Bez zbędnego ględzenia zapraszam do czytania:D
*********************
Nie
odpowiadałem na żadne pytania jakie historyk rzucał w eter. Nie miałem ochoty
go dzisiaj oglądać, ale to nie moja wina, że akurat dzisiaj miałem z nim aż
dwie historie. Starałem się trzymać nerwy na wodzy, ale właśnie w tym momencie
przekonałem się jakie to trudne zadanie. Jakbym mógł….
Oh
jakbym mógł to zrobiłbym naprawdę bardzo wiele. No ale… jestem tylko uczniem
więc….
-
Keiichi, oj. Ziemia do Keiichi’ego.- Historyk pomachał mi rękę przed oczyma.
Spojrzałem na niego marszcząc czoło.
-
Czego?- Warknąłem chociaż wiedziałem, że nie powinienem. W klasie zapanowała
cisza. Czułem na sobie spojrzenia innych.
-
Odpowiedz na moje pytanie.- Powiedział drżącym głosem nauczyciel.
-
Znajdź sobie kogoś innego.- Odpowiedziałem i zgarnąłem na ramię swoją torbę.
-
Keiichi.
-
Odpierdol się ode mnie. I ty i on oraz wszyscy inni!- Wrzasnąłem po czym
trzaskając mocno drzwiami wyszedłem z klasy. Na sztywnych nogach przemierzałem
korytarze z zamiarem udania się do swojej prywatnej oazy spokoju jaką były
schody prowadzące na dach. Nikt tam nie chodził więc będę miał chwilę spokoju.
Po
przejściu dokładnie czterdziestu siedmiu schodków usiadłem na ostatnim i
opierając się
o drzwi wygrzebałem z kieszeni telefon. Dojrzałem na nim kilka nieodczytanych sms’ów. Wypuściłem głośno powietrze z płuc. Czego ten człowiek znowu ode mnie chciał?
o drzwi wygrzebałem z kieszeni telefon. Dojrzałem na nim kilka nieodczytanych sms’ów. Wypuściłem głośno powietrze z płuc. Czego ten człowiek znowu ode mnie chciał?
Ojciec:
„Dzisiaj do was
przyjadę. Musimy porozmawiać.”
Wredna jędza:
„Pisał do mnie twój
stary. Mówił, że masz być w domu, bo musi z tobą pilnie o czymś pogadać.
Powinnam się bać czy uzbroić po zęby aby go ubić? xD”
Daiichi<3
„Lepiej się już
czujesz? Wczoraj tak szybko wyszedłeś z klubu jakby się paliło?
Dzisiaj nasza
klasowa panienka pokazała pazurki. Szkoda że tego nie widziałeś. A mina
historyka jak wylazł z klasy. Dał nam wolne i zaszył się w pokoju nauczycielskim
;D „
Wypuściłem
głośno powietrze z płuc nie odpisując nikomu. Bo i po co marnować swój czas
i palce na odpisywanie gdzie: a) Ojciec ma w dupie to co mam do powiedzenia. B) Wredna jędza będzie się tylko ze mnie śmiała. C) Daiichi jest za głupi aby zrozumiał mój wywód.
i palce na odpisywanie gdzie: a) Ojciec ma w dupie to co mam do powiedzenia. B) Wredna jędza będzie się tylko ze mnie śmiała. C) Daiichi jest za głupi aby zrozumiał mój wywód.
-
Tutaj jesteś.- Usłyszałem głos pod sobą. Drgnąłem zaskoczony przytrzymując
mocniej telefon w ręku, aby czasami nie spadł w dół. O wilku mowa. Pode mną na
schodach stał sam wielki Daiichi. Schowałem telefon do kieszeni i dźwignąłem
się z zamiarem ewakuacji. Nie miałem zamiaru być z nim tutaj sam na sam.
Przecież to będzie istna porażka.- Siadaj gdzie siedziałeś.- Dodał wchodząc po
schodach do góry. Zmarszczyłem czoło. O co mu kurna chodziło?
-
Czego?- Warknąłem. Nie chciałem udawać. Nie chciałem uciekać. Nie chciałem z
nim gadać.
-
Nie jestem historykiem i ci jebne za takie słownictwo.
-
No to mnie jebnij.- Prychnąłem pod nosem i złapałem w dłonie swój plecak.-
Tylko przenieśmy się w miejsce gdzie jest dużo ludzi. W końcu lubisz publikę
kiedy mnie tłuczesz, więc…
-
Siadaj!- Warknął i popchnął mnie delikatnie na schody. Skrzywiłem się kiedy
uderzyłem plecami o ich kanty. Spojrzałem na niego spod byka.
-
No to czego nasz wielki pan i władca Daiichi chce od takiego śmiecia jak ja?
-
Dobry jesteś z japońskiego?
-
Hę?
-
Pytam czy dobry jesteś z japońskiego?
-
Jakbyś kurwa nie wiedział?! Kto mi życie uprzykrzał z tego powodu?! I nazywał
mnie
z początku kujonem by później mianować mnie śmieciem?!
z początku kujonem by później mianować mnie śmieciem?!
-
Uspokój się i odpowiedz normalnie.
-
Och ja jestem, kurwa bardzo spokojny. Nie widać. Pierdolona oaza jebanego spokoju
ze mnie jest!
-
Keiichi! Morda!- Wydarł się. Drgnąłem. Nazwał mnie po imieniu. Nie tak jak
zawsze. Użył mojego imienia. Zacisnąłem
zęby na dolnej wardze aby się nie odzywać. Zobaczę czego ten neandertalczyk ode
mnie chce, a później niech turla dropsa.- Eh… wyjaśnisz mi coś?
-
….- Milczałem gapiąc się na niego jak ciele w malowane wrota.
-
Pewne słowa…
-
W słowniku możesz spraw…- Urwałem kiedy
na mnie spojrzał. Ten psychol gotów będzie mnie zabić za to, że zaproponowałem
mu skorzystanie ze słownika. Już taki głupi był, że nie wiedział jak się z tego
korzysta? Cóż za porażka człowieka, a ludzie uważali, że to ze mną było coś nie
tak. Ja chociaż wiedziałem jak się posługuje słownikiem, a nie tak jak on. Pokręciłem
przecząco głową
i pokazałem mu ręką, że może kontynuować.
i pokazałem mu ręką, że może kontynuować.
-…
których nie znam i nie wiem jak się je zapisuje dlatego nie mogę tego
samodzielnie sprawdzić w tym jebanym słowniku.- Dokończył jakbym mu nie
przerwał.
-
Jakie to słowa?- Zapytałem po chwili milczenia. Przyglądał mi się cały czas uważnie,
ale nie podszedł bliżej. Nadal był kilka schodków niżej niż ja.
-
Infantylny….
-
Dziecinny.- Odpowiedziałem z automatu. Spojrzał na mnie mrużąc swoje ciemne
oczy.- no co? Infantylny to znaczy dziecinny.- Powiedziałem. Wypuścił głośno
powietrze z płuc i potarł nasadę nosa po czym znowu obdarzył mnie swoim
spojrzeniem. Dziwny facet Chce abym mu w czymś pomógł i się przy tym wkurwia
jak udzielam mu odpowiedzi na jego pytania. Ja na serio chyba nigdy nie ogarnę
co siedziało w jego głowie. Chociaż szczerze jakoś nie miałem ochoty zagłębiać
się w jego psychikę. Wierzyłem, że to mi tylko zaszkodzi.
-
Obligatoryjnie.
-
Bezwarunkowo, obowiązkowo.
-
Pretorianin?
-
Uczeń, zwolennik.- Powiedziałem przyglądając mu się uważnie. Chyba właśnie
zaczynało do mnie docierać co on robił. Ugryzłem się w policzka aby tylko nie
zacząć się śmiać. Ten idiota przyszedł do mnie abym mu wyjaśnił słowa, których
sam użyłem aby mu pojechać!
-
Polemizować?
-
Kłócić się.
-
Ja się z tobą nie kłócę.- Warknął. Walnąłem się otwartą dłonią w czoło.
-
Człowieku skup się. Zadajesz mi pytanie to ci odpowiadam. Sam nie mam zamiaru
się z tobą kłócić, bo szkoda mi na to czasu i nerwów.
-
Helota.
-
Niewolnik.
-
Bo jak ci za raz….- Warknął wchodząc kilka schodów do góry.
-
Helota to niewolnik! Boże ciele!- Krzyknąłem wbijając się w drzwi kiedy
zatrzymał się dosłownie trzy schodki ode mnie.
-
Frenetyczny.
-
No jesteś frenetyczny.
-
Jebnąć ci?
-
Frenetyczny to inaczej osoba niecierpliwa. I mi powiedz, że nie jesteś
frenetyczny?- Zapytałem unosząc jedną brew do góry. Prychnął pod nosem i nie
udzielił mi odpowiedzi na moje pytanie, chociaż każdy w szkole by mi przyznał w
tym przypadku rację. Wielki pan Daiichi był osobą frenetyczną.
-
Wyłazęgować?
-
Pójść za kimś.
-
A Boże ciele?
-
…- Spojrzałem na niego. Przed chwilą sam tak na niego powiedziałem. Podrapałem
się zakłopotany po szyi nie chcąc mu tego wyjaśniać.
-
Keiichi co to znaczy Boże ciele?- Warknął zbliżając się do mnie i pochylając
się nade mną delikatnie.
-
Głupek…
-
Słucham?
-
…Głupek…- Powiedziałem patrząc na swoje kolana. Nie cierpię kiedy do mnie
podchodzi
i tak na mnie patrzy. Mam wtedy wrażenie, że może mnie przejrzeć na wylot i poznać każdy mój sekret. Złapał mnie za policzki zmuszając do tego abym na niego spojrzał.
i tak na mnie patrzy. Mam wtedy wrażenie, że może mnie przejrzeć na wylot i poznać każdy mój sekret. Złapał mnie za policzki zmuszając do tego abym na niego spojrzał.
-
Grabisz sobie, oj grabisz.- Warknął mi prosto w twarz. Próbowałem się cofnąć,
ale drzwi mi to uniemożliwiały. Próbowałem go od siebie odepchnąć, ale co by
nie patrzeć ten koleś miał więcej siły niż ja. Pisnąłem cicho kiedy zacisnął
palce swojej lewej rękina mojej prawej. Miał skubaniec siłę.
-
Baiihi…- Powiedziałem niewyraźnie nie mogąc go od siebie ode pchać.
-
Nadal uważasz, że jestem głupi?!- Warknął. A chuj. Raz kozie śmierć. Szarpnąłem
nogami kopiąc go w uda. Automatycznie złapał mnie za kostki u stóp i pociągnął
w dół. Zjechałem kilka schodków w jego stronę. Syknąłem głośno. Zamarłem kiedy
pochylił się nade mną. Prawie, że leżeliśmy na tych cholernych schodach.-
Grabisz sobie śmieciu!- No i wrócił normalny Daiichi.
-
Boże ciele to głupek! Weź się ode mnie odwal! Najpierw prosisz o pomoc,
a później zachowujesz się jak skończony skurwiel!- Krzyknąłem osłaniając swoją twarz łokciami. Chociaż i tak wiedziałem, że cios jeżeli będzie miał to mnie dosięgnie.
a później zachowujesz się jak skończony skurwiel!- Krzyknąłem osłaniając swoją twarz łokciami. Chociaż i tak wiedziałem, że cios jeżeli będzie miał to mnie dosięgnie.
-
Nie możesz tak od razu?!
-
Nie moja wina że jesteś głupszy niż ustawa przewiduje! Ty jesteś taki głupi sam
z siebie czy to po prostu w gratisie dodatek do ciebie?!- Krzyknąłem i poczułem
jego ciepłe palce zakleszczające się na moich ramionach. Z mojego gardła
wydostał się niekontrolowany jęk bólu.
-
W gratisie to możesz zgubić zęby!
-
Żebyś ty czasami….!
-
Daiichi daj już spokój tej ofierze losu.- Oboje usłyszeliśmy głos jednego z
jego kumpli, stojącego centralnie za nim.
-
Yoshishisa, spierdalaj.
-
Wiesz co się stanie jak w ostatniej klasie i to tuż przed zakończeniem roku
trafi ci się kurator. Nikt cię idioto nie weźmie na praktykę! Mówię puść go!-
Warknął na niego kiedy przez moją twarz przeleciał cień bólu.
-
Żeby to był ostatni raz śmieciu z takimi tekstami w moim kierunku.- Warknął
odwracając się ode mnie i odchodząc w tylko sobie znanym kierunku. Leżałem tak
chwilę gapiąc się w sufit chociaż muszę przyznać leżenie na schodach wcale nie
było takie wygodne jakby się mogło niektórym wydawać.
-Keiichi…-
Zaczął Yoshihisa, ale przerwał mu mój głośny wrzask.
-
Zajebie tego skurwysyna w dupę jebanego! Kurwiszon pożałuje, że w ogóle
spojrzał w moją stronę! Kutafon zajebany!- Usiadłem gwałtownie na schodach zdzierając
sobie gardło i krzycząc ile miałem sił w płucach.
O
nie! Nigdy! Nigdy nie pozwolę aby ta porażka człowieka odebrała mi moją cnotę!
***************************
I jak wam się podobało??
Pozdrawiam:Gizi03031
Hej,
OdpowiedzUsuńoch naprawdę to pokazał pazurki, Daiki to wieki glupek...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia