niedziela, 12 listopada 2017

Fallen- one shot- pierwsza noc Kiliana i Fabio

Hejka.
Zapraszam do czytania:)
*******************************
Bum… bum… budum…. Bum…. Bum…. Budum….
Bicie mojego serca rozpraszało mnie w tej chwili.
Szzzzzzzz….. szzzzzzzzzz…… sssssssssszzzzzzzzzzzzzzzzz…..
Szum w mojej głowie, sprawiał, że miałem ochotę walić głową o ścianę.
Ogień szalejący w moich żyłach przyciągnął do moich oczu powódź, aby chociaż trochę ugasić tą pożogę.
Woda nie mogła ugasić ognia, który co chwilę był rozpalany na nowo… i znowu…. I jeszcze raz…. Każde liźnięcie czy też pocałunek. Każdo muśnięcie silnych palców. Każdy gorący oddech. Wszystko to mówiło mi, że nie ugaszę tego ognia, ponieważ to nie ja jestem jego przyczyną. To nie ja go rozpaliłem, więc woda z mojego ciała nie może go ugasić.
Zacisnąłem mocno palce na wezgłowiu wielkiego łóżka i krzyknąłem w poduszkę, w którą wcisnąłem twarz. Moje palce u stóp prostowały się i zginały z przyjemności jaka płynęła od dolnych partii ciała. Chciałem uciec biodrami do przodu, kiedy nie mogłem już wytrzymać częstotliwości jaka płynęła z tej przyjemności, ale silne ręce oplatające mnie w pasie nie pozwoliły obniżyć bioder w dół.
Znowu krzyknąłem kiedy poczułem, że coś śliskiego zagłębiło się w moim wnętrzu. Z mojego gardła wyrwał się cichy szloch, kiedy nie mogłem już znieść tej przyjemności. Miałem nadzieję, że On tego nie słyszał. Nie chciałem aby usłyszał, bo przerwie…
- Fabio?- Usłyszał. Jęknąłem głośno, kiedy uniósł się wyżej i przylgnął do mnie całym ciałem.- Płaczesz?
- Płaczę.- Zaszlochałem cicho. Poczułem jak przekręca delikatnie moją twarz w bok, aby móc na mnie spojrzeć.
- Dlaczego? Zrobiłem coś nie tak?
- Tak.- Odparłem. Drgnął i pochylił się nade mną jeszcze bardziej.
- Co takiego?- Zapytał. Jego twarz ewidentnie mówiła, że nie wie w czym zawinił.
- Przerwałeś.- Jęknąłem załamany.- Było mi tak dobrze, a ty to przerwałeś.- Warknąłem wycierając swoją twarz.
- Pfff…. Przepraszam Młody.- Mruknął i zaczął maltretować moje ucho ustami ocierając się
o mnie przy okazji.
- Kilian… ja już nie wytrzymam… proszę…- jęknąłem zaciskając dłonie nad głową. Drań nie pozwolił na dotykanie samego siebie. Chociaż on to ujął inaczej. Możesz sobie strzepać jak będziesz mi obciągać. Ten to ma pomy….ohhh…..sły…. Moim ciałem wstrząsnął silny dreszcz, kiedy zahaczył swoim sterczącym penisem o moje wrażliwe i dopiero co sponiewierane przez jego język wejście.
- Jak się czujesz?
- Jakbym miał za chwilę kogoś zabić.- Przez mój przeciągły jęk, moja groźba nie była tak straszna jaka miała być. Poczułem jak wgryza się delikatnie w moją szyje by po chwili zacząć ssać to samo miejsce.- Będę miał malinkę.- Zaprotestowałem.
- Wiem…- Mruknął do mojego ucha i odsunął się ode mnie. Zaprotestowałem głośnym jękiem, kiedy poczułem chłód na plecach.- Odwróć się.- Rozkaz. To nie byłą prośba, tylko najczystsza forma rozkazu. Przekręciłem się na plecy i spojrzałem w jego oczy. Przez moje ciało przebiegł silny dreszcz. Pierwszy raz widziałem u niego takie spojrzenie. Oddychał szybko przez usta. Na jego skroniach widniały kropelki potu. Ulokował się między moimi nogami zarzucając je sobie na ramiona.- Gotowy?
- Nie jestem przekonany co dooooooghhhhh….- Krzyknąłem wczepiając palce w pościel, kiedy zanurkował w dół i wziął całą moją męskość do ust jednocześnie zagłębiając we mnie dwa swoje palce. Nie wiedziałem co mnie bardziej przerażało. Ból jaki odczułem i miałem ochotę uciekać czy przyjemność jaką mi dawał, która na stałe przybiła mnie do jego łóżka.- Oh… Kilian… ojć…-Syknąłem cicho. Zassał się mocniej.- Ohhhh….mmmmmm….
- To ojć czy och???- Zapytał znad mojego penisa nadal poruszając swoimi palcami w moim tyłku.
- Ojć, ojć, ojć…- Odwróciłem głowę w bok. Poczułem ciepło na swoim penisie.- Mmmmmm….- Zamruczałem. Kilian prychnął z moim penisem w ustach, a ja krzyknąłem głośno. Zaśmiał się cicho i spojrzał na mnie do góry. Poruszył kilka razy brwiami nadal trzymając mnie
w ustach. Spojrzałem na niego nie rozumiejąc co się stało. Znowu prychnął i zaczął poruszać głową
w dół i w górę poruszając jednocześnie szybko swoimi palcami. To była chwila. Ciemność przed oczami. Głośny szum w uszach. Kiedy zacząłem odzyskiwać świadomość zorientowałem się, że krzyczę. Doszedłem? Boże…. doszedłem, a on nadal mi obciągał i grzebał swoimi palcami w moim tyłku. Jęczałem i wiłem się nie mogąc złapać oddechu.- Zobaczyłem…. Gwiaaahhhhzdy.- Wysapałem. Kilian wypuścił mnie ze swoich ust z cichym popnięciem i zaśmiał się głośno. Miał zachrypnięty głos. Włosy na całym moim ciele stanęły dęba, kiedy go usłyszałem.
- Wezmę to za komplement.
- To zdecydowanie był komplement.- Powiedziałem i zmarszczyłem czoło, kiedy poczułem się dziwnie pusty.
- Nie marszcz się. Zaraz znowu będzie dobrze.
- Um…- Mruknąłem i patrzyłem jak nakłada na siebie prezerwatywę. Nie spuszczałem wzroku z jego rąk. Był… duży… byłem facetem, w szkole po wychowaniu fizycznym musieliśmy się kąpać, więc widziałem wiele penisów, ale jego seryjnie był duży.- Kiiiiilllliiiiaaannnn???- Zapytałem piskliwym głosem. Spojrzał na mnie po czym przybliżył się do mnie abym nie widział co miał między nogami, co trochę ułatwiało mi sprawę, ale obraz jego DUŻEGO penisa zdążył się już wypalić
w mojej głowie.
- Hmmm??- Zapytał i zaczął całować mnie po twarzy, szyi i ramionach.
- Ja wiem…- Przełknąłem ślinę.- Że na korytarzu powiedziałeś, że ten skromny sprzęt będzie mnie rżnął mocno i długo, ale…- Poczułem jego pocałunki na swoim uchu. Zamilkłem delektując się jego ustami.
- Ale…?- Przypomniał mi, że coś do niego mówiłem.
- Ale za to, że kłamałeś…
- Kłamałem?
- Kłamałeś…- Powtórzyłem z naciskiem i odwróciłem głowę w bok kiedy na mnie spojrzał.- Może dzisiaj nie być mocno i aż tak długo?- Zapytałem szeptem. Poprawił się na mnie wygodnie. Czułem jego penisa przy swoim wejściu, ale nie zagłębiał się jeszcze do środka. Po prostu drażnił mnie swoim jestestwem.
- Kiedy kłamałem?- Zapytał. Jęknąłem i spojrzałem na niego jak zbity pies.- Wiem, że to twój pierwszy raz, więc nie mam zamiaru cię zerżnąć. To ma być przyjemność, a nie trauma, tym bardziej, że ci powiedziałem, że już nigdy cię nie wypuszczę. A teraz… kiedy kłamałem??- Zapytał napierając na mnie delikatnie. Wciągnąłem powietrze do płuc przez zęby.
- To nie jest skromny sprzęt oszuście.- Syknąłem i złapałem się jego ramion, kiedy nacisnął mocniej swoimi biodrami. Zaśmiał się cicho i pocałował mnie delikatnie w czoło.
- Ano nie jest.- Powiedział i pocałował mnie namiętnie zagłębiając sie powoli w moim ciele. Wbiłem mu paznokcie w ramiona próbując w ten sposób chociaż częściowo przekazać mu swój ból.
A ból był… no… Wow… oh….
**
- Fabio? Fabio? Oj… nie wygłupiaj się…. Fabio….- Słyszałem jego głos jakby z oddali. Próbowałem się poruszyć, ale całe moje ciało było obolałe. Mruknąłem cicho.- Całe szczęście! Fabio. Gdzieś cię boli?
- Tyłek…- Mruknąłem cicho próbując namierzyć jego głos. Był po mojej prawej stronie. Skierowałem tam swoją twarz.
- Głupku pytam poważnie. Zemdlałeś.- Mruknął cicho. Otworzyłem szeroko oczy.
- Co zrobiłem?- Zapytałem zaskoczony i odszukałem go spojrzeniem. Siedział koło mnie
i bawił się moimi włosami.
- Zemdlałeś na sam koniec. Coś cię boli?
- Moja duma.- Jęknąłem. Spojrzał na mnie nie rozumiejąc.- Było mi tak dobrze, że zemdlałem. Jarzysz? Słyszałeś kiedyś o kolesiu, który by zemdlał w trakcie stosunku?- Zapytałem. Parsknął śmiechem i przytulił mnie mocno do swojego ramienia.
- Słyszałem.
- Taa? A o kim?- Zapytałem zaciekawiony.
- O tobie.- Dodał i zaśmiał się głośno kiedy próbowałem go uderzyć ręką w ramię, ale skutecznie mnie od tego pomysłu odwiódł.- Naprawdę zemdlałeś bo było ci tak dobrze czy z bólu?
- Wiesz, że mam wysoką tolerancję bólu.
- Ale chyba nie przyjemności.
- Jesteś za dobry.- Burknąłem wtulając się w jego ramię. Znowu się zaśmiał i pocałował mnie w czoło.
- Dzięki.
- Za co?
- Za to, że mnie wybrałeś?
- Pfff… znaj mą łaskę.- Prychnąłem niby oburzony, ale tak naprawdę wtuliłem się w niego jeszcze mocniej.
- Znam…. znam…. tą twoją laskę.- Warknął i zacisnął swoje palce na moim penisie. Jęknąłem głośno wyginając się w jego stronę.
Pocałował mnie namiętnie na nowo rozpalając we mnie ogień.
Zegarek w salonie wybił właśnie godzinę szóstą rano.

 *********************************
I jak wam się spodobało??
Mam nadzieję, że było fajnie:)
Pozdrawiam Gizi03031;*



1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, cudownie o tak Killan już nie był taki brutalny, a nawet bardzo dobrze zajął się Fabio...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń