niedziela, 24 czerwca 2018

Dźwięki Miłości rozdział 1

Hejka!
zapraszam na nowe opowiadanie.
Ze względu na mój ograniczony budżet czasowy oraz natłok pracy oraz obowiązków musiałam z dodatku uczynić krótkie opowiadanie, a z długiego zrezygnować wiedząc, że nie uda mi się go ukończyć na czas (o czym nie było w ogóle mowy skoro miałam napisanych tylko 3 rozdziały i wszystko leżało i kwiczało).
Nie wiem czy po tym uda mi się coś jeszcze napisać i wstawić. Nie chciałabym się żegnać z tym blogiem przynajmniej do końca 2018 roku, ale nie wiem jak to będzie z czasem aby przysiąść, coś napisać i dodać.Z tym ostatnim nie będę miała problemu, gorzej z tym pierwszym i drugim.
Zadam wam jeszcze jedno pytanie (na które odpowiedzi jestem bardzo ciekawa) i przestaję was dręczyć nudnym gadaniem oraz pozwolę wam się zagłębić w moje wypociny sprzed kilku lat (tak! kilku lat!):
ok.
pytanie.

Kto z was był w tym roku na Pyrkonie????  <3
*********************************************
 
Mam przyjaciela. Rok starszego przyjaciela. Romantyka za dyche, który powiedział mi kiedyś, że swoje serce odda razem z dupą. Romantyczne, prawda? Czasami zazdroszczę mu tej naiwności i czystości. Pomimo tego ile w życiu przeszedł nadal się uśmiechał, żył dalej i wierzył w jedną, nieskazitelnie czystą i trwającą do grobowej deski miłość.

Może gdybym chociaż trochę wierzył w to co on nie byłbym teraz w tej beznadziejnej sytuacji. Nie leżał bym na tym przeklętym łóżku w samych gaciach z rękoma przypiętymi kajdankami wysoko nad moją głową i nie wpatrywałbym się w JEGO oczy, które mówiły mi jedno.

Jesteś trupem, Sojin Motokishi.

Ale może… tak. Wypadałoby zacząć od początku. Bo co wam z tego, że powiem wam iż pewien facet właśnie chce mnie zabić i sprawić abym cierpiał, jak nie będziecie wiedzieć co to za facet i dlaczego chce mnie zabić? I dlaczego przykuł mnie do łóżka kajdankami? I dlaczego leże w samych gaciach?!

No dobra. Nazywam się Sojin Motokishi. Jestem uczniem trzeciej klasy liceum. W teorii mam już osiemnaście lat, ale do praktyki brakuje mi jeszcze pół roku. Więc jeszcze przez pół roku będę głupim siedemnastolatkiem. Nie wiem. Może jak bym już teraz miał te osiemnaście lat…?

Opowiadałem wam o moim przyjacielu. Akinori Chino. Rok starszy ode mnie chłopak chodzący do równoległej klasy. Nie, nie pomyliliście się. Aki, że tak to ujmę kiblował rok. No dobra. Nie kiblował, ale był zmuszony przez swoje życie zacząć liceum rok późnej. To tak jakby kiblował. Chociaż z jego głową to powinien grzać już ławkę w jednym z najlepszych uniwerków w mieście.

O. Uniwerek. Zło nieczyste! Pokusa! Cholerny budynek i renoma, która nakłoniła mnie do tego aby podszywać się pod pieprzonego studenta pierwszego roku. No weźcie pomyślcie. Nikt nie ruszy dzieciaka z liceum. Ale studenta już tak. Może być między nimi nawet trzy miesiące różnicy w wieku, ale inaczej to brzmi.

Bzykałem licealistę.

A.

Bzykałem studenta.

Jest różnica? No oczywiście, że jest. Bo przy tym pierwszym zdaniu nikt nie da ci dokończyć, że ten licealista jest rok starszy. Że kiblował. Że jest w ostatniej klasie. Dla wszystkich będziesz idiotą który ruszył niewinne dziecko. A chuj z tym, że to dziecko samo wepchało ci się do łóżka.

Aki mówił, że to zły pomysł podawać się za studenta. Ale ja jak zawsze go zignorowałem. Miałem głęboko gdzieś jego rady i zapisałem się na ten jebany portal Radkowy. A co! Przecież jakoś musze wyrwać kogoś kto mnie zaliczy! Przecież nie będę wiecznie prawiczkiem! A z racji tego iż jestem gejem nie jest mi łatwo znaleźć kogoś chętnego. Ale dla chcącego nic trudnego. Zapisanie się na taki portal nie jest tak trudne.

Imię, Nazwisko, Wiek, Wykonywany Zawód, Twoje wymagania, Opowiedz coś o osobie.

Imię podałem prawdziwe. Oraz moje wymagania i opowiedziałem o sobie również zgodnie z prawdą. A że inne dane lekko naciągnąłem.

Ktoś puknął mnie w ramię. Okręciłem się na krześle i spojrzałem na Średniej wielkości chłopaka o ciemnych blond włosach i niebieskich oczach. Ubrany był w luźny dres. Na ręku miał bransoletkę. Mój prezent dla niego z okazji opuszczenia murów szpitalnych.

- Co jest?- Zapytałem. Wypuścił głośno powietrze z płuc.- No powiedź.

- To nie jest dobry pomysł.- Mówił niewyraźnie patrząc mi hardo w oczy. Aki nie patrzy ludziom w oczy. Nawet jak jest zły. Martwi się o mnie.

- Aki… Proszę cię. Dam sobie radę.

- Wpisałeś, że masz 19 lat. To za dwa lata…

- Za półtorej roku.- Przerwałem mu. Wystawił w moim kierunku postawiony sztywno palec wskazujący. Oznaka, że mam się zamknąć.

- Student? Czego? Co studiujesz? Co? Co komuś powiesz, jak się zapyta co studiujesz?

- Nie będziemy gadać o moich domniemanych studiach.

- Dom… Domnie… Co?- Zapytał marszcząc czoło i pochylając się w moją stronę. Spojrzał dokładnie na moje usta.

- Domniemanych. Czyli udawanych. Nieistniejących.- Powtórzyłem powoli, aby wszystko zrozumiał.

- Nie używaj takich głupich słów.- Burknął pod nosem czerwony na twarzy. Uśmiechnąłem się do niego i dałem mu pstryczka w nos.- Jak ty się zachowujesz względem starszego.

- Panie starszy kąpałem się z tobą, wiem kiedy pierwszy raz się masturbowałeś, wiem, że trzymasz jeszcze pod łóżkiem swój pamiętnik  z gimbazy, w którym opisywałeś każdego aktora, który co się spodobał oraz wiem co robiłeś kiedyś w składziku na miotły więc jeżeli chodzi o naszą dwójkę to nie powinno istnieć takie coś jak starszy-młodszy.

- Pyskujesz.- Warknął. Pokazałem mu język. Wskazał brodą na monitor komputera. Co znowu?- Wpisałeś, że interesujesz się tylko seks bez zobowiązań. Chcesz tego?

- Aki. Ja nie jestem taki jak ty. Nie wierze w miłość od pierwszego wejrzenia. I w tą pierwszą i jednocześnie ostatnią miłość do grobowej deski.

- Nie boisz się?

- No z początku może… trochę… boleć. Ale przy innych będzie mi już lepiej.

- Nie uda mi się ciebie odwieść od tego debilnego pomysłu.- Zauważył. Pokręciłem przecząco głową i odwróciłem się w stronę kompa. Wysłałem formularz potwierdzający. Po chwili dostałem sms’a z potwierdzeniem dostania się do systemu i z gratulacjami.- A może pogadam z moim kuzynem i on ci kogoś znajdzie. Kogoś zaufanego…

- Mówisz o tym dziadku, którego nigdy nie miałem okazji zobaczyć nawet jak mieszkałem u ciebie przez dwa tygodnie?

- Wtedy był na wyjeździe służbowym.

- Ale mówisz o tym dziadku?

- To nie jest dziadek. Jest tylko dziewięć lat starszy ode mnie.

- A ode mnie o dziesięć.- zauważyłem inteligentnie.- Fajnie, że masz kuzyna geja, który może kiedyś pozna cię z kimś fajnym, ale ja nie chce aby poznawał mnie twój dziadek z innymi dziadkami. Zawsze ci powtarzałem, że największa dopuszczalna różnica wieku pomiędzy mną, a drugą stroną to 7 lat. I to już mocno naciągana różnica wieku. Bo normalnie to 6 lat.

- Głupi jesteś, wiesz?- Zapytał. Wyprostowałem się.

- Jestem najlepszy w klasie.

- Ale jednak głupi. Chcesz, idź. Zatrzymywać cię nie będę, ale gumek też ci nie kupie. Tylko pamiętaj. Jak coś się będzie działo to pisz i uciekaj.- Powiedział i ukrył twarz w dłoniach. Przyglądałem mu się uważnie. Martwił się. W sumie też bym się o niego martwił. Ale nie jestem już dzieckiem. No i mam dosyć tego, że wszyscy w mojej klasie gadają kogo to już zaliczyli i w jakich pozycjach, a ja im mogę powiedzieć, że wczoraj znowu byłem na randce z moją prawą ręką. Musze zmienić partnera chociaż na jedną noc. Już rzygam tą prawą i lewą ręką. Znudziliśmy się sobie.

Telefon na biurku zawibrował delikatnie. Sięgnąłem po niego. Wiadomość z serwera od: Żniwiarz.

Hej! Piszesz, że dopuszczalna różnica wieku to 25 lat. A jeżeli mam 24 lata a za cztery miesiące będę miał 25 urodziny, łapie się w twoich kryteriach?



Uśmiechnąłem się. Już ktoś napisał. I nie jest taki stary.



24 to jeszcze nie 25 nawet jeżeli brakuje do pełnej daty jeden dzień.



Żniwiarz: Czyli zdałem egzamin wstępny:D. Piszesz, że jesteś zainteresowany tylko seksem bez zobowiązań. Zainteresowany?



- Aki. Aki!- Wołałem go, ale nie reagował. Puknąłem go w ramię. Drgnął i spojrzał na mnie. Pokazałem mu telefon. Przeczytał wiadomość i zmarszczył czoło.

- Po co mi to pokazujesz?

- Co mam napisać?

- Już teraz nie wiesz co masz robić, a jak przyjdzie co do czego to co robisz?

- Aki proszę cię. Powiedz mi.

- Dawaj.- Warknął i wyrwał mi telefon z ręki. Napisał coś. Po chwili dostał odpowiedź. Znowu coś napisał. Wymieniał się tak wiadomościami przez dobre piętnaście minut, a ja z nerwów obgryzałem paznokcie.- Masz.- Rzucił mi telefon i rozłożył się na moim łóżku. Spojrzałem na wiadomości jakimi się wymieniał.

Ja: Zainteresowany tylko wtedy jeżeli druga strona też tego chce.

Żniwiarz.: Druga strona zainteresowana.

Ja: Tylko seks? Nic więcej?

Żniwiarz: Tylko. Pisze i umawiam się tylko z tymi co chcą seksu. Niczego więcej. Żadnych związków. A co? Liczysz na coś więcej?

Ja: Napisałem wyraźnie „tylko seks”. Upewniam się, aby nie wpakować się w jakiego bagno i mieć później na karku jakiegoś kolesia, który będzie sobie rościł prawa do mojego ciała po jednym bzykanku.

Żniwiarz: Wulgarny jesteś.

Ja: Bzykanko to nie wulgarny zwrot. Znam gorsze, ale wole je wykrzykiwać w łóżku oczywiście tylko wtedy kiedy drugiej stronie to nie przeszkadza.

Żniwiarz: Nie lubię wulgarnych dzieciaków.

Ja: A ja marudnych dziadków. Nie musimy się lubić aby dobrze się bawić. Ja nie będę przeklinał. Ty obejdziesz się ze mną dobrze i jak należy.

Żniwiarz: Pasyw czy Aktyw?

Ja: Pasyw…

Żniwiarz: Jakoś niepewnie to zabrzmiało. Zwykły seks czy z gadżetami?

Ja: Zwykły. Żadne gang Bang, Sado-maso albo coś w tym rodzaju.

Żniwiarz: Nie dziele się tym co mam w łóżku z nikim. Biorę tylko ja, więc Bang odpada.

Ja: I dobrze. To nie was by wtedy tyłek bolał tylko mnie. Kiedy chciałbyś się spotkać?

Żniwiarz: dzisiaj wieczorem?

Ja: Szybki jesteś.

Żniwiarz: To tylko seks. Na tylko seks nie trzeba dużo czasu i paprania się przed nim. Pasuje ci?

Ja: … Pasuje. Gdzie?

Żniwiarz: Hotel Amaret niedaleko centrum. Znasz?

Ja: Obiło mi się o uszy. O której?

Żniwiarz: jestem wolny od 19.30.

Ja: 20.30.

Żniwiarz: Numer pokoju wyśle cię przed 20. Tylko nie stchórz.

Ja: Bardziej się zastanawiam czy ty podołasz.

Żniwiarz: =======D (*)

Ja: Perw.

Żniwiarz.: Lubisz to.

Czat został przerwany. Żniwiarz wylogował się.



Gapiłem się oniemiały na wyświetlacz telefonu. Spojrzałem gwałtownie na Aki’ego.

- Dzi… Dzi… Dzisiaj?!- Pisnąłem jak rasowa panienka. Spojrzał na mnie z ukosa.

- Coś mówiłeś?

- Dzi… dzi… dzisiaj?!

- Dzisiaj.

- Ale dlaczego dzisiaj?! Ja się musze do tego mentalnie przygotować i…

- To nie idź. Ale jesteś umówiony na dzisiaj.

- Aaaaaaakkkkkkiiiiiii!!!!- Jęknąłem i oparłem twarz o blat biurka. Oddychałem szybko. Już dzisiaj…

*******************************************
I jak wam się spodobało??
Mam nadzieję, że było ciekawie:)
Zapraszam za tydzień:)
Gizi03031 
















1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    bosko, właśnie tak się zastanawiam nad kwestią czy Aki nie jest zakochany w Soji i albo ten żniwiarz nie okaże się tym jednym...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń