie i nad oczyma. Żółta sierść. Zabrali mi praktycznie wszystko co chciałem zachować, a zostawili mi jedyną rzecz, która zdradzi mnie przed innymi. Nie zdołam ukryć tego kim jestem i skąd pochodzę.
No chyba, że odetnę sobie swoje uszy, ale to nie wchodziło w rachubę. Nawet nie brałem tego szalonego pomysłu na poważnie. Odcięcie uszu w niczym mi nie pomoże.
Postanowiłem.
Ukryję się na jakiś czas. Kilka lat może wystarczy aż sytuacja tutaj się unormuje i tubylcy nie będą dziwnie patrzeć na takich jak ja oraz zaprzestaną polowań....
Dla wszystkich ras istniejących w tym oraz innych wszechświatach to miejsce jest piekłem.
Więzieniem, do którego zsyłani są najgorsi zbrodniarze. Osoby, które nigdy nie dostaną rozgrzeszenia i dożywotnio będą tutaj żyć.
Zamarłem kiedy paręnaście metrów przed sobą usłyszałem jakieś słowa....
Zbliżali się.
Miałem nadzieję, że idą tutaj w ciemno i nie wiedzą, że się tutaj ukrywam. Ja na prawdę nigdy nie chciałem kłopotów....
Chciałem dobrze....
A zasłano mnie do Więzienia....
Na obcą planetę....
Ziemię...
**********************************************
No to tyle na zachętę. Kiedyś miałam w głowie to opowiadanie jako długie- kilkanaście rozdziałów. Przez brak weny je pożuciałam, ale postanowiłam do niego wrócić i je skrócić.
Mam nadzieje, że się spodobało.
Pozdrawiam Gizi03031

1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, czyżby no nie wiem był elfem, ale bardzo mnie zaintrygowałaś...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń