Wszystkiego najlepszego z okazji Mikołajek:)
Tak jak obiecałam dodaje dzisiaj nowy rozdział.
W niedziele już wracam do normalnego systemu dodawania rozdziałów.
Życzę miłego czytania:)
************************************************************************
Wpadając jak burza do wnętrza domu
Josh’a potknąłem się na progu zdzierając boleśnie skórę z łokci. Nie
rozglądając się dookoła wstałem na chwiejnych nogach i pognałem przed siebie
oddychając panicznie. Wpadłem do pierwszego lepszego pomieszczenia jakie napotkałem
na swojej drodze i przekręciłem zamek, odgradzając się w ten sposób od
pozostałych. Teraz nikt tutaj nie wejdzie. Nikt mnie nie zobaczy.
Rozejrzałem się dookoła. Byłem w
czyimś pokoju. Albo Josha, albo Harutou, albo ich rodziców. Czerwone ściany,
czerwone firany, czerwony dywan oraz wielkie czerwone łóżko. Wszystko z
czarnymi elementami. Czarne meble. Pod oknem stało biurko. Zerknąłem na nie.
Książki do naszego liceum. Przełknąłem głośno ślinę. Wlazłem do jaskini lwa.
To pokój Harutou!
Nie miałem przy sobie niczego. Ani
ubrań na zmianę, ani swojej torby, ani ręcznika. Nie ubiorę jego ciuchów.
- Chcę do domu.- Jęknąłem głośno pod
nosem. Zamarłem kiedy usłyszałem jak zamek w drzwiach wydał charakterystyczny
dźwięk. Ktoś go otworzył. Trzy szybkie kroki i już chowałem się za czerwoną
kanapą z czarnymi poduszkami. Zakryłem usta aby nie oddychać za głośno.
Ktoś wszedł do pokoju. Zamarłem.
Niech ta osoba sobie idzie. Drzwi zamknęły się cicho. Ktoś przekręcił zamek.
Ale czy tutaj czy na korytarzu?
Głośno wypuszczone powietrze
sprawiło, że szybko zabiło mi serce.
Ta osoba była tutaj. W pokoju…
- Nii. Wyjdź. Wiem, że tu jesteś.-
Harutou odezwał się spokojnym głosem. Ani drgnąłem. Nie ma dowodu na to, że się
tutaj ukryłem.- Podłoga przed moim pokojem jest mokra, tak samo jak jest tutaj
pełno śladów twoich stup.- Dodał jakby czytając mi w myślach. Zakląłem pod
nosem.
- Wyjdź. Chcę… chce być sam.-
Powiedziałem cicho zaciskając mocno powieki. Usłyszałem jak się zbliża. Czy on
nie rozumie co to znaczy „sam”? Poczułem na sobie jego wzrok, ale nie miałem w
sobie tyle odwagi aby na niego spojrzeć. Jakiś szelest po lewej stronie mnie
zaciekawił. Po chwili poczułem coś puchowego na swoich ramionach. Drgnąłem
kiedy jego ręka dotknęła mojego policzka.
- Otwórz oczy.- Poprosił. Pokręciłem
przecząco głową. Wypuścił głośno powietrze. Otworzyłem szeroko oczy kiedy
poczułem jego usta na swoim obojczyku.
- Co ty odpierdalasz?!- Wydarłem się
na niego. Chciałem go odepchnąć, ale umiejętnie mi to uniemożliwił.
- Sprawiam, że otwierasz oczy.-
Odparł. Prychnąłem i spojrzałem w bok.- Dlaczego unikasz mojego wzroku?
- Bo nie chcę widzieć jak się na
mnie gapisz? To chyba oczywiste.
- Nie dla mnie. Zawsze się na ciebie
gapię więc w czym problem jeżeli teraz to zrobię?
- Wtedy widziałeś to co chciałem aby
wszyscy widzieli, a nie to co ukrywałem.
- Nie podoba mi się to.
- To się nie gap.- Powiedziałem
słabym głosem. Ponownie wypuścił głośno powietrze i kładąc mi rękę na policzku
zmusił mnie do spojrzenia na siebie.
- Nie podoba mi się to, że Keisuke
mógł to zobaczyć, a ja nie.- Powiedział chłodnym głosem. Drgnąłem. O to mu
chodziło?- Dlaczego widział cię w takim ubiorze, że mógł to zobaczyć?
- Co to za pytanie?
- ODPOWIEDŹ!- Krzyknął. Podskoczyłem
zaskoczony. O co on się tak pieni?
- Bo śpimy w jednym pokoju. Przecież
w taki upał nie będę spał w zbroi.
- Śpicie?- Zapytał z naciskiem. Spojrzałem
mu w oczy.
- Odpoczywamy.- Poprawiłem się,
wiedząc do czego pije.
- Ile Keisuke widział?- Zapytał
ponownie. Zmarszczyłem czoło.
- Ile widział, czego?
- Twojego ciała bez ubrania.
- Tyle samo co ty teraz? Może trochę
więcej.- Dodałem i zamarłem kiedy zobaczyłem jego wzrok. Wielokrotnie widziałem
takie spojrzenie u Senou albo u Go kiedy byli… zazdrośni? Zazdrośni, źli i w
cholerę zaborczy…
- Więcej?
- M… Miałem krótsze spodenki?-
Zapytałem. Zaklął głośno pod nosem i wstając pociągnął mnie do góry. Puchowy
ręcznik, który zarzucił mi na ramię upadł na podłogę. Przyciągnął mnie do
siebie, zaciskając dłonie mocno na moich ramionach.
- Chce cię dotknąć?
- Dotykasz mnie…
- Wiesz, że nie o to mi chodzi!
Wkurwiłeś mnie! Keisuke też! Dostanie po mordzie!
- Dlaczego?! Haru o co ci tak w
ogóle chodzi?! Czym ja i Keisuke zawiniliśmy?!- Krzyknąłem uwalniając się z
jego uścisku. Warknął pod nosem. Cofnąłem się o krok.
- Mówiłem ci wiele razy! Należysz do
mnie, więc nikt nie ma prawa cię dotykać i gapić się na ciebie! Cieszcie się,
że w ogóle pozwalam ci z kimś gadać!
- Słucham?! Czyś ty zwariował?!
Przypominam ci, że to co nas łączy jest udawane! Mam prawo gadać z kim chcę!
Tak samo inni mają prawo się na mnie gapić i mnie dotykać…!- Urwałem kiedy mój
lewy policzek przeszył ból. Złapałem się za niego zaskoczony i spojrzałem na
Harutou.
- Kto cię dotykał?! Gdzie?! Kiedy?!
Jak?!
- Nikt mnie idioto nie dotykał! To
była przenośnia!
- Nishiramakazotarukifui!- Krzyknął
robiąc krok w moją stronę. Cofnąłem się. Wypowiedział całe moje imię. To nie
przelewki.
- Ty palancie! Przecież ci mówiłem,
że nie miałem nigdy chłopaka i dziewczyny, więc nikt mnie nie dotykał tak jak
ty to sobie wyobrażasz! Tylko ty jesteś tak wielkim zboczeńcem, aby dotykać
kogoś takiego jak ja i to w taki sposób!- Krzyknąłem i przełknąłem głośno
ślinę, kiedy poczułem za plecami zimną fakturę ściany. Harutou zrobił jeszcze
dwa kroki i był już naprzeciwko mnie. Dotknął delikatnie mojego ramienia i przeleciał
palcami w górę i w dół pieszcząc palcami moją skórę. Złapałem go za
nadgarstek.- Przestań.
- Bo?
- Bo tak.
- To nie jest żadna odpowiedź.-
Odparł i smyrał delikatnie palcami moje ramie nie mogąc ruszać ręką w górę i w
dół.- Podoba mi się twoje ciało.- Dodał po chwili milczenia. Otworzyłem szeroko
oczy.
- HĘ?! Czy ty jesteś ślepy czy
popierdolony?!- Krzyknąłem zaskoczony. Spojrzał na mnie mrużąc oczy. Pochylił
się nade mną i oparł swoje czoło o moje.
- Kiedy byłem mały Josh opowiadał mi
czasami o swoich pacjentach. Nie mówił imion ani nazwisk. Mówił o tym co ich
spotkało. Kiedyś powiedział, że leczy młodego chłopca z poparzeniami.
Powiedział mi, że dotyk jego skóry to najwspanialsza rzecz na świecie. Mimo
tego, że skóra ma wiele nierówności jest delikatna. Zapytałem go ilu takich
pacjentów ma. Odparł, że tylko jednego bo ten chłopiec jest wyjątkowy. Dopiero
dzisiaj zorientowałem się, że to ty. I ma rację. Twoja skóra jest piękna.-
Powiedział patrząc mi głęboko w oczy. Czy oni wszyscy się czegoś naćpali?
- Wy dwaj jesteście nieźle
popierdoleni.- Warknąłem na niego próbując go odepchnąć. Położył swoją gorącą
dłoń na moim karku i przyciągnął do siebie złączając nasze usta w dość
brutalnym pocałunku. Opierałem się przez chwilę ale kiedy rozsunął moje uda swoim
kolanem i ulokował się między nimi jęknąłem zrezygnowany.
Kiedy zobaczyłem go z tą rudą
wywłoką na dachu zrozumiałem dlaczego mi to przeszkadzało. Byłem o nią
zazdrosny ponieważ to ja chciałem być tak przez niego dotykany i robić z nim to co zapewne razem robili.
Głupi, zakochany dzieciak!
Dlatego teraz pozwalałem mu na to co
robił. Wiedziałem, że w jakimś sensie się nie szanuję ponieważ jestem taki sam
jak inni z którymi to robił, ale po prostu nie mogłem się powstrzymać.
Jęknąłem głośno kiedy zjechał
językiem na moją szyję. Zauważyłem kiedyś, że chyba ją lubi. Dość często na
lekcji po prostu mnie po niej macał. Tak samo na dachu. Bez powodu. Kiedy go
pytałem dlaczego to robi, uśmiechał się tylko i milcząc kontynuował
molestowanie tej części mojego ciała.
Moje drżące ręce wylądowały na jego
plecach. Przyciągnąłem go delikatniej do siebie chcąc go mieć bliżej. Chuchnął
mi ciepłym powietrzem w szyję i powrócił do jej całowania bardziej zachłannie.
Uniosłem głowę do góry dając mu lepszy dostęp. Jeździłem palcami w górę i w dół
jego kręgosłupa czasami drapiąc po nim mocniej. Wtedy tak fajnie wyginał się w
moją stronę po czym wracał do pieszczących go rąk.
Chyba mu się podobało?
Oderwał się ode mnie kiedy ponownie
podrapałem go po plecach i pociągnął mnie za nadgarstek w stronę kanapy. Usiadł
na niej w rozkroku i bez słowa (i przede wszystkim wcześniejszego zapytania o
zgodę) rozpiął mi guzik w spodniach. Za nim rozporek. Pociągnął mnie za
nadgarstek. Wylądowałem na jego gorącym torsie. Oddychał szybciej.
- Usiądź.- Powiedział i pomógł mi
usiąść okrakiem na jego biodrach. Dziwnie się czułem. Zrobiło mi się strasznie
gorąco. Powrócił do całowania mojego ciała trzymając ręce na moich biodrach.
Co robić? Co powinienem robić?
- Ah!- Jęknąłem kiedy jego szorstki
język zahaczył o mój lewy sutek. Po chwili nakrył go ustami ssąc go delikatnie.
Zadrżałem. Poczułem jak jego palce zatapiają się w moich włosach. Jego ręka
zmusiła mnie do spojrzenia na niego. Przełknąłem głośno ślinę widząc jego
zamglone spojrzenie.
- Zrób to co wcześniej. Przy
ścianie.- Powiedział i wrócił do zabawiania się moimi sutkami.
- Chodzi… o drapanie?- Zapytałem
cicho.
- Mhy.- Zamruczał. W miarę
możliwości zrobiłem to o co mnie poprosił wyginając się jednocześnie w łuk
kiedy złapał jeden z sutków między zęby i pociągnął go delikatnie.
- Harutou… co mam robić?- Jęknąłem
zażenowany. Oderwał się na chwilę od mojego torsu i spojrzał na mnie
uśmiechając się szeroko.
- Wiesz, że jesteś zajebiście
uroczy.- Powiedział. Pokręciłem przecząco głową.- Nie wierzysz? To zobacz.-
Dodał i przysunął moje biodra bliżej swoich. Jęknąłem głośno kiedy wyczułem coś
twardego wbijającego się w mój pośladek.
- Haru…
- Ciiiiiiiiiiiiiiii.- Powiedział i
przerzucając mnie sprawnie wylądował na mnie. Wstrzymałem oddech. Przytrzymał
moje ręce nad głową i pochylił się nade mną.- Nie pozwolę ci uciec.- Dodał i
wbił się w moje usta. Wiłem się pod nim, drapałem jego plecy, ciągnąłem za
włosy a on i tak nie przestawał drylować językiem całą powierzchnię mojego
ciała. Jego wścibski jęzor zajrzał wszędzie. Dosłownie wszędzie. Oddychałem
ciężko. W głowie mi wirowało. W uszach huczało. Zaschło mi w gardle. Słyszałem
tylko jego przyspieszony oddech i ciamkanie. Wygiąłem się w łuk zakrywając usta
kiedy w końcu pozwolił mi dojść we wnętrzu swoich ust. Uśmiechnął się i
oblizał. Odwróciłem speszony wzrok.
- Haru… starczy… proszę…-
Powiedziałem słabym głosem. Od kiedy przeniósł nas na wielkie łóżko nie mogłem
od niego uciec. Czułem go wszędzie. Nawet w cebulkach od włosów i w każdej
komórce mojego ciała.
- Mam przestać?- Zapytał poruszając
ręką po moim penisie, pompując w ten sposób na nowo krew do mięknącego organu.
Wierzgnąłem kiedy po moim ciele ponownie przebiegł ten przyjemny dreszcz.
- Mmmmmmm… Nie.- Jęknąłem błagalnie.
Jeżeli on teraz przestanie, to go chyba zabije.
- Mogę posunąć się dalej?- Zapytał.
Kiwnąłem twierdząco głową, chociaż wiedziałem jak to się skończy. Pochylił się
nade mną i pocałował w usta. Poczułem słodkawy smak. Dopiero po chwili
zorientowałem się co to był za smak. Zarumieniłem się.
Jego prawa ręka nie przestawała
poruszać się po kutasie. Jęczałem cicho nie mogąc zapanować nad głosem.
Sapnąłem głośniej napinając wszystkie mięśnie, kiedy poczułem jak coś się we
mnie zagłębia. Ręka przyspieszyła ruszy odciągając moje myśli od tego
niekomfortowego uczucia. Gdzieś na granicy świadomości pamiętałem o tym, co się
teraz we mnie znajdowało, ale Harutou umiejętnie odganiał ode mnie te myśli.
W pewnym momencie zrobił coś co
wywołało u mnie silny dreszczy oraz głośny krzyk. Nigdy nie czułem się tak
dobrze.
- Tutaj.- Powiedział sam do siebie.
Spojrzałem na niego pytającym spojrzeniem. Uśmiechnął się do mnie i pochylił w
moją stronę aby mnie pocałować. Kiedy moje usta były zajęte poczułem pierwszą
falę bólu. Napiąłem się. Wtedy Harutou zassał się na moim języku. Mięsnie
samowolnie zaczęły się rozluźniać. Moje biodra bez udziału woli zaczęły się
poruszać szukając tej przyjemności, którą chłopak dał mi wcześniej. Czułem jak
wsuwał i wysuwał swoje palce z mojego wnętrza. Całował mnie namiętnie,
zabierając mi z płuc ostatnie zapasy powietrza.
Oderwał się ode mnie pozwalając mi
oddychać, a sam zajął się szyją.
- Ha…ru… już… nie… mogę…- Jęknąłem
oddychając ciężko. Oderwał się od mojej szyi i spojrzał na mnie.
- Chcesz to zrobić?- Zapytał nie
wyciągając swoich paluchów z mojego tyłka.
- Dlaczego teraz o to pytasz?-
Zapytałem gapiąc się na jego usta. Nie mogłem spojrzeć mu w oczy. Słyszałem
śmiechy pozostałych oraz głośną muzykę dobiegającą z dworu. Bawili się w
najlepsze, a ja co robiłem?
- Ponieważ chcę mieć jasną odpowiedź
żebyś później mi nie mówił, że cię do tego zmusiłem.- Powiedział i rozkrzyżował
swoje palce w moim wnętrzu. Wierzgnąłem nogami. Palce nie dawały mi już takiej
przyjemności jak wcześniej. Penis stał boleśnie. Gdyby tak pochylił się w moją
stronę tylko odrobinę, mógłbym się o niego otrzeć… zamruczałem i poruszyłem
biodrami szukając więcej przyjemności.
- Ch…chcę.
- Jesteś pewny?
- Harutou, ja pierdole! Albo to
robisz albo zabieraj swoje paluchy i wypierdalaj z pokoju!- Wydarłem się na
niego. Już nie mogłem wytrzymać, a on jeszcze z premedytacją tak mnie dręczył.
Wbił palce mocniej w moje ciało. Wciągnąłem powietrze przez nos.
- Robię.- Powiedział i wyciągnął
swoje palce. Spojrzał na mnie i pochylił się w stronę szafki nocnej.- Połóż się
na brzuchu.- Dodał. Posłuchałem. Nie wiedziałem co miałem robić, ale on tak.
Nie widziałem go. Chłodne ale przyjemne w dotyku jedwabne prześcieradło otarło
się o moje kroczę. Jęknąłem. Klęcząc na kolanach i opierając się na lewej ręce
przed sobą, drugą rękę wsunąłem między nogi. Nieśmiało i tak aby niczego nie
zauważył złapałem w dłoń penisa i zacząłem pocierać o niego dłonią. Zadrżałem.
Zagryzłem wargi starając się nie krzyczeć.- Lepiej przestań tak zawzięcie
trzepać, bo dojdziesz. A jeżeli dojdziesz teraz za szybko, to gorzko tego
pożałujesz.- Warknął mi do ucha i położył swoją dłoń na mojej, która znajdowała
się na kroczu.
- Ah!- Nie zapanowałem nad swoim
głosem. Z łatwością odsunął mi rękę na bok. Zerknąłem przez ramię na niego.
Klęczał za mną. Jego penis stał dumnie. Założył na niego prezerwatywę. Koło
jego nogi dojrzałem jakąś buteleczkę. Pewnie to jej zawartością posmarował
swoje przyrodzenie. Zbliżył się do mnie i zaczął się o mnie ocierać. Jego kutas
zahaczył o moją mosznę. Myślałem, że umrę. Zadrżałem i opuściłem głowę w dół.
Przykleiłem twarz do poduszki w ten sposób wypinając mocniej pośladki w górę.
Poczułem jak coś zagłębia się między nie. Spiąłem mięśnie, ale nic się nie
stało. Harutou opierał się o moje wejście między pośladkami by po chwili wyjść stamtąd i zaczął ocierać się o rowek i znowu
trącić swoją pałą moją mosznę i kutasa. Oddychałem głośno pojękując cicho pod
nosem.
Poczułem jak jego penis napierał
delikatnie na moją dziurkę by po chwili się odsunąć i tak raz za razem. Palce
jego lewej ręki sięgnęły do mojego karku i zaczęły go delikatnie pieścić.
Zamknąłem błogo oczy i wtedy się zaczęło.
Ból rozpierania był nie tyle co nie
do zniesienia, ale nie przyjemny. Bardziej bolało jak się poparzyłem, ale moje
ciało nie chciało o tym pamiętać. Dla niego ważne było to, że teraz cierpiało.
To wcale nie było przyjemne! Internet, książki, gazety i nawet ci idioci!
Wszyscy kłamali!
Napiąłem wszystkie mięśnie próbując
się go pozbyć. Nie mogłem złapać oddechu. Harutou zatrzymał się w połowie
drogi, ale nie wysunął. Piekło mnie tam na dole. Poczułem pewnego rodzaju
przyjemność, kiedy ręka Harutou wylądowała na moim kroku.
- Ciii. Spokojnie. Nic się nie
dzieję. Nigdzie nam się nie spieszy. Poczekamy. Jesteś uroczy. Piękny. Tak
ślicznie się rumienisz.- Szeptał cicho. Wziąłem głęboszy oddech i kiwnąłem
twierdząco głową, żeby dać mu znać aby mógł kontynuować.- Przepraszam.- Dodał.
Za co przepraszał?
Chłopak pchnął mocno biodrami
wchodząc we mnie całkowicie. Krzyknąłem głośno i ukryłem twarz w poduszce,
zagryzając na niej zęby. Bolało! Jak diabli! Poparzenie przy tym to Pikuś!
Harutou pochylił się w moją stronę przez co to jego całe, jebane ustrojstwo
poruszyło się we mnie. Pokręciłem przecząco głową jęcząc cicho. Poczułem jego
usta na swoim karku.
- Boli…- Jęknąłem wtulony w poduszkę.
- Wiem. Przepraszam. Za chwilę się
przyzwyczaisz.- Powiedział i zabrał się za całowanie mojego karku i ramion nie
ruszając swoimi biodrami ani o milimetr. Ból zaczął ustępować nieprzyjemnemu
uczuciu rozciągania. Zacisnąłem się na nim delikatnie próbując go w ten sposób
wyczuć. Usłyszałem syk koło swojego lewego ucha.- Nie rób tak.
- Jak?
- Nie zaciskaj się. Wierz mi lub
nie, ale ja też odczuwam swojego rodzaju ból. Jesteś za ciasny.
- Robisz mi z tego rodzaju wyrzuty?-
Zapytałem unosząc głowę do góry i odwracając ją w jego stronę.
- Byłbym głupi. Nawet nie wiesz
jakie to jest przyjemne.- Powiedział i trącił nosem mój policzek.
- No fajnie. Bo ja czuje ból. Zero
przyjemności.
- Poczekaj. Jak tylko pozwolisz mi
się ruszyć będziesz płakał z rozkoszy.- Powiedział pieszcząc moje ramię ustami.
- Jak sobie schlebia.- Zadrwiłem i
ruszyłem nieśmiało biodrami w jego stronę. Jeżeli Harutou powiedział, że będzie
przyjemnie, to tak będzie. Usłyszałem jak uśmiecha się cicho po czym pchnął
delikatnie biodrami do przodu. Wstrzymałem głośno powietrze. Zrobił kilka
takich ruchów wyciskając ze mnie oddech po czym nie wyciskał już ze mnie
oddechu, a wręcz głośne jęki i krzyki domagające się więcej.
**
Leżąc koło niego na łóżku czułem na
sobie jego spojrzenie. Odwróciłem głowę w stronę okna. Zaczynało się ściemniać.
- Nie gap się.- Warknąłem. Zaśmiał
się cicho i przybliżył się do mnie.
- Zawstydzony.- Nie zapytał.
Stwierdził fakt. Warknąłem na niego i odwróciłem się na bok.- No nie wiem czy
to dobra decyzja tak się do mnie tyłkiem odwracać.- Zamruczał. Zamarłem i z
trudem wróciłem na plecy.
- Nie. Mnie jeszcze… boli… tam…-
Powiedziałem speszonym głosem. On chyba nie chciał robić powtórki z rozrywki.
- Nie bój się. Żartowałem.-
Powiedział i oparł swoją brodę o moje ramię.- Jak się czujesz?
- Jakby mnie jakiś idiota wyruchał.-
Stwierdziłem. Wbił mi brodę w ramię.- Ał. Ał. Ał. Ał.- Próbowałem odepchnąć
jego głowę, ale tylko się zaśmiał i złapał mnie za rękę.
- To, że jestem trochę niżej niż ty
jeżeli chodzi o naukę nie znaczy, że jestem idiotą.
- Na pewno?
- Tak.
- No ja się z tym nie zgodzę.
- Chcesz aby ten idiota znowu cię
wyruchał?
- Nie.- Odparłem pospiesznie.
Zaśmiał się głośno. Przerzucił rękę przez mój tors.
- Skąd masz te blizny?- Zapytał. Tak
po prostu. Bez żadnego wstępu. Zadał to pytanie jakby pytał o to, co jadłem
dzisiaj na śniadanie. No właśnie. Co ja dzisiaj jadłem na śniadanie?
Zmarszczyłem czoło próbując sobie to przypomnieć.- O czym myślisz?
- O tym co jadłem na śniadanie?
- Hę?- Zapytał zaskoczony unosząc
głowę do góry. Pokręciłem przecząco głową na znak, że i tak nie zrozumiem.
- Mam je od początku szóstej klasy.
Od pożaru mojego domu.- Odparłem. Położył głowę na moje ramię.
- Wybuch gazu?- Zapytał. Wiedziałem,
że i o to zapyta. Położyłem mu rękę na głowie i przycisnąłem mocniej do swojego
ramienia.- Ej. Co robisz?- Zapytał i spróbował się uwolnić.
- Od podpalenie. Przez ojca.-
Dodałem cicho. Przestał się ruszać. Po chwili wypuścił głośno powietrze z płuc.
Nawet nie zauważyłem, że przestał oddychać.- Ojciec chciał zabić siebie i
matkę. Nie brał pod uwagę mnie ani nikogo innego. Tylko traf chciał, że w ten
dzień skończyłem lekcję o trzy godziny wcześniej i wróciłem do domu. Nacisnąłem
klamkę od drzwi wejściowych i ogień buchnął mi w twarz. Później dowiedzieliśmy
się, że to sprawka ojca. Wysłał do siostry filmik z przeprosinami i wyjaśnił
dlaczego to zrobił.- Zaśmiałem się gorzko.- Ciekawe co by zrobił jakby się
dowiedział, że i ja ucierpiałem w tym pożarze. No i Senou też.
- Senou też tam był?
- Nie. Uciekł z kumplami na wagary.
Przechodzili koło naszego domu. A że matka spała po nocce w szpitalu, a ojciec
wrócił dopiero co do domu i też miał spać, to mógł sobie koło niego przejść. No
i przeszedł. Zobaczył jak…- Zatrzymałem się na chwilę zaciskając mocniej palce
na jego głowie.-… zobaczył jak tarzam się w płomieniach po trawniku. Z tego co
mi później mówił podbiegł do mnie aby ugasić płomienie. Zrobił to gołymi
rękoma.
- Dlaczego? Dlaczego twój ojciec…
- Matka chciała rozwodu. Miała dosyć
jego pracy.
- I tylko dlatego?
- Dla niego to było aż.
- Eh. Przepraszam.
- Za co?
- Za te moje dogryzki na temat
twoich rodziców.- Powiedział. Zaśmiałem się cicho i zabrałem rękę z jego głowy.
Nie podniósł jej.
- Spoko. A Keisuke mówił, abym ci
powiedział o rodzicach.
- On wiedział?
- Pierwszy dowiedział się Shin.
Później był Keisuke.
- A o bliznach. Był ktoś oprócz
Keisuke?
- Z naszej szkoły? To nie.
- Czy został ci jakiś pierwszy raz o
którym Keisuke albo Shin nie wiedzą, a ja mogę się dowiedzieć pierwszy?-
Zapytał z wyrzutem. Zamyśliłem się przez chwilę. Czy było coś takiego?- No nie
wiem. Może robiłeś sobie dobrze myśląc o mnie?- Zapytał żartobliwie.
- A.- Skrzywiłem się. Już widziałem
w głowie jego reakcję.
- Co „A”?- Zapytał i uniósł głowę do
góry. Spojrzał na mnie. Odwróciłem speszony wzrok w bok.- Zrobiłeś to?- Zapytał
z… nadzieją w głosie?
- Robiłem, ale Keisuke o tym wie.-
Powiedziałem cicho. Usiadł gwałtownie na łóżku. O, właśnie takiej reakcji się
spodziewałem. Spojrzałem na niego. Siedział nagi wbijając sobie pięty w
pośladki. Miał zmarszczone czoło. Zmrużył oczy.
- CO?!
- No, bo kiedyś coś ode mnie
potrzebował i usłyszał jak to robię. Nie wszedł do pokoju! Ale słyszał… byłem…
za… głośno…- Boże. Czemu ja mu to mówię? Zakryłem twarz dłońmi. Poczułem jego
palce na nadgarstkach. Odciągnął moje dłonie od twarzy.
- Nie zakrywaj się.- Powiedział i
oparł czoło o moje.- Czy jest coś jeszcze co Keisuke wie, a co wywoła u ciebie
ten uroczy rumieniec?
- Zwariowałeś? Myślisz, że ci
powiem?- Zapytałem próbując odwrócić głowę w bok.
- Albo ty mi powiesz, albo za chwilę
pójdę do Keisuke i to jego się zapytam.- Powiedział.
- Ani się waż!- Krzyknąłem. Prychnął
pod nosem i wyprostował się. Obszedł mnie bez trudu i spuścił nogi na dół.
Podniósł się z łóżka. Uklęknąłem na kolanach i wtuliłem się w jego plecy.
Jęknąłem cicho, kiedy wszystko ponownie mnie zabolało.- Głupku. Kładź się.
Nadal cię boli.
- Nie.
- Nie kłam!
- Nie puszczę.
- Spokojnie. Idę tylko po wodę.-
Powiedział i uwolnił się z mojego uścisku. Podszedł do stolika, na którym stała
butelka wody. Sięgnął po nią i wrócił. Podał mi ją i zaśmiał głośno kiedy
skrępowany odwróciłem wzrok w bok. Wziąłem kilka łyków wody i oddałem mu
butelkę.- To dowiem się co takiego Keisuke wie.
- Eh. Nie tylko Keisuke ale Shin
też. Tak samo jak Senou. Jeżeli się zaśmiejesz to dostaniesz!- Zastrzegłem
sobie.- Kiedy kilka miesięcy temu powiedziałeś mi, że jeżeli nauczę się fachowo
obciągać to dopiero wtedy będę mógł stawiać swoje warunki. Ja z początku
myślałem, że chodzi ci o fachowe obciąganie guzików czy czegoś i chciałem aby
Senou mnie tego nauczył.- Powiedziałem na jednym wydechu. Harutou otworzył
szerzej oczy. Na jego ustach mimowolnie pojawił się szeroki uśmiech.
Zaśmiał się głośno zginając w pół.
Zabije dziada!
**
Nie chcę udawanego związku. Chcę
czegoś innego. Ale ciekawe czy on też tego chce? Ciekawe czy by się zgodził? A
jeżeli mu zaproponuje chodzenie na poważnie, a on mnie wyśmieje i skończę jak
inni jego „chłopacy na niby”? Czy wtedy będziemy mogli wrócić do tego co było
przed moją prośbą. Nie było. Będzie.
Wypuściłem głośno powietrze stając
przy bramie wjazdowej do jego domu. Pozostali szli przed nami. Wiedziałem, że
oni wiedzą, że ja wiem, że oni wiedzą o tym co się stało w pokoju, ale jakoś mi
to zwisało.
- Co jest?- Zapytał cicho. A chuj!
Raz kozie śmierć.
- Harutou. Przestańmy tkwić w tym
udawanym związku.- Powiedziałem. Przystanął. Nie tylko on. Pozostali również
się zatrzymali i spojrzeli w moją stronę jakby dokładnie usłyszeli to co
powiedziałem. Zerknąłem na Haru. Stał sztywny. Zaciskał mocno palce w pięści.
Patrzył na moje stopy.- Haru?
- Kurwa ty sobie żartujesz?!
- Nie. Mówię poważnie. Ja…
- Ja pierdole! Kurwa! Masz jebany
tupet!- Krzyczał na mnie ale nie unosił głowy do góry. Nigdy nie słyszałem aby
tyle przeklinał.
- Haru posłuchaj…
- Trzeba było o to poprosić za nim
się ze mną przespałeś!!!- Krzyknął mi prosto w twarz. Cofnąłem się. Złość
malująca się na jego twarzy przeraziła mnie. I dlaczego to on brzmiał tak jakby
był na dole?
- Ty nic nie rozumiesz. Daj mi
wyjaśnić!
- Po chuj! Chcesz, to wypierdalaj do
kogoś innego! I przed tamta osobą też rozłóż nogi tak jak przede mną!
- Popierdoliło cię?!- Krzyknąłem
zbolałym głosem. Po jego słowach zakuło mnie w piersi. Oczy zapiekły.- Nie
rozłożyłem przed tobą nóg! TO TY WJECHAŁĘŚ MI SWOIM KUTASEM W DUPĘ!!!- Wydarłem
się na niego. Odwrócił się bez słowa na pięcie i szybkim krokiem zaczął
zmierzać w stronę domu.- Harutou!- Krzyknąłem za nim. Ktoś położył mi rękę na
ramieniu. Spojrzałem w tamtą stronę. Josh.- Ja po prostu chciałem zacząć
prawdziwy związek. Nie udawany.- Dodałem. Wypuścił głośno powietrze z płuc i
podał mi chusteczkę. Dopiero po tym geście zorientowałem się, że z moich oczu
pociekły łzy. Zrobił trzy kroki w stronę domu, kiedy z garażu dobiegł
charakterystyczny ryk. W ostatniej chwili odskoczyłem na trawnik kiedy koło
mnie przejechał Harutou, gnając gdzieś na swoim ścigaczu.
*********************************************************
No i w niedziele pożegnamy się już z tym opowiadaniem. A od następnego tygodnia zaczniemy z czymś nowym, ale jeszcze muszę pomyśleć co by tutaj dodać:)
Pozdrawiam:
Gizi03031
Witaj autorko,
OdpowiedzUsuńpostanowiłam się tutaj odezwać, natrafiłam na Twoje blogi z kilka dni temu, obecnie próbuję czytać opowiadanie „Nao” (napisałam ;próbuję, ale chodzi o to, ze mam tak mało czasu, że zawalam sen, aby przeczytać chociaż kilka akapitów rozdziału) wiem, że tam powinna się ode4zwać, no ale jak na razie jestem jeszcze na pierwszym rozdziale, a tutaj zaczynasz umieszczać swoje opowiadania, jak i zdążyłam przeczytać tekst „Upadły”, więc piszę tutaj.. (mam nadzieję, że to nie jest masło maślane) ;]
powiem tak rewelacja, lubię takie klimaty, i aż chciałabym coś jeszcze, albo dłuższego w takiej tematyce, wampiry, uległy i tak dalej...
masz czytelniczkę, no cóż która powoli będzie czytała, ale bez obaw każdy rozdział otrzyma ode mnie kilka słów ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie i cieplutko Iza
Witaj Izo:)
UsuńNawet nie wiesz jak bardzo ucieszył mnie twój komentarz:). Rozumiem twój ból spowodowany ogarniczeniem czasowym przez co człowiek czyta mniej (sama dość często jestem postawiona w takiej sytuacji).
Cieszę się, że podoba ci się to co tworze. Mmmmm.... wampiry to ogólnie to co sama lubię dlatego mam już na kompie gotowy tekst (dłuższy niż Upadły) i mam nadzieję, że ci się spodoba, ale póki co za szybko nie pojawi się na tej stronie bo muszę zachować jakąś chronologie:D
Dziękuje i pozdrawiam
Gizi03031
Hej,
OdpowiedzUsuńa było tak miło, czemu nie pozwoliliu dokończyć, Nii nie chciał być w udawanym związku choć naprawdę mógł to inaczej powiedzieć, i zachowanie Haroru chciał czegoś więcej to po co te dziewczyny przeprowadzał?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Nasz narwany Harutou trochę przypomina mnie, a ja szczerze nie dam dokonczyc człowiekowi zdania, a później zaluje. napisałam to tak aby pokazac potencjalnemu czytelnikowi ze lepiej będzie jak wysłucha do końca co ktoś ma do powiedzenia a później niech się ewentualnie rzuca na odbiorcę.
Usuńja się dopiero tego ucze;/
pozdrawiam
Gizi03031
Hej,
OdpowiedzUsuńno nie... a było już tak miło, czemu Harutou nie pozwoli mu dokończyć tego co chciał powiedzieć, ech Nii nie chciał być w udawanym związku... chciał taki prawdziwy, choć mógł to inaczej powiedzieć... i to zachowanie Haru mnie wkurza, chciał czegoś więcej to po co w ogóle te dziewczyny przeprowadzał?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńbuu... było już tak między nimi miło, czemu oj czemu Harutou tak postąpił, nie pozwoli Nii dokończyć tego co chciał powiedzieć, Nii to nie chciał udawanego związku... chciał taki prawdziwy, choć naprawę mógł to jakoś powiedzieć... zachowanie Haru mnie wkurza, chciał czegoś więcej to po co w ogóle te dziewczyny?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza