wtorek, 6 grudnia 2016

11. ”Pędząc bez ograniczeń czeka nas tylko jedna rzecz.” 11.

Hej!
Wszystkiego najlepszego z okazji Mikołajek:)
Tak jak obiecałam dodaje dzisiaj nowy rozdział.
W niedziele już wracam do normalnego systemu dodawania rozdziałów.
Życzę miłego czytania:)
************************************************************************
Wpadając jak burza do wnętrza domu Josh’a potknąłem się na progu zdzierając boleśnie skórę z łokci. Nie rozglądając się dookoła wstałem na chwiejnych nogach i pognałem przed siebie oddychając panicznie. Wpadłem do pierwszego lepszego pomieszczenia jakie napotkałem na swojej drodze i przekręciłem zamek, odgradzając się w ten sposób od pozostałych. Teraz nikt tutaj nie wejdzie. Nikt mnie nie zobaczy.
Rozejrzałem się dookoła. Byłem w czyimś pokoju. Albo Josha, albo Harutou, albo ich rodziców. Czerwone ściany, czerwone firany, czerwony dywan oraz wielkie czerwone łóżko. Wszystko z czarnymi elementami. Czarne meble. Pod oknem stało biurko. Zerknąłem na nie. Książki do naszego liceum. Przełknąłem głośno ślinę. Wlazłem do jaskini lwa.
To pokój Harutou!
Nie miałem przy sobie niczego. Ani ubrań na zmianę, ani swojej torby, ani ręcznika. Nie ubiorę jego ciuchów.
- Chcę do domu.- Jęknąłem głośno pod nosem. Zamarłem kiedy usłyszałem jak zamek w drzwiach wydał charakterystyczny dźwięk. Ktoś go otworzył. Trzy szybkie kroki i już chowałem się za czerwoną kanapą z czarnymi poduszkami. Zakryłem usta aby nie oddychać za głośno.
Ktoś wszedł do pokoju. Zamarłem. Niech ta osoba sobie idzie. Drzwi zamknęły się cicho. Ktoś przekręcił zamek. Ale czy tutaj czy na korytarzu?
Głośno wypuszczone powietrze sprawiło, że szybko zabiło mi serce.
Ta osoba była tutaj. W pokoju…
- Nii. Wyjdź. Wiem, że tu jesteś.- Harutou odezwał się spokojnym głosem. Ani drgnąłem. Nie ma dowodu na to, że się tutaj ukryłem.- Podłoga przed moim pokojem jest mokra, tak samo jak jest tutaj pełno śladów twoich stup.- Dodał jakby czytając mi w myślach. Zakląłem pod nosem.
- Wyjdź. Chcę… chce być sam.- Powiedziałem cicho zaciskając mocno powieki. Usłyszałem jak się zbliża. Czy on nie rozumie co to znaczy „sam”? Poczułem na sobie jego wzrok, ale nie miałem w sobie tyle odwagi aby na niego spojrzeć. Jakiś szelest po lewej stronie mnie zaciekawił. Po chwili poczułem coś puchowego na swoich ramionach. Drgnąłem kiedy jego ręka dotknęła mojego policzka.
- Otwórz oczy.- Poprosił. Pokręciłem przecząco głową. Wypuścił głośno powietrze. Otworzyłem szeroko oczy kiedy poczułem jego usta na swoim obojczyku.
- Co ty odpierdalasz?!- Wydarłem się na niego. Chciałem go odepchnąć, ale umiejętnie mi to uniemożliwił.
- Sprawiam, że otwierasz oczy.- Odparł. Prychnąłem i spojrzałem w bok.- Dlaczego unikasz mojego wzroku?
- Bo nie chcę widzieć jak się na mnie gapisz? To chyba oczywiste.
- Nie dla mnie. Zawsze się na ciebie gapię więc w czym problem jeżeli teraz to zrobię?
- Wtedy widziałeś to co chciałem aby wszyscy widzieli, a nie to co ukrywałem.
- Nie podoba mi się to.
- To się nie gap.- Powiedziałem słabym głosem. Ponownie wypuścił głośno powietrze i kładąc mi rękę na policzku zmusił mnie do spojrzenia na siebie.
- Nie podoba mi się to, że Keisuke mógł to zobaczyć, a ja nie.- Powiedział chłodnym głosem. Drgnąłem. O to mu chodziło?- Dlaczego widział cię w takim ubiorze, że mógł to zobaczyć?
- Co to za pytanie?
- ODPOWIEDŹ!- Krzyknął. Podskoczyłem zaskoczony. O co on się tak pieni?
- Bo śpimy w jednym pokoju. Przecież w taki upał nie będę spał w zbroi.
- Śpicie?- Zapytał z naciskiem. Spojrzałem mu w oczy.
- Odpoczywamy.- Poprawiłem się, wiedząc do czego pije.
- Ile Keisuke widział?- Zapytał ponownie. Zmarszczyłem czoło.
- Ile widział, czego?
- Twojego ciała bez ubrania.
- Tyle samo co ty teraz? Może trochę więcej.- Dodałem i zamarłem kiedy zobaczyłem jego wzrok. Wielokrotnie widziałem takie spojrzenie u Senou albo u Go kiedy byli… zazdrośni? Zazdrośni, źli i w cholerę zaborczy…
- Więcej?
- M… Miałem krótsze spodenki?- Zapytałem. Zaklął głośno pod nosem i wstając pociągnął mnie do góry. Puchowy ręcznik, który zarzucił mi na ramię upadł na podłogę. Przyciągnął mnie do siebie, zaciskając dłonie mocno na moich ramionach.
- Chce cię dotknąć?
- Dotykasz mnie…
- Wiesz, że nie o to mi chodzi! Wkurwiłeś mnie! Keisuke też! Dostanie po mordzie!
- Dlaczego?! Haru o co ci tak w ogóle chodzi?! Czym ja i Keisuke zawiniliśmy?!- Krzyknąłem uwalniając się z jego uścisku. Warknął pod nosem. Cofnąłem się o krok.
- Mówiłem ci wiele razy! Należysz do mnie, więc nikt nie ma prawa cię dotykać i gapić się na ciebie! Cieszcie się, że w ogóle pozwalam ci z kimś gadać!
- Słucham?! Czyś ty zwariował?! Przypominam ci, że to co nas łączy jest udawane! Mam prawo gadać z kim chcę! Tak samo inni mają prawo się na mnie gapić i mnie dotykać…!- Urwałem kiedy mój lewy policzek przeszył ból. Złapałem się za niego zaskoczony i spojrzałem na Harutou.
- Kto cię dotykał?! Gdzie?! Kiedy?! Jak?!
- Nikt mnie idioto nie dotykał! To była przenośnia!
- Nishiramakazotarukifui!- Krzyknął robiąc krok w moją stronę. Cofnąłem się. Wypowiedział całe moje imię. To nie przelewki.
- Ty palancie! Przecież ci mówiłem, że nie miałem nigdy chłopaka i dziewczyny, więc nikt mnie nie dotykał tak jak ty to sobie wyobrażasz! Tylko ty jesteś tak wielkim zboczeńcem, aby dotykać kogoś takiego jak ja i to w taki sposób!- Krzyknąłem i przełknąłem głośno ślinę, kiedy poczułem za plecami zimną fakturę ściany. Harutou zrobił jeszcze dwa kroki i był już naprzeciwko mnie. Dotknął delikatnie mojego ramienia i przeleciał palcami w górę i w dół pieszcząc palcami moją skórę. Złapałem go za nadgarstek.- Przestań.
- Bo?
- Bo tak.
- To nie jest żadna odpowiedź.- Odparł i smyrał delikatnie palcami moje ramie nie mogąc ruszać ręką w górę i w dół.- Podoba mi się twoje ciało.- Dodał po chwili milczenia. Otworzyłem szeroko oczy.
- HĘ?! Czy ty jesteś ślepy czy popierdolony?!- Krzyknąłem zaskoczony. Spojrzał na mnie mrużąc oczy. Pochylił się nade mną i oparł swoje czoło o moje.
- Kiedy byłem mały Josh opowiadał mi czasami o swoich pacjentach. Nie mówił imion ani nazwisk. Mówił o tym co ich spotkało. Kiedyś powiedział, że leczy młodego chłopca z poparzeniami. Powiedział mi, że dotyk jego skóry to najwspanialsza rzecz na świecie. Mimo tego, że skóra ma wiele nierówności jest delikatna. Zapytałem go ilu takich pacjentów ma. Odparł, że tylko jednego bo ten chłopiec jest wyjątkowy. Dopiero dzisiaj zorientowałem się, że to ty. I ma rację. Twoja skóra jest piękna.- Powiedział patrząc mi głęboko w oczy. Czy oni wszyscy się czegoś naćpali?
- Wy dwaj jesteście nieźle popierdoleni.- Warknąłem na niego próbując go odepchnąć. Położył swoją gorącą dłoń na moim karku i przyciągnął do siebie złączając nasze usta w dość brutalnym pocałunku. Opierałem się przez chwilę ale kiedy rozsunął moje uda swoim kolanem i ulokował się między nimi jęknąłem zrezygnowany.
Kiedy zobaczyłem go z tą rudą wywłoką na dachu zrozumiałem dlaczego mi to przeszkadzało. Byłem o nią zazdrosny ponieważ to ja chciałem być tak przez niego dotykany i  robić z nim to co zapewne razem robili.
Głupi, zakochany dzieciak!
Dlatego teraz pozwalałem mu na to co robił. Wiedziałem, że w jakimś sensie się nie szanuję ponieważ jestem taki sam jak inni z którymi to robił, ale po prostu nie mogłem się powstrzymać.
Jęknąłem głośno kiedy zjechał językiem na moją szyję. Zauważyłem kiedyś, że chyba ją lubi. Dość często na lekcji po prostu mnie po niej macał. Tak samo na dachu. Bez powodu. Kiedy go pytałem dlaczego to robi, uśmiechał się tylko i milcząc kontynuował molestowanie tej części mojego ciała.
Moje drżące ręce wylądowały na jego plecach. Przyciągnąłem go delikatniej do siebie chcąc go mieć bliżej. Chuchnął mi ciepłym powietrzem w szyję i powrócił do jej całowania bardziej zachłannie. Uniosłem głowę do góry dając mu lepszy dostęp. Jeździłem palcami w górę i w dół jego kręgosłupa czasami drapiąc po nim mocniej. Wtedy tak fajnie wyginał się w moją stronę po czym wracał do pieszczących go rąk.
Chyba mu się podobało?
Oderwał się ode mnie kiedy ponownie podrapałem go po plecach i pociągnął mnie za nadgarstek w stronę kanapy. Usiadł na niej w rozkroku i bez słowa (i przede wszystkim wcześniejszego zapytania o zgodę) rozpiął mi guzik w spodniach. Za nim rozporek. Pociągnął mnie za nadgarstek. Wylądowałem na jego gorącym torsie. Oddychał szybciej.
- Usiądź.- Powiedział i pomógł mi usiąść okrakiem na jego biodrach. Dziwnie się czułem. Zrobiło mi się strasznie gorąco. Powrócił do całowania mojego ciała trzymając ręce na moich biodrach.
Co robić? Co powinienem robić?
- Ah!- Jęknąłem kiedy jego szorstki język zahaczył o mój lewy sutek. Po chwili nakrył go ustami ssąc go delikatnie. Zadrżałem. Poczułem jak jego palce zatapiają się w moich włosach. Jego ręka zmusiła mnie do spojrzenia na niego. Przełknąłem głośno ślinę widząc jego zamglone spojrzenie.
- Zrób to co wcześniej. Przy ścianie.- Powiedział i wrócił do zabawiania się moimi sutkami.
- Chodzi… o drapanie?- Zapytałem cicho.
- Mhy.- Zamruczał. W miarę możliwości zrobiłem to o co mnie poprosił wyginając się jednocześnie w łuk kiedy złapał jeden z sutków między zęby i pociągnął go delikatnie.
- Harutou… co mam robić?- Jęknąłem zażenowany. Oderwał się na chwilę od mojego torsu i spojrzał na mnie uśmiechając się szeroko.
- Wiesz, że jesteś zajebiście uroczy.- Powiedział. Pokręciłem przecząco głową.- Nie wierzysz? To zobacz.- Dodał i przysunął moje biodra bliżej swoich. Jęknąłem głośno kiedy wyczułem coś twardego wbijającego się w mój pośladek.
- Haru…
- Ciiiiiiiiiiiiiiii.- Powiedział i przerzucając mnie sprawnie wylądował na mnie. Wstrzymałem oddech. Przytrzymał moje ręce nad głową i pochylił się nade mną.- Nie pozwolę ci uciec.- Dodał i wbił się w moje usta. Wiłem się pod nim, drapałem jego plecy, ciągnąłem za włosy a on i tak nie przestawał drylować językiem całą powierzchnię mojego ciała. Jego wścibski jęzor zajrzał wszędzie. Dosłownie wszędzie. Oddychałem ciężko. W głowie mi wirowało. W uszach huczało. Zaschło mi w gardle. Słyszałem tylko jego przyspieszony oddech i ciamkanie. Wygiąłem się w łuk zakrywając usta kiedy w końcu pozwolił mi dojść we wnętrzu swoich ust. Uśmiechnął się i oblizał. Odwróciłem speszony wzrok.
- Haru… starczy… proszę…- Powiedziałem słabym głosem. Od kiedy przeniósł nas na wielkie łóżko nie mogłem od niego uciec. Czułem go wszędzie. Nawet w cebulkach od włosów i w każdej komórce mojego ciała.
- Mam przestać?- Zapytał poruszając ręką po moim penisie, pompując w ten sposób na nowo krew do mięknącego organu. Wierzgnąłem kiedy po moim ciele ponownie przebiegł ten przyjemny dreszcz.
- Mmmmmmm… Nie.- Jęknąłem błagalnie. Jeżeli on teraz przestanie, to go chyba zabije.
- Mogę posunąć się dalej?- Zapytał. Kiwnąłem twierdząco głową, chociaż wiedziałem jak to się skończy. Pochylił się nade mną i pocałował w usta. Poczułem słodkawy smak. Dopiero po chwili zorientowałem się co to był za smak. Zarumieniłem się.
Jego prawa ręka nie przestawała poruszać się po kutasie. Jęczałem cicho nie mogąc zapanować nad głosem. Sapnąłem głośniej napinając wszystkie mięśnie, kiedy poczułem jak coś się we mnie zagłębia. Ręka przyspieszyła ruszy odciągając moje myśli od tego niekomfortowego uczucia. Gdzieś na granicy świadomości pamiętałem o tym, co się teraz we mnie znajdowało, ale Harutou umiejętnie odganiał ode mnie te myśli.
W pewnym momencie zrobił coś co wywołało u mnie silny dreszczy oraz głośny krzyk. Nigdy nie czułem się tak dobrze.
- Tutaj.- Powiedział sam do siebie. Spojrzałem na niego pytającym spojrzeniem. Uśmiechnął się do mnie i pochylił w moją stronę aby mnie pocałować. Kiedy moje usta były zajęte poczułem pierwszą falę bólu. Napiąłem się. Wtedy Harutou zassał się na moim języku. Mięsnie samowolnie zaczęły się rozluźniać. Moje biodra bez udziału woli zaczęły się poruszać szukając tej przyjemności, którą chłopak dał mi wcześniej. Czułem jak wsuwał i wysuwał swoje palce z mojego wnętrza. Całował mnie namiętnie, zabierając mi z płuc ostatnie zapasy powietrza.
Oderwał się ode mnie pozwalając mi oddychać, a sam zajął się szyją.
- Ha…ru… już… nie… mogę…- Jęknąłem oddychając ciężko. Oderwał się od mojej szyi i spojrzał na mnie.
- Chcesz to zrobić?- Zapytał nie wyciągając swoich paluchów z mojego tyłka.
- Dlaczego teraz o to pytasz?- Zapytałem gapiąc się na jego usta. Nie mogłem spojrzeć mu w oczy. Słyszałem śmiechy pozostałych oraz głośną muzykę dobiegającą z dworu. Bawili się w najlepsze, a ja co robiłem?
- Ponieważ chcę mieć jasną odpowiedź żebyś później mi nie mówił, że cię do tego zmusiłem.- Powiedział i rozkrzyżował swoje palce w moim wnętrzu. Wierzgnąłem nogami. Palce nie dawały mi już takiej przyjemności jak wcześniej. Penis stał boleśnie. Gdyby tak pochylił się w moją stronę tylko odrobinę, mógłbym się o niego otrzeć… zamruczałem i poruszyłem biodrami szukając więcej przyjemności.
- Ch…chcę.
- Jesteś pewny?
- Harutou, ja pierdole! Albo to robisz albo zabieraj swoje paluchy i wypierdalaj z pokoju!- Wydarłem się na niego. Już nie mogłem wytrzymać, a on jeszcze z premedytacją tak mnie dręczył. Wbił palce mocniej w moje ciało. Wciągnąłem powietrze przez nos.
- Robię.- Powiedział i wyciągnął swoje palce. Spojrzał na mnie i pochylił się w stronę szafki nocnej.- Połóż się na brzuchu.- Dodał. Posłuchałem. Nie wiedziałem co miałem robić, ale on tak. Nie widziałem go. Chłodne ale przyjemne w dotyku jedwabne prześcieradło otarło się o moje kroczę. Jęknąłem. Klęcząc na kolanach i opierając się na lewej ręce przed sobą, drugą rękę wsunąłem między nogi. Nieśmiało i tak aby niczego nie zauważył złapałem w dłoń penisa i zacząłem pocierać o niego dłonią. Zadrżałem. Zagryzłem wargi starając się nie krzyczeć.- Lepiej przestań tak zawzięcie trzepać, bo dojdziesz. A jeżeli dojdziesz teraz za szybko, to gorzko tego pożałujesz.- Warknął mi do ucha i położył swoją dłoń na mojej, która znajdowała się na kroczu.
- Ah!- Nie zapanowałem nad swoim głosem. Z łatwością odsunął mi rękę na bok. Zerknąłem przez ramię na niego. Klęczał za mną. Jego penis stał dumnie. Założył na niego prezerwatywę. Koło jego nogi dojrzałem jakąś buteleczkę. Pewnie to jej zawartością posmarował swoje przyrodzenie. Zbliżył się do mnie i zaczął się o mnie ocierać. Jego kutas zahaczył o moją mosznę. Myślałem, że umrę. Zadrżałem i opuściłem głowę w dół. Przykleiłem twarz do poduszki w ten sposób wypinając mocniej pośladki w górę. Poczułem jak coś zagłębia się między nie. Spiąłem mięśnie, ale nic się nie stało. Harutou opierał się o moje wejście między pośladkami by po chwili wyjść  stamtąd i zaczął ocierać się o rowek i znowu trącić swoją pałą moją mosznę i kutasa. Oddychałem głośno pojękując cicho pod nosem.
Poczułem jak jego penis napierał delikatnie na moją dziurkę by po chwili się odsunąć i tak raz za razem. Palce jego lewej ręki sięgnęły do mojego karku i zaczęły go delikatnie pieścić. Zamknąłem błogo oczy i wtedy się zaczęło.
Ból rozpierania był nie tyle co nie do zniesienia, ale nie przyjemny. Bardziej bolało jak się poparzyłem, ale moje ciało nie chciało o tym pamiętać. Dla niego ważne było to, że teraz cierpiało. To wcale nie było przyjemne! Internet, książki, gazety i nawet ci idioci! Wszyscy kłamali!
Napiąłem wszystkie mięśnie próbując się go pozbyć. Nie mogłem złapać oddechu. Harutou zatrzymał się w połowie drogi, ale nie wysunął. Piekło mnie tam na dole. Poczułem pewnego rodzaju przyjemność, kiedy ręka Harutou wylądowała na moim kroku.
- Ciii. Spokojnie. Nic się nie dzieję. Nigdzie nam się nie spieszy. Poczekamy. Jesteś uroczy. Piękny. Tak ślicznie się rumienisz.- Szeptał cicho. Wziąłem głęboszy oddech i kiwnąłem twierdząco głową, żeby dać mu znać aby mógł kontynuować.- Przepraszam.- Dodał. Za co przepraszał?
Chłopak pchnął mocno biodrami wchodząc we mnie całkowicie. Krzyknąłem głośno i ukryłem twarz w poduszce, zagryzając na niej zęby. Bolało! Jak diabli! Poparzenie przy tym to Pikuś! Harutou pochylił się w moją stronę przez co to jego całe, jebane ustrojstwo poruszyło się we mnie. Pokręciłem przecząco głową jęcząc cicho. Poczułem jego usta na swoim karku.
- Boli…- Jęknąłem wtulony w poduszkę.
- Wiem. Przepraszam. Za chwilę się przyzwyczaisz.- Powiedział i zabrał się za całowanie mojego karku i ramion nie ruszając swoimi biodrami ani o milimetr. Ból zaczął ustępować nieprzyjemnemu uczuciu rozciągania. Zacisnąłem się na nim delikatnie próbując go w ten sposób wyczuć. Usłyszałem syk koło swojego lewego ucha.- Nie rób tak.
- Jak?
- Nie zaciskaj się. Wierz mi lub nie, ale ja też odczuwam swojego rodzaju ból. Jesteś za ciasny.
- Robisz mi z tego rodzaju wyrzuty?- Zapytałem unosząc głowę do góry i odwracając ją w jego stronę.
- Byłbym głupi. Nawet nie wiesz jakie to jest przyjemne.- Powiedział i trącił nosem mój policzek.
- No fajnie. Bo ja czuje ból. Zero przyjemności.
- Poczekaj. Jak tylko pozwolisz mi się ruszyć będziesz płakał z rozkoszy.- Powiedział pieszcząc moje ramię ustami.
- Jak sobie schlebia.- Zadrwiłem i ruszyłem nieśmiało biodrami w jego stronę. Jeżeli Harutou powiedział, że będzie przyjemnie, to tak będzie. Usłyszałem jak uśmiecha się cicho po czym pchnął delikatnie biodrami do przodu. Wstrzymałem głośno powietrze. Zrobił kilka takich ruchów wyciskając ze mnie oddech po czym nie wyciskał już ze mnie oddechu, a wręcz głośne jęki i krzyki domagające się więcej.

**

Leżąc koło niego na łóżku czułem na sobie jego spojrzenie. Odwróciłem głowę w stronę okna. Zaczynało się ściemniać.
- Nie gap się.- Warknąłem. Zaśmiał się cicho i przybliżył się do mnie.
- Zawstydzony.- Nie zapytał. Stwierdził fakt. Warknąłem na niego i odwróciłem się na bok.- No nie wiem czy to dobra decyzja tak się do mnie tyłkiem odwracać.- Zamruczał. Zamarłem i z trudem wróciłem na plecy.
- Nie. Mnie jeszcze… boli… tam…- Powiedziałem speszonym głosem. On chyba nie chciał robić powtórki z rozrywki.
- Nie bój się. Żartowałem.- Powiedział i oparł swoją brodę o moje ramię.- Jak się czujesz?
- Jakby mnie jakiś idiota wyruchał.- Stwierdziłem. Wbił mi brodę w ramię.- Ał. Ał. Ał. Ał.- Próbowałem odepchnąć jego głowę, ale tylko się zaśmiał i złapał mnie za rękę.
- To, że jestem trochę niżej niż ty jeżeli chodzi o naukę nie znaczy, że jestem idiotą.
- Na pewno?
- Tak.
- No ja się z tym nie zgodzę.
- Chcesz aby ten idiota znowu cię wyruchał?
- Nie.- Odparłem pospiesznie. Zaśmiał się głośno. Przerzucił rękę przez mój tors.
- Skąd masz te blizny?- Zapytał. Tak po prostu. Bez żadnego wstępu. Zadał to pytanie jakby pytał o to, co jadłem dzisiaj na śniadanie. No właśnie. Co ja dzisiaj jadłem na śniadanie? Zmarszczyłem czoło próbując sobie to przypomnieć.- O czym myślisz?
- O tym co jadłem na śniadanie?
- Hę?- Zapytał zaskoczony unosząc głowę do góry. Pokręciłem przecząco głową na znak, że i tak nie zrozumiem.
- Mam je od początku szóstej klasy. Od pożaru mojego domu.- Odparłem. Położył głowę na moje ramię.
- Wybuch gazu?- Zapytał. Wiedziałem, że i o to zapyta. Położyłem mu rękę na głowie i przycisnąłem mocniej do swojego ramienia.- Ej. Co robisz?- Zapytał i spróbował się uwolnić.
- Od podpalenie. Przez ojca.- Dodałem cicho. Przestał się ruszać. Po chwili wypuścił głośno powietrze z płuc. Nawet nie zauważyłem, że przestał oddychać.- Ojciec chciał zabić siebie i matkę. Nie brał pod uwagę mnie ani nikogo innego. Tylko traf chciał, że w ten dzień skończyłem lekcję o trzy godziny wcześniej i wróciłem do domu. Nacisnąłem klamkę od drzwi wejściowych i ogień buchnął mi w twarz. Później dowiedzieliśmy się, że to sprawka ojca. Wysłał do siostry filmik z przeprosinami i wyjaśnił dlaczego to zrobił.- Zaśmiałem się gorzko.- Ciekawe co by zrobił jakby się dowiedział, że i ja ucierpiałem w tym pożarze. No i Senou też.
- Senou też tam był?
- Nie. Uciekł z kumplami na wagary. Przechodzili koło naszego domu. A że matka spała po nocce w szpitalu, a ojciec wrócił dopiero co do domu i też miał spać, to mógł sobie koło niego przejść. No i przeszedł. Zobaczył jak…- Zatrzymałem się na chwilę zaciskając mocniej palce na jego głowie.-… zobaczył jak tarzam się w płomieniach po trawniku. Z tego co mi później mówił podbiegł do mnie aby ugasić płomienie. Zrobił to gołymi rękoma.
- Dlaczego? Dlaczego twój ojciec…
- Matka chciała rozwodu. Miała dosyć jego pracy.
- I tylko dlatego?
- Dla niego to było aż.
- Eh. Przepraszam.
- Za co?
- Za te moje dogryzki na temat twoich rodziców.- Powiedział. Zaśmiałem się cicho i zabrałem rękę z jego głowy. Nie podniósł jej.
- Spoko. A Keisuke mówił, abym ci powiedział o rodzicach.
- On wiedział?
- Pierwszy dowiedział się Shin. Później był Keisuke.
- A o bliznach. Był ktoś oprócz Keisuke?
- Z naszej szkoły? To nie.
- Czy został ci jakiś pierwszy raz o którym Keisuke albo Shin nie wiedzą, a ja mogę się dowiedzieć pierwszy?- Zapytał z wyrzutem. Zamyśliłem się przez chwilę. Czy było coś takiego?- No nie wiem. Może robiłeś sobie dobrze myśląc o mnie?- Zapytał żartobliwie.
- A.- Skrzywiłem się. Już widziałem w głowie jego reakcję.
- Co „A”?- Zapytał i uniósł głowę do góry. Spojrzał na mnie. Odwróciłem speszony wzrok w bok.- Zrobiłeś to?- Zapytał z… nadzieją w głosie?
- Robiłem, ale Keisuke o tym wie.- Powiedziałem cicho. Usiadł gwałtownie na łóżku. O, właśnie takiej reakcji się spodziewałem. Spojrzałem na niego. Siedział nagi wbijając sobie pięty w pośladki. Miał zmarszczone czoło. Zmrużył oczy.
- CO?!
- No, bo kiedyś coś ode mnie potrzebował i usłyszał jak to robię. Nie wszedł do pokoju! Ale słyszał… byłem… za… głośno…- Boże. Czemu ja mu to mówię? Zakryłem twarz dłońmi. Poczułem jego palce na nadgarstkach. Odciągnął moje dłonie od twarzy.
- Nie zakrywaj się.- Powiedział i oparł czoło o moje.- Czy jest coś jeszcze co Keisuke wie, a co wywoła u ciebie ten uroczy rumieniec?
- Zwariowałeś? Myślisz, że ci powiem?- Zapytałem próbując odwrócić głowę w bok.
- Albo ty mi powiesz, albo za chwilę pójdę do Keisuke i to jego się zapytam.- Powiedział.
- Ani się waż!- Krzyknąłem. Prychnął pod nosem i wyprostował się. Obszedł mnie bez trudu i spuścił nogi na dół. Podniósł się z łóżka. Uklęknąłem na kolanach i wtuliłem się w jego plecy. Jęknąłem cicho, kiedy wszystko ponownie mnie zabolało.- Głupku. Kładź się. Nadal cię boli.
- Nie.
- Nie kłam!
- Nie puszczę.
- Spokojnie. Idę tylko po wodę.- Powiedział i uwolnił się z mojego uścisku. Podszedł do stolika, na którym stała butelka wody. Sięgnął po nią i wrócił. Podał mi ją i zaśmiał głośno kiedy skrępowany odwróciłem wzrok w bok. Wziąłem kilka łyków wody i oddałem mu butelkę.- To dowiem się co takiego Keisuke wie.
- Eh. Nie tylko Keisuke ale Shin też. Tak samo jak Senou. Jeżeli się zaśmiejesz to dostaniesz!- Zastrzegłem sobie.- Kiedy kilka miesięcy temu powiedziałeś mi, że jeżeli nauczę się fachowo obciągać to dopiero wtedy będę mógł stawiać swoje warunki. Ja z początku myślałem, że chodzi ci o fachowe obciąganie guzików czy czegoś i chciałem aby Senou mnie tego nauczył.- Powiedziałem na jednym wydechu. Harutou otworzył szerzej oczy. Na jego ustach mimowolnie pojawił się szeroki uśmiech.
Zaśmiał się głośno zginając w pół.
Zabije dziada!
**

Nie chcę udawanego związku. Chcę czegoś innego. Ale ciekawe czy on też tego chce? Ciekawe czy by się zgodził? A jeżeli mu zaproponuje chodzenie na poważnie, a on mnie wyśmieje i skończę jak inni jego „chłopacy na niby”? Czy wtedy będziemy mogli wrócić do tego co było przed moją prośbą. Nie było. Będzie.
Wypuściłem głośno powietrze stając przy bramie wjazdowej do jego domu. Pozostali szli przed nami. Wiedziałem, że oni wiedzą, że ja wiem, że oni wiedzą o tym co się stało w pokoju, ale jakoś mi to zwisało.
- Co jest?- Zapytał cicho. A chuj! Raz kozie śmierć.
- Harutou. Przestańmy tkwić w tym udawanym związku.- Powiedziałem. Przystanął. Nie tylko on. Pozostali również się zatrzymali i spojrzeli w moją stronę jakby dokładnie usłyszeli to co powiedziałem. Zerknąłem na Haru. Stał sztywny. Zaciskał mocno palce w pięści. Patrzył na moje stopy.- Haru?
- Kurwa ty sobie żartujesz?!
- Nie. Mówię poważnie. Ja…
- Ja pierdole! Kurwa! Masz jebany tupet!- Krzyczał na mnie ale nie unosił głowy do góry. Nigdy nie słyszałem aby tyle przeklinał.
- Haru posłuchaj…
- Trzeba było o to poprosić za nim się ze mną przespałeś!!!- Krzyknął mi prosto w twarz. Cofnąłem się. Złość malująca się na jego twarzy przeraziła mnie. I dlaczego to on brzmiał tak jakby był na dole?
- Ty nic nie rozumiesz. Daj mi wyjaśnić!
- Po chuj! Chcesz, to wypierdalaj do kogoś innego! I przed tamta osobą też rozłóż nogi tak jak przede mną!
- Popierdoliło cię?!- Krzyknąłem zbolałym głosem. Po jego słowach zakuło mnie w piersi. Oczy zapiekły.- Nie rozłożyłem przed tobą nóg! TO TY WJECHAŁĘŚ MI SWOIM KUTASEM W DUPĘ!!!- Wydarłem się na niego. Odwrócił się bez słowa na pięcie i szybkim krokiem zaczął zmierzać w stronę domu.- Harutou!- Krzyknąłem za nim. Ktoś położył mi rękę na ramieniu. Spojrzałem w tamtą stronę. Josh.- Ja po prostu chciałem zacząć prawdziwy związek. Nie udawany.- Dodałem. Wypuścił głośno powietrze z płuc i podał mi chusteczkę. Dopiero po tym geście zorientowałem się, że z moich oczu pociekły łzy. Zrobił trzy kroki w stronę domu, kiedy z garażu dobiegł charakterystyczny ryk. W ostatniej chwili odskoczyłem na trawnik kiedy koło mnie przejechał Harutou, gnając gdzieś na swoim ścigaczu.

 *********************************************************
No i w niedziele pożegnamy się już z tym opowiadaniem. A od następnego tygodnia zaczniemy z czymś nowym, ale jeszcze muszę pomyśleć co by tutaj dodać:)
Pozdrawiam:
Gizi03031

6 komentarzy:

  1. Witaj autorko,
    postanowiłam się tutaj odezwać, natrafiłam na Twoje blogi z kilka dni temu, obecnie próbuję czytać opowiadanie „Nao” (napisałam ;próbuję, ale chodzi o to, ze mam tak mało czasu, że zawalam sen, aby przeczytać chociaż kilka akapitów rozdziału) wiem, że tam powinna się ode4zwać, no ale jak na razie jestem jeszcze na pierwszym rozdziale, a tutaj zaczynasz umieszczać swoje opowiadania, jak i zdążyłam przeczytać tekst „Upadły”, więc piszę tutaj.. (mam nadzieję, że to nie jest masło maślane) ;]
    powiem tak rewelacja, lubię takie klimaty, i aż chciałabym coś jeszcze, albo dłuższego w takiej tematyce, wampiry, uległy i tak dalej...
    masz czytelniczkę, no cóż która powoli będzie czytała, ale bez obaw każdy rozdział otrzyma ode mnie kilka słów ;]
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie i cieplutko Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Izo:)
      Nawet nie wiesz jak bardzo ucieszył mnie twój komentarz:). Rozumiem twój ból spowodowany ogarniczeniem czasowym przez co człowiek czyta mniej (sama dość często jestem postawiona w takiej sytuacji).
      Cieszę się, że podoba ci się to co tworze. Mmmmm.... wampiry to ogólnie to co sama lubię dlatego mam już na kompie gotowy tekst (dłuższy niż Upadły) i mam nadzieję, że ci się spodoba, ale póki co za szybko nie pojawi się na tej stronie bo muszę zachować jakąś chronologie:D
      Dziękuje i pozdrawiam
      Gizi03031

      Usuń
  2. Hej,
    a było tak miło, czemu nie pozwoliliu dokończyć, Nii nie chciał być w udawanym związku choć naprawdę mógł to inaczej powiedzieć, i zachowanie Haroru chciał czegoś więcej to po co te dziewczyny przeprowadzał?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz narwany Harutou trochę przypomina mnie, a ja szczerze nie dam dokonczyc człowiekowi zdania, a później zaluje. napisałam to tak aby pokazac potencjalnemu czytelnikowi ze lepiej będzie jak wysłucha do końca co ktoś ma do powiedzenia a później niech się ewentualnie rzuca na odbiorcę.
      ja się dopiero tego ucze;/
      pozdrawiam
      Gizi03031

      Usuń
  3. Hej,
    no nie... a było już tak miło, czemu Harutou nie pozwoli mu dokończyć tego co chciał powiedzieć, ech Nii nie chciał być w udawanym związku... chciał taki prawdziwy, choć mógł to inaczej powiedzieć... i to zachowanie Haru mnie wkurza, chciał czegoś więcej to po co w ogóle te dziewczyny przeprowadzał?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    buu... było już tak między nimi miło, czemu oj czemu Harutou tak postąpił, nie pozwoli Nii dokończyć tego co chciał powiedzieć, Nii to nie chciał udawanego związku... chciał taki prawdziwy, choć naprawę mógł to jakoś powiedzieć...  zachowanie Haru mnie wkurza, chciał czegoś więcej to po co w ogóle te dziewczyny?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń